niedziela, 29 września 2013

"Jakże kłopotliwa jest nienawiść bez wzajemności"

Bardzo lubię to opowiadanie i napewno kiedyś przeczytam ponownie ;]

Voldka nie ma,ale są inni Nawiedzeńcy xD

http://dhl-poszkole.blog.onet.pl/

Tytuł: "Jakże kłopotliwa jest nienawiść bez wzajemności"
Autor: ~Tweety
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE



Fragment opowiadania:

"...- Hola, hola psze pana! Za podwózkę się płaci!

- Yyy… no tak… – Draco zaczął grzebać po kieszeniach, gdy trafił na to, czego szukał, uśmiechnął się tryumfalnie i wyciągnął rękę z pięcioma złotymi monetami. – Reszty nie trzeba… – Chciał je wręczyć kierowcy, ale on wyciągnął rękę, jak by mówiła „stop” i zaśmiał się:

- Pan mi chce tu kołpakami zapłacić?

- Czym?

Malfoy zmarszczył brwi.

- Pan się urwał z choinki?! Należy się 12..

- Ach… nie sądziłem, że tyle kosztuje tutaj transport… chwileczkę. – Znów zaczął szukać w kieszeniach monet. Wyciągnął jeszcze siedem złotych monet.

- Panie! Ja nie skup złomu! Poproszę prawdziwe pieniądze… – krzyknął i wysiadł z samochodu. Zaczął grozić Draconowi palcem. Ten, nie panując już nad sobą, złapał mężczyznę za koszulę i przycisnął do samochodu.

- Słuchaj mnie pan! Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu, ja staram się być miły…

- Właśnie widzę… – Krzyknął przerażony kierowca. Nagle obaj mężczyźni usłyszeli za sobą głośny śmiech. Malfoy odwrócił się, ciągle trzymając kierowcę i ujrzał Hermionę Granger, śmiejącą się i trzymającą za brzuch. Spojrzał na nią wzrokiem, którym można by zabić. Chcąc, czy nie chcąc musiała przestać się śmiać. Szła, ciągle trzymając dłoń na ustach, aby powstrzymać się od kolejnego wybuchu śmiechu. Wyciągnęła rękę z prawdziwymi pieniędzmi i wręczyła je kierowcy.

- Możesz już go puścić – powiedziała przez zęby. Malfoy zrobił to z ociąganiem i łypnął groźnie na kierowcę. Gdy ten odjeżdżał, mogła przysiąc, że słyszała z ust oddalającego się kierowcy, „co za palant”. Uśmiechnęła się i powstrzymała się powiedzenia o tym Malfoy’owi. – Nie wiedziałam, że będziesz aż tak głupi, żeby płacić mugolowi galeonami.

Uśmiechnęła się kpiąco.

- To brzmi jakbyś to zaplanowała…

- Możliwe… chodź.

- Złapała go za rękę i zaczęła prowadzić do drzwi, lecz gdy zobaczyła, że lewa brew Dracona podjeżdża do góry, zrezygnowała z tego pomysłu i szybko go puściła, lekko się rumieniąc..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz