Kolejny blog , który również czytam ;]
Znajdują sie tam dwie naprawdę dobre miniaturki ;)
http://nowa-hermiona-granger.blogspot.com/
Tytuł: "Jesteś mym słońcem,bo rozświetlasz mi życie"
Autor: Lacarnum Inflamare
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"...- Panie Malfoy, Panno Granger, jako prefekci możecie mi wytłumaczyć co się stało panu Weasley’owi? – zapytała profesor McCnotkaNiewydymka czyli dyrektor Hogwartu we własnej prostej osobie.
- Przywaliłem panu Weasley'owi z prawego sierpowego prosto w tą piegowatą twarzyczkę, łamiąc przy okazji krzywy nosek – odpowiedział Draco z nutą ironii, a także rozbawienia, dumnie wypinając pierś.
- Słucham? – McGonagall była trochę zdezorientowana i zszokowana, może nawet nie trochę tylko bardzo.
- Przywaliłem panu Weasley'owi z prawego ... – chciał powtórzyć swoją wypowiedź, lecz mu ją przerwano.
- Słyszałam, panie Malfoy, słyszałam – rzekła spokojnie, najwidoczniej poukładała już sobie w głowie sens słów, wypowiedzianych przez Ślizgona – i dlatego jestem zmuszona dać panu szlaban ...
- NIE! – krzyknęła zbulwersowana i rozwścieczona Gryfonka. On ją ratuje z łapsk tego bydlaka, a to stare babsko chce mu dać szlaban? Niedorzeczność.
Dyrektorka skierowała swój wzrok na najlepszą uczennicą a raczej byłą najlepszą uczennicę od czasów samej Roweny Ravenclaw.
- Czy chce pani coś powiedzieć, panno Granger? – spytała, patrząc na nią nie przeniknionym wzrokiem.
- Tak – odpowiedziała, z determinacją spoglądając w oczy Minervy – nie może pani mu da szlabanu. Gdyby nie on, pewnie ponownie byłabym cała poturbowana tylko, że tym razem leżałabym w skrzydle szpitalnym.
- Rozumiem, ale pan Malfoy złamał regulamin ... – profesorka, najwidoczniej była nieugięta.
- Pani profesor! A nie pomyślała pani, że może Draco uratował mi życie?! – Hermiona podniosła głos. Czy ta kobieta nie może wykazać choć trochę wyrozumiałości i przestać się kierować durnymi zasadami?
- Ale regulamin ... – nie dawała za wygraną.
- Chrzanić regulamin! – warknęła wyraźnie zdenerwowana.
- Panno Granger jak pani się wyraża?! – krzyknęła oburzona.
- Jak na człowieka przystało! A teraz niech pani w końcu przestanie ...
- Panno Granger! – ryknęła nauczycielka – czy pani na pewno wie do kogo i jak się odzywa?!
- Hmm .. Wydaje mi się, że tak. Zdecydowanie tak.
- Jest pani bezczelna, panno Granger!
- Z pani ust to brzmi prawie jak komplement – mruknęła – a tak przy okazji to za godzinę jest mecz i chciałabym na niego iść, no więc, do widzenia! – powiedziała radośnie i łapiąc oniemiałego Dracona za łokieć, pobiegła do wyjścia, nie dając szansy dyrektorce na wypowiedzenie paru słów, a mianowicie: ‘’ Panno Granger szlaban! ‘’.
- Będziesz miała problemy – powiedział Malfoy kiedy weszli do pokoju wspólnego.
- Trudno – wzruszyła ramionami – przynajmniej zapomniała o tym, że uderzyłeś Rona – dodała.
- Tak co prawda, to prawda. Ale Ty ...
- Daj spokój! Nie ma tego złego co by nam na dobre nie wyszło. Po za tym albo w ogóle nie da mi kary, albo w najgorszym wypadku dostanę szlaban, a Ty masz dzisiaj mecz i jako kapitan nie możesz zawieść swojej drużyny, a jakby dała Ci szlaban to także na pewno nie pozwoliła by Ci dzisiaj grać!..."
Zupełnie inne i bardzo fajne. Zaskakujące i wyjątkowe. Osobiście bardzo lubię Hermionę w tym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńZupełnie inne i bardzo fajne. Zaskakujące i wyjątkowe. Osobiście bardzo lubię Hermionę w tym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuń