poniedziałek, 7 października 2013

"Nagram Twój głos kochanie, by upajać się nim każdego wieczora"

Następny fajny blog o Dramione ;]

Polecam ;p

http://bieg-ku-swiatlu.blog.onet.pl

Tytuł: "Nagram Twój głos kochanie, by upajać się nim każdego wieczora"
Autor: Coccaina
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE


Fragment Opowiadania:

"...- Malutka, no.. nie płacz – wydusił w końcu, gdy Hermiona zamiast powoli się uspokajać, zaczęła jeszcze mocniej płakać.
-A-ale o-on mn-nie nie ko-kocha!!! – wrzasnęła zrozpaczona i ponownie zalała się łzami. Harry postanowił działać. Usiadł na zamkniętym sedesie i posadził sobie na kolanach Hermionę tak, że siedziała bokiem. Przytulił ją do siebie i mówił:
- Kochana, on cię cholernie kocha i dlatego tak długo siedzi w tej robocie. Jesteś piękna, gdy jesteś w ciąży, naprawdę.. Wyglądasz piękniej, niż jakakolwiek kobieta, jaka kiedykolwiek widziałem w swoim życiu. Nawet moja żona nie może się z Tobą równać.. Jesteś tak cudownie niewinna, jak tylko można sobie wyobrażać, promieniejesz, a Twoje włosy wcale nie są jak siano – wciąż gładził ją ręką po włosach, chcąc ją tym uspokoić.
- A-ale O-on… – nie mogła dokończyć, bo ponownie zalała się łzami. Tego wszystkiego było dla niego zbyt wiele. Nie wiedział co zrobić. Po prostu nie wiedział. Ze swoją żoną nie miał takich problemów. Być może dlatego, że spędzał z nią każdą wolną chwilę i olewał robotę, gdy ona go potrzebowała, a nie ślęczał W TEJ PIEPRZONEJ ROBOCIE, JAK JAKIŚ WÓŁ!! Zdenerwowanie i wściekłość mieszały się w nim wraz z niepokojem i smutkiem. Gdyby ktoś teraz zajrzał do jego mózgu, to zastałby tam istną wojnę myśli, uczuć i wszystkiego, co się w mózgu może znajdować. Nawet szare komórki walczyły ze sobą zażarcie, choć nie wiedziały o co, tak dokładnie.
- Czy… powinienem po niego zadzwonić? – zapytał głośno przełykając ślinę.
- A-a mógłbyś? – wydukała Hermiona, która powoli zaczęła dochodzić do siebie. Kiwnął głową. Hermiona wstała, a on nie poczuł tego nawet tak szczególnie, gdyż jego zdaniem, ona wciąż była leciutka. Z kieszeni swoich dżinsowych spodni wyjął komórkę i wykręcił numer do Draco.
- Cześć.
- Siema, coś się stało? Wiesz, zaraz mam operację i..
- Nie – przerwał mu stanowczo – Zaraz, to ty przyjeżdżasz do domu, bo twoja żona urządziła manifestację i zamknęła się w kiblu. Jak ja ci urządzę ciąże za friko, to odechce ci się tej roboty, jasne?!
- Eeee…
- A ty co?! Mnie z młodości udajesz?! Ona się załamała!! W tej chwili widzę Cię w domu, jasne?! A jak nie, to osobiście pojadę do tego twojego zakichanego szpitala i tak ci nakopię, że własnej dupy przez tydzień nie poczujesz!!
  Draco, mimo, że zwykle nie brał na poważnie gróźb Pottera, tym razem się wystraszył. Gdy chodziło o Hermionę, Potter był po prostu bezwzględny i bez skrupułów. Wolał nie ryzykować, bo jego żonie – mógł się o to założyć – jego posiniaczony tyłek, by się nie spodobał. Zwolnił się tłumacząc, że żona się gorzej poczuła. Wszyscy to zrozumieli. Dostał wolne na cały dzień..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz