niedziela, 29 września 2013

"Jeden pocałunek mężczyzny moze złamać całe życie kobiety"

Moim zdaniem jest to bardzo mroczne opowiadanie .

Nie ma Voldka, ale jest ta szalona kobieta Bellatrix ;p

http://pokochac-lotra.blogspot.com/

Tytuł: "Jeden pocałunek mężczyzny moze złamać całe życie kobiety"
Autor: rosmaneczka 
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania:

"... - Proszę, proszę – zaśmiała się kobieta ochrypłym głosem i zeskoczyła z parapetu, na którym się znalazła na podłogę. – Nie spodziewałam się ciebie tutaj zastać. Byłam przekonana, że siedzisz w więzieniu, gdzie twoje miejsce.

- Chciałabyś – prychnęła. Chciała zachować spokój, ale drżała z przerażenia. Nigdy jeszcze nie bała się tak jak teraz. Wiedziała, że nie zdoła się teleportować. Ta kobieta władała potężną czarną magią. Musiała coś zrobić skoro udało jej się oszukać śmierć. – Twój bratanek ocalił mi życie.

- Poślubiając kogoś takiego jak ty. Wredną, małą szlamę – rzuciła z pogardą. – Nie mogę uwierzyć, że Malfoyowie upadli tak nisko. Na jego miejscu wolałabym umrzeć niż wyjść za kogoś takiego jak ty. – W jej głosie słychać było tyle jadu, że dziewczyna wzdrygnęła się. Rzuciła spojrzenie w stronę Crebb’a, ale ten wycofał się pospiesznie w głąb. Unikał walki. Została całkiem sama. Bellatriks Leastrange roześmiała się gardłowym głosem. Z jej różdżki uderzyło zaklęcie, które odrzuciło ją w tył. Wylądowała na ścianie, czując jak ostry ból rozrywa ją. Zupełnie jak wtedy, gdy zaatakował ją Lucjusz Malfoy. Znów znalazła się w piekle. W myślach wyzywała się od idiotek pakujących się w kłopoty. W jej głowie odbijał się śmiech Leastrange. Ta kobieta sprawiała wrażenie szalonej. Zadawanie jej bólu było dla niej przyjemnością i nie ukrywała tego.
- Wspaniałe uczucie widzieć cię na kolanach – zaśmiała się. Podeszła do niej i chwytając za włosy zmusiła aby na nią spojrzała. – Zamierzam sprawić, by mój chrześniak uwolnił się od ciebie i był szczęśliwym wdowcem. Na pewno jeszcze mi za to podziękuje.

- Raczej nie byłbym taki pewien – wtrącił niespodziewanie głos nieznajomego mężczyzny. Bellatriks i Hermiona odwróciły się i zobaczyły stojącą w drzwiach, odzianą w czerń postać. Na twarzy mężczyzny znajdowała się maska. Wiedziały kim był. Jego pojawienie się oznaczało kłopoty lub wybawienie. Wszystko zależało po której stronie stał. W powietrzu zapanowała atmosfera grozy. Hermiona chciała się podnieść, ale Bellatriks nie pozwoliła jej na to.

  - Och naprawdę? – spytała nie kryjąc swego szaleństwa. – Nie byłabym taka tego pewna. Dobrze znam mojego siostrzeńca i wiem, że dla niego małżeństwo z tą szlamą jest utrapieniem. Więc albo chcesz mi pomóc, albo wynoś się stąd! – Zamaskowany mężczyzna obserwował ją przez chwilę po czym roześmiał się. Ten śmiech był złowieszczy i nie wróżył nic dobrego. Nadszedł czas rozliczenia..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz