środa, 12 lutego 2014

"ZAKRĘTY LOSU"

Bardzo miłe opowiadano ;) Szybko i lekko się je czyta ;]


http://forum.mirriel.net/viewtopic.php?f=2&t=18992&hilit=Keraa&sid=60668752a3fad78ae72c5d43bff4138c

Tytuł: "ZAKRĘTY LOSU"
Autor: Keraa
Czasy:Dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE


Fragment Opowiadania:

"Ocknął się z przyjemnego snu, kiedy drzwi się otworzyły. Skrzywił się, myśląc, że to znowu pielęgniarka niesie mu jakieś świństwo do wypicia, ale kiedy zobaczył, że to Granger, uśmiechnął się mimowolnie.
- Och, moja pani doktor. Jak miło, że sobie o mnie przypomniałaś – wychrypiał.
Spojrzała na niego z politowaniem.
- Musisz mi terroryzować współpracowników? Skąd ty w ogóle masz siłę na takie napady złości w tym stanie?
Draco zrobił niewinną minę i miał nadzieję, że wyszła mu choć trochę.
- Chodzi ci o Zołzę, Mruka czy Ważniaka?
Z uciechą obserwował rumieniec złości na jej policzkach.
- Malfoy, nie możesz traktować pracowników szpitala jak skrzaty domowe!
- Nie mogę…? Dobra, dobra… Nie wkurzaj się. Na swoją obronę powiem tylko, że Mruk jest sadystą, bo kłuje mnie zaklęciami bez mrugnięcia okiem, Ważniak przewraca oczami za każdym razem, kiedy go o coś zapytam, a Zołza jest wredna, bo poi mnie tymi paskudztwami, które szumnie nazywacie eliksirami leczniczymi i niemal widzę niezdrową uciechę na jej twarzy, kiedy żołądek podchodzi mi do gardła od tego obrzydliwego smaku. Też byś miała dość.
- Tak, tak – mruknęła i podeszła do półki nad łóżkiem. – A ty jesteś po prostu biedny i znosisz dzielnie te tortury.
- No wiesz…
- Cicho.
Rzuciła zaklęcie, sprawdzając ten drażniąco tykający zegar, potem zbadała jego, a na końcu, ku jego zdziwieniu, położyła mu dłoń na czole.
- Co ty robisz, Granger?
Cofnęła rękę i spojrzała w jego kartę.
- Pocisz się – zauważyła.
- Każdy się poci – prychnął.
- Tak, ale ty pocisz się bardziej, niż każdy. Cholera.
Znowu go zaskoczyła.
- Granger, ty klniesz!
- Och ucisz się, Malfoy!
Jeszcze raz zbadała go zaklęciem i przygryzła wargę. Zauważył, że robi to bardzo często, kiedy myśli nad czymś intensywnie.
- Cholera – powiedziała znowu.
Draco nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Czuł się lepiej, wyglądał lepiej, więc w czym znowu problem?
Powtórzył jej swoje myśli.
- Obawiam się, że nie będziesz mógł pić tyle eliksirów – powiedziała. – Twój organizm wyrzuca ich nadmiar, dlatego tak się pocisz.
- To chyba nawet lepiej, nie? Smakują okropnie!
W jej brązowych oczach była informacja, że ma go za idiotę.
- Zdajesz sobie sprawę, że twoje lepsze samopoczucie, to przede wszystkim działanie Eliksiru Przeciwbólowego, Malfoy? Wiesz jak paskudnie głęboka jest ta rana? – wskazała cięcie na jego piersi. – Pomyśl, jak bardzo zacznie boleć, kiedy przestaniemy podawać ci znieczulenie.
- A zaklęcia?
- Są i zaklęcia, ale eliksiry działają o wiele dłużej i są bezpieczniejsze niż porażanie ciała, bo to główny efekt znieczulenia zaklęciem.
Draco drgnął na myśl o porażających zaklęciach i zacisnął usta.
- Co zrobisz? Nie chcę tych zaklęć, absolutnie.
Postukała się palcem po ustach i zmierzyła go spojrzeniem, jakby miał odpowiedź na czole. Zirytował się.
- Granger?!
- Na początek ograniczę eliksiry o połowę, od teraz. Jestem w szpitalu jeszcze – zerknęła na zegarek – ponad jedenaście godzin. Do tego czasu powinnam mieć jakieś pojęcie, czy to pomoże. Jednak, jak już mówiłam, będzie bolało.
- Jak bardzo?
- Nie wiem, Malfoy. Myślę, że przekonamy się w najbliższym czasie.
- Taa… Przekonamy…
- To nie jest moja wina!
Spojrzał na nią, wyraźnie zły.
- A moja? Cholera, ja się tutaj nie prosiłem! Zabiłbym tego gada, który mnie tak załatwił.
- Musisz się uspokoić, Malfoy – powiedziała cicho. – Może spróbuj zasnąć, dopóki jeszcze możesz?
- Wspaniała rada, Granger. Tak właśnie zrobię. Dzięki ci Merlinie za tak zdolnych medyków.
Odwrócił się do niej plecami i zamknął oczy, w nadziei, że zrozumie i zostawi go samego. Kiedy jednak dalej stała jak spetryfikowana , prychnął ze złością.
- Możesz już wyjść? Skoro nie umiesz mi pomóc, to może idź sobie i daj mi spać!
Wyszła, trzaskając głośno drzwiami. Miał to gdzieś. Położył z powrotem głowę na poduszce i zamknął oczy..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz