wtorek, 31 grudnia 2013

Życzenia Noworoczne ;)

Szampanskiego Sylwestra Oraz Szczęśliwego 2014 roku ! ;]

Oby był 1000 razy lepszy niż upływający 2013 rok.
Zyczę wam również kochani niekończacej sie weny,zaskakujących pomysłów i wielu długich rozdzialów oraz spełnienia najskrytszych marzeń;*
I obym w przyszłym roku opublikowałą moje ramione ;p które pisze do szuflady ;p



poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Nowa historia Draco i Hermiony"

Bardzo spodobał mi sie pomysl autorki.

Opisuje ona wszystko od I roku nauki panny Granger.
Świetnie wykreowała jej postać ;]

Mam nadzieje,że autorka nie obrazi się za to,ze skopiowałam fragment jej opowiadania ,ale był mi potrzebny ;p

http://nowe-dramione.blogspot.com/

Tytuł: "Nowa historia Draco i Hermiony"
Autor: Cave Inimicum
Czasy: od pierwszego roku nauki w Hogwarcie
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania:


niedziela, 29 grudnia 2013

"Tyle czasu minęło , a ja wciąż Cię kocham"

Fajny blog chociaż tematyka dobrze znana.

Hermiona majaca dziecko z Draconem,ale i tak podoba mi się ;]

http://dramione-wciaz-cie-kocham.blogspot.com/

Tytuł: "Tyle czasu minęło , a ja wciąż Cię kocham"
Autor: Dev onne
Czasy: dorosłe życie
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania :

" Dzień Wigilii Bożego Narodzenia powitał wszystkich delikatnymi promieniami słońca, odbijającymi się od ośnieżonych ulic i dachów budynków. Hermiona wraz z Andrew pojawiła się w Dolinie Godryka już o ósmej rano, wprawiając Harry’ego w niemałe osłupienie. Mężczyzna otworzył drzwi, rozśmieszając Andrew swoimi potarganymi włosami, okularami przekrzywionymi na nosie w prawą stronę i niedbale zawiązanym szlafrokiem, odsłaniającym jego szkarłatne bokserki w złote znicze.
-Mamo, pats! Wujek ‘Aly ma znice na majtkach! –zaśmiał się na tyle głośno, by spłoszyć kruki z pobliskiego drzewa. Policzki Harry’ego przybrały prawie taki sam odcień, jaki posiadała jego bielizna.
-Wchodźcie, bo zamarzniecie. –wyszeptał zmieszany.
Gdy weszli Hermiona poklepała go po ramieniu.
-Już dawno nie widziałam cię tak zmieszanego. –starała się ukryć uśmiech, który powoli wkradał się na jej ustach.
-Mały nicpoń. –zmrużył oczy i posłał Andrew rozbawione spojrzenie. –Idę po Ginny. Rozgośćcie się.
Dziesięć minut później jedli naleśniki, a Ginny przez kilka minut nie mogła przestać się śmiać, usłyszawszy, jak mały czteroletni chłopczyk wprawił dwudziesto dwu letniego mężczyznę w zażenowanie najwyższego stopnia.
  Do godziny piętnastej Hermiona, ku uciesze Ginny, przygotowywała wraz z przyjaciółką potrawy wigilijne."

piątek, 27 grudnia 2013

"Ocaleni przez siebie"


Dzisiaj przeczytałam dotychczasowe rozdziały tego opowiadania i bardzo mi się ono spodobało ;)

http://hermionadracoocaleni.blogspot.com

Tytuł: "Ocaleni przez siebie"
Autor: Nadya Craus
Czasy: Voldek zyje i wygrał wojnę
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania:

"Z sypialni nie dochodziły żadne odgłosy. Cisza. Zupełna cisza. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że w pomieszczeniu zawsze było słychać nieprzerwany kaszel pani Malfoy. Weszłam do pokoju zaraz za moim porywaczem, który od razu rzucił się do łóżka matki.
-Cholera! – zaklął głośno, po czym sprawdził matce tętno.
I ja szybko podeszłam do łóżka. Spoczywająca na nim kobieta leżała całkowicie nieruchomo. Miała zamknięte oczy i ręce położone wzdłuż ciała. Nie przypominała osoby śpiącej – raczej taką, która jest już jedną nogą na ,,tamtej” stronie.
-Oddycha? – zapytałam drżącym głosem.
-Słabo. – odpowiedział panicznie, próbując obudzić matkę.
-Zdarzało jej się to już kiedyś? – teraz ja ,,wkroczyłam do akcji”, odkładając fiolkę z eliksirem na stojącą koło posłania etażerkę.
-Tak, ale wtedy byłem na misji i wiem tylko o całej sytuacji. Wtedy była tu jeszcze ta cała Miriam. – odparł, robiąc się coraz bardziej bledszym.
-Odsuń się- nakazałam. Chłopak niechętnie mnie posłuchał, chociaż nadal stał blisko łóżka, obserwując swoją matkę.
-Podaj mi eliksir, szybko! – nakazałam, wyciągając do niego rękę. Odchyliłam głowę nieruchomej kobiety do przodu i wlałam jej do gardła połowę zawartości leczniczego medykamentu.
-Rzuć rennervate! Ja nie mam różdżki! – niemal krzyknęłam, chcąc go pospieszyć. Jego matka mogła właśnie przeżywać swoje ostatnie sekundy, każda chwila była więc ważna. Nieważne, czy była śmierciożerczynią, czy nie- życie to życie i należy je ratować.
-Rennervate! – słowa zaklęcia były ślizgon wypowiedział wyraźnie, choć z lekkim spięciem.


W jednej chwili pani Malfoy zaczęła kaszleć i się krztusić, a wtedy ja podałam jej resztę eliksiru. Ze zniecierpliwieniem czekałam, aż zadziała. Nie chciałam go używać w takim już momencie, ale wiedziałam, że była to wyższa konieczność.
-Draco? – dało się usłyszeć cichy szept z ust kobiety – Synu, jesteś tu? – spytała, już głośniej.
-Jestem. – odpowiedział jasnowłosy , po czym przysiadł na krańcu łoża i zlustrował matkę wzrokiem.
-Draco, co mi podałeś? – zapytała chrypiąc lekko. Chłopak zacisnął pięść.
-Ja nic ci nie podawałem. To Granger. – przyznał, gniewnie na mnie spoglądając. Z ruchu jego ust mogłam odczytać przekleństwo skierowane w moim kierunku. Żołądek podjechał mi do gardła. O co mu chodziło? Przecież kobieta odzyskała przytomność!
- Czy coś się boli? – spytał, przenosząc wzrok z powrotem na chorą rodzicielkę. Widać było po nim, że się denerwuje.
-Boli? – uśmiechnęła się – Chyba pierwszy raz od długiego czasu nic mnie nie boli. – stwierdziła, po czym spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, jakby… Dziękowała? Ten widok niemal zwalił mnie z nóg. Teraz i jej syn ponownie na mnie spojrzał, tym razem ze zdziwieniem oraz czymś na kształt ulgi.
-Synku, czy mógłbyś zostawić nas same?- ponownie zapytała blond włosa kobieta, wywołując u niego szok. Bez słowa wyszedł z pokoju, ale byłam niemalże pewna, że pod drzwiami nasłuchuje, co dzieje się w pomieszczeniu."

wtorek, 24 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT !



Tradycyjnie, jak co roku,
Sypią się życzenia wokół,
Większość życzy świąt obfitych
I prezentów znakomitych.
A ja życzę, moi mili,
Byście święta te spędzili
Tak, jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu,
Idąc na spacer do lasu,
Może w gronie swoich bliskich,
Jedząc karpia z jednej miski,
Może gdzieś tam w ciepłym kraju
Czując się jak Adam w raju,
Może lepiąc gdzieś bałwana,
Jeśli śniegiem ziemia zasypana.



A moim kochanym pisarką życze dużo weny,weny,weny i jeszcze raz weny oraz cierpliwości i zdrówka ;**


poniedziałek, 16 grudnia 2013

"Dramione- i Ty zatrać sie w tym magicznym świecie..."

Tego Bloga bardzo uwielbiam,ponieważ autorka dodaje opowiadania Kitiara uth Matar , które uwielbiam ! *-*


http://swiat-wedlug-mnie-dramione.blogspot.com/

Tytuł: "Dramione- i Ty zatrać sie w tym magicznym świecie..."
Autor: Dramione ;3  
Czas: Różnie .Hogwart/po wojnie/ za życia Voldka
Status: ZAKOŃCZONE



Fragment opowiadania:

"Poniedziałek rano –Obrona Przed Czarną Magią
Zadanie autorstwa Dracona Malfoya:
Lilien Snape bezczelnie zdjęła szatę , ukazując wszystkim króciutką, zieloną bluzeczkę i bardzo niskie, czarne lateksowe biodrówki. Włosy miała upięte wysoko, więc jak na dłoni widoczny był jej tatuaż w dole pleców. Jej chluba!
Miała mocny, niemal wyzywający makijaż i bezczelnie żuła gumę.
Męska część uczniów z Ronaldem Weasleyem na czele, omal nie dostała ślinotoku .
Na zimne słowa nauczycielki: „załóż szatę, Snape”, dziewczyna zadeklarowała ze spokojem, że jest lesbijką i krzyknęła, rzucając się przy okazji nauczycielce na szyję:
- Kocham cię, Arabell!!!
Draco myślał, że skona z tłumionej wesołości.
Lilien wylądowała na dywaniku u Dyrektora, który jedynie dał jej łagodną naganę i odjął 15 punktów Slytherinowi. W końcu on też kiedyś był młody.
Za to stary ją objechał ostro przed obiadem, chociaż to jej za bardzo nie dotknęło.

Poniedziałek po południu - Eliksiry
Zadanie autorstwa Lilien Snape:
Hermiona Granger doprowadziła rozmyślnie do widowiskowego wybuchu kociołka
A wrzeszczącemu na nią, wściekłemu Snape’owi odpowiedziała grzecznie bez zająknięcia i mrugnięcia okiem:
- Nic się nie stało. Po prostu znowu myślałam o seksie, sir – czym zdobyła sobie gorącą aprobatę Lilien i Dracona, a Harry musiał włożyć sobie do buzi pieść, żeby nie zabić śmiechem wszystkich w promieniu pięciu mil.
Hermiona dostała szlaban u Filcha i strąciła aż 20 punktów, ale widok miny Snape’a, kiedy wybuchł jej kociołek i później – kiedy mu chłodno odpowiadała na pytanie, był tego wart.
Malfoy podszedł do niej po zajęciach i stwierdził z szerokim uśmiechem:

 - Widzisz, Granger? Jak chcesz to potrafisz. To było bomba!..."

"Dramione - Miłość przez głupotę"

To opowiadanie bardzo lubię ;)

Taka zadziorna Ginny ;]
Jej bójka z Astorią <3
I tyle tajemnic ;)

http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/

Tytuł: "Dramione - Miłość przez głupotę"
Autor: alokin999  
Czasy: Hogwart/po wojnie
Status: AKTUALNE

Fragment Opowiadania:

-Granger!
-Malfoy, siedzę obok. Słyszę cię doskonale- powiedziała znudzona.
Już od kilkunastu minut słyszy bez przerwy tylko "Granger". To zaczyna ją nudzić.
-Chyba jednak nie, skoro nie potrafisz mi odpowiedzieć na proste pytanie!- Zaczynał tracić powoli cierpliwość.
-Jeszcze go nie zadałeś- przypomniała mu. O tak, doskonale się bawiła. Niech teraz on trochę się podenerwuje.
-Bo mnie nie słuchasz!- warknął.
-Jak to nie? Dalej, czekam na to pytanie, odkąd- tu spojrzała na zegar wiszący na ścianie- dwadzieścia minut temu powiedziałeś ,,Granger, do cholery!".
-Co ty kombinujesz?- spytał, przewiercając ją spojrzeniem.
-Mogę zadać dokładnie to samo pytanie, ale tobie. Co ty kombinujesz, Malfoy?- Ona również odwróciła się w jego stronę i mierzyła spojrzeniem.
-Ja nic.
-Ściemniasz- podsumowała.
-Skąd taki pomysł? O ile wiem, nie opanowałaś leglimencji- zironizował
-Kobieca intuicja- sarknęła.
-Tylko gdzie ta kobieta- powiedział, a na jego twarz wkradł się wredny uśmiech.
Hermiona zrobiła oburzoną minę i z całej siły kopnęła go w piszczel.
Draco skrzywił się. Już drugi raz jego kostka ucierpiała przez jego za długi język.
-Teraz to sobie możesz pomarzyć o jakiejkolwiek odpowiedzi, ty fretko jedna.
-Ty... Gryfonko jedna!
-Czy to u was najgorsze określenie?- spytała sarkastycznie.
-Grabisz sobie Granger, grabisz- odpowiedział Smok, rozmasowując obolałe miejsce.
-Jesteś pewien?
Nim jednak Draco zdążył cokolwiek odpowiedzieć do ich ławki podszedł profesor Flitwick.
-Skoro macie tyle wspólnych tematów, to obgadacie je na dzisiejszym szlabanie.
 Hermiona spiorunowała arystokratę wzrokiem i bezgłośnie powiedziała ,,Zapłacisz za to", a potem wyszła z klasy, z resztą uczniów, ponieważ zadzwonił dzwonek..."

poniedziałek, 2 grudnia 2013

"If tomorrow never comes,will.She know how much I loved Her"

Na tym blogu spodobały mi sie 3 miniaturki ;)


http://if-tomorrow-never-comes-dramione.blogspot.com/p/one-shoty.html

Tytuł: "If tomorrow never comes,will.She know how much I loved Her"
Autor:  Evie P
Czasy: dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE


Fragment opowiadania:

"... Z uśmiechem na twarzy pakowała książkę jakieś sześciolatce. Kochała swoją pracę. Jak mogłaby nie kochać? Przecież od zawsze wiadomo, że Hermiona Granger wręcz uwielbia książki. Dlatego też praca w księgarni była dla niej wymarzona.
Spojrzała na zegarek i stwierdziła, że za chwilę ma pojawić się Ginny. Tyle co o tym pomyślała, a w progu księgarni stanęła ruda kobieta ze sporo już zaokrąglonym brzuchem.
Hermiona uśmiechnęła się chwyciła za torebkę krzyknęła do kierowniczki, że wychodzi po czym wraz z rudą opuściły miejsce pracy panny Granger.
Te pięć miesięcy minęły tak szybko. Minęło pięć miesięcy odkąd wyjechała z Anglii, a sześć miesięcy odkąd Draco ją porzucił. Tak. Porzucił. Inaczej nie umie sobie tego wytłumaczyć. Nie nazywa tego rozstaniem bo rozstają się dwie osoby bo tego chcą, a ona nie chciała.
To On chciał. To On ją porzucił.
Usiadły z Ginny w swojej ulubionej cukierni zamówiły po ciastku i gorącej czekoladzie. Gdy dostał zamówienie ruda podsunęła Hermione białą kopertę, na której było napisane jej imię i nazwisko. Otworzyła kopertę i wyciągnęła również białą kartkę, na której widniał czarne napisy.

Ronald Billius Weasley oraz Lavender Marianne Brown
mają zaszczyt zaprosić Hermionę Jean Granger
na zaślubiny, które odbędą się dnia 25 sierpnia tego roku
o godzinie 15:00.

Z uśmiechem schowała kartkę z powrotem do koperty po czym spojrzała na Ginny i od razu uśmiech zszedł jej z twarzy gdy zobaczyła minę rudej.
-Czy Ron...
-Tak Hermiono. Zaprosił go. Ostatnio stali się o ironio przyjaciółmi. Czujesz? Ron i Draco? Przyjaciółmi. Hermiono?
-Nie wiem czy chcę tam być Ginny.
-Oczywiście, że chcesz! Pokażemy mu co stracił! Ta cała Greenggras nawet do pięt Ci nie dorasta!
I jeszcze tego samego dnia obie kobiety poszły szukać sukienek na ślub Ronalda Weasleya.

Obudził ją przeraźliwy krzyk Ginny.
  Podniosła się gwałtownie na łóżku, a gdy usłyszała kolejny krzyk przyjaciółki to wyskoczyła z łóżka i pokoju jak z procy i po kilku sekundach była przy rudej. Gdy ją tylko zobaczyła wiedziała co się dzieje więc bez zastanowienia chwyciła przygotowaną już od dłuższego czasu torbę złapała Ginny za rękę i już po chwili byli we Francuskim szpitalu magicznym..."

"Miłość... wszystko znosi,wszystkiemu wierzy,we wszystkim pokłada nadzieję."


Tego bloga niedawno zaczęłam czytać i powiem , że dziewczyny mają niezłe pomysły ;)


http://dramione-invisible-love.blogspot.com

Tytuł: "Miłość... wszystko znosi,wszystkiemu wierzy,we wszystkim pokłada nadzieję."
Autor: Lúthien, Pyskata
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania:

"...-Stary, zostaw już tą whisky w spokoju, bo nie trafisz do dormitorium -uśmiechnął się Blaise widząc, jak Draco pochłania chyba szóstą szklankę Ognistej.
-To mnie zaniesiesz -spojrzał na przyjaciela dopijając resztę bursztynowego napoju.
-Taa, jak zwykle, ja tu mam być twoją opiekunką jak ty znowu zalejesz banie prawie do nieprzytomności -żalił się Zabini.
-Jest powód mój drogi przyjacielu -uśmiechnął się Smok.
-Ty nawet bez powodu, potrafisz spić się w trupa -stwierdził Zabini.
-No już nie dramatyzuj, ty też powinieneś się napić.
-Pić to będziemy na imprezie-skomentował.
-Też -nalał whisky do szklanki Diabła.
-Dobra, dawaj, w końcu należy nam się za tą cudowną zemstę -wziął szklankę z napojem od przyjaciela.
-Zdrowie najprzystojniejszych, najbardziej przebiegłych, pomysłowych i przede wszystkim sprytnych Ślizgonów -wygłosił Draco.
-Oj przestań bo się zarumienię -machnął jedną ręką Blaise, na co obaj się roześmiali.
-Zdrowie! -stuknęli się szklankami, a po chwili ich gardła rozgrzewała Ognista."

"Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu,który przynosi tęsknota"

Długo mnie nie było wiem i przepraszam .;]

Za to w nagrodę mam 3 blogi ,Które wam polęcę oto pierwszy ;]

Na tym blogu znajduję sie 7 miniaturek .

http://together-until-the-death.blog.onet.pl

Tytuł: "Miłość niesie ze sobą wielkie szczęście, o wiele większe od bólu,który przynosi tęsknota"
Autor: ~Folle
Czasy: Po szkole
Status: ZAKOŃCZONE

Fragment Opowiadania :

"- Draconie Lucjuszu Malfoy. W tej chwili masz na mniespojrzeć- powiedziała uroczystym tonem. Jednak on tego nie zrobił. Nadal cośpisał. Hermiona wyjęła różdżkę i jednym płynny ruchem zrzuciła wszystko co byłona biurku. Blondyn podniósł swoją głowę. Spojrzał na nią srebrnoszarymioczami.- Teraz lepiej- mruknęła


- Czego chcesz?- zapytał.


- Może szacunku? Albonie. Jako twoja żona, chcę wiedzieć co ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz?!Kazałeś jakiemuś durniowi mnie śledzić bo umówiłam się z facetem. Nie jestemtwoją własnością, abyś dyrygował moim życiem- dziwnym trafem złota obrączkazaczęła ciążyć na jej palcu. Zignorowała to.


- I tu się mylisz. Jestem twoim mężem i wymagam wierności.-odsunął fotel i powoli wstał.- Nie życzę sobie, byś spotykała się z innymi. Itak już na wiele ci pozwoliłem. Własne mieszkanie. Własna skrytka w banku. Niebędę wymieniał dalej. A teraz pozwól wrócić do mojej pracy, bo stwierdzam tematza zamknięty.


- Nie. Nie jest zamknięty. Wyszłam za ciebie tylko dlaratowania interesów. Zrobiłam to, o co mnie prosił mój przyjaciel. Tylkopapierek nas łączy. Będę robiła to co mi się podoba. Spotykała z kim zechcę.Masz się w to nie wtrącać i odwołaj tego goryla. Zapamiętaj to co teraz powiem.Nasze małżeństwo jest tylko formalnością. Formalnością, którą w każdej chwilimożna zerwać. Jednak nie zrobię tego, ponieważ liczy się dla mnie dobrointeresów. Jeżeli zobaczę kogoś za sobą, to uwierz mi własna matka ci niepomoże.- to powiedziawszy Hermiona Malfoy wyszła, trzaskając drzwiami.


Jej mąż, Draco, nieznacznie się uśmiechnął i posprzątał,machnięciem różdżki, cały gabinet.


- Jeszcze zobaczymy Hermiono. Jeszcze zobaczymy.- mruknął iwrócił do przerwanej pracy."