piątek, 9 maja 2014

" Kto pierwszy powie "kocham" przegrywa "


Za to ,że wczoraj mnie nie było już dzisiaj leci do was rozdział 7 ;*

+ 18



Kto pierwszy powie "kocham" - przegrywa [7]

W pokoju było niesłychanie! Na środku leżał wielki czerwono-zielony dywan, a na ścianach wisiało godło Slytherinu i Gryffindoru. Ogólnie panował tu przepych i porządek.

Spojrzałem na Granger. Stała oniemiała i tępo wpatrywała się w nasz pokój. Jak to dziwnie brzmi: „nasz"; dziwnie, a zarazem ładnie. Draco! O czym ty, do jasnej cholery myślisz?

Wyrwałem się z tego chwilowego letargu.

- Nie podoba ci się? – zapytała się mnie Gryfonka.

- Podoba – odparłem.

- To dla czego… - nie dokończyła, gdyż jej przerwałem.

- Nie zachwycam się tym? – zapytałem, a ona pokiwała głową, na znak, że zgadłem. – Ponieważ sam wychowałem się w takim otoczeniu.

Zrobiła wielkie oczy, po czym chrząknęła i poszła w stronę swojego dormitorium. Co jak co, ale pokoje były oddzielnie. I dobrze. Chyba!

Sam nie wiem, po co jej to wszystko mówię. Tak na mnie działa. Jakoś tak pocią… przyciągająco. Mam nadzieję, że już umiem zablokowywać głowę, bo jeżeli ona to usłyszała, to jestem skończony! Mój marny los arystokratycznego blondyna, będzie wisiał na włosku.

Usłyszałem krzyk.

Szybko pobiegłem na górę. Co się stało?

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Hermionę, która stoi jak na baczność i wpatruje się w pokój. W sumie to ja też stałem zaklęty. Świetnie! Po prostu świetnie!

- Świetnie! – powiedziałem, co pomyślałem. – Nie, no, zajebiście! – krzyknąłem i kopnąłem w łóżko. Powinniśmy mieć jeszcze łoże małżeńskie!

Wyobrażacie sobie mnie i Granger w jednym pokoju? Tak! Mamy ze szlamcią wspólny pokoik i łazienkę. Brawo!

- Ja też nie jestem zadowolona – rzekła zrezygnowana. Po chwili uśmiechnęła się serdecznie i krzyknęła. – To jest moje łóżko! – szybko wskoczyła na te, które ja zamierzałem sobie wybrać.

Nie, no, ja teraz już całkowicie nie rozumiem tej dziewczyny.

Wiem, co zrobię na pocieszenie siebie! Jedyne, co mi teraz przychodziła myśl, to libacja alkoholowa! To jest to, idę po Zabiniego!

Zanim jednak wyszedłem usłyszałem skrawek myśli Gryfonki.

…Ginny. I po sprawie, nareszcie…

Nic z tego nie zrozumiałem. I szczerze, nie obchodziło mnie to!

Minęło pół godziny, a ja właśnie stoję pod portretem do PW Ślizgonów. Nikt jakoś mnie nie poinformował o zmianie hasła.

No cóż, chyba będę musiał wrócić. Swoje dzisiejsze plany najwyżej przełożę na jutro. W czasie drogi do PWPN (Pokój Wspólny Prefektów Naczelnych) myślałem sobie, co by tu zrobić, aby rozkochać w sobie Granger. Taaak… pytanie dnia, po prostu.

Nawet nie zauważyłem, kiedy wszedłem już do dormitorium. Na szczęście, a może i nie, szlamy nie było. Nie mając, co robić, poszedłem do łazienki, umyłem się i położyłem się w łóżku. Zacząłem czytać książkę „Twilight", kiedy ciszę przerwało wyważenie drzwi. Jednak nie wypadły z zawiasów.

Jak burza do pokoju wpadła Hermiona. Zaraz, czy ja to powiedziałem?

- Co za sukinsyn wymyślił to durne hasło! – krzyknęła. Zdziwiłem się. Jakoś nigdy nie słyszałem, aby Granger przeklinała.

Tak jakby w ogóle mnie nie zauważyła, wzięła swoją koszulę nocną z torby i poszła do łazienki. Po chwili usłyszałem lejącą się wodę. Brała prysznic. Dobre rozwiązanie. Na wszelkie emocje nami targające, najlepsza jest kąpiel.

Odłożyłem książkę i czekałem. Czekałem na ciąg dalszy wydarzeń. Dlaczego? Nie wiem, tak po prostu. Miałem przeczucie, że dzisiejsza noc będzie przełomowa w konflikcie Malfoy – Granger.

Usłyszałem kliknięcie zamka.

O KURWA!, pomyślałem i przełknąłem ślinę. Merlinie, czemu muszę przechodzić aż tak trudne testy? Ciekawe czy podołam…

Otóż Granger wyszła z łazienki. Jednak jak wyszła! W zasadzie, bardziej chodzi mi o to, co miała na sobie. CZERWONĄ, zwiewną, koszulkę nocną, która sięgała jej tylko za tyłek.

Słysząc moje przekleństwo (w końcu czyta w myślach, a ja zapomniałem się zablokować) natychmiast spojrzała na mnie. Jej brązowe oczy przejrzały mnie od środka.

- Malfoy! – krzyknęła i próbowała się zakryć rękoma. Dość nieudolnie jej to wychodziło. – Co ty tutaj robisz? Kiedy przyszedłeś?

- Mieszkam - odparłem, a ta rzuciła mi zabójcze spojrzenie.

Niczym rozjuszona kotka podreptała do swojego łóżka i położyła się. Wszystko robiła z taka gracja i pasją, że nie mogłem oderwać od niej wzroku.

Nawet wtedy, gdy odwróciła się ode mnie tyłem, nie mogłem przestać o niej myśleć. Po prostu rozwalała mnie!

A co by było, gdyby ta piękna koszulka wylądowała na podłodze? Taka myśl przeszła mina chwilę po głowie. Granger niczym torpeda spojrzała w moja stronę. Usiadła na łóżku i warknęła:

- Powtórz to jeszcze raz, a wydłubię ci oczy! – Spojrzałem nią ponownie. Teraz, przyznam się bez bicia, gwałciłem i połykałem ją wzrokiem. Kiedy moje oczy zatrzymały się na dekolcie dziewczyn, poczułem mrowienie na członku. Otóż Hermionie, pal ją licho, prześwitywały sutki jej jędrnych piersi.

Zawyłem w myślach w momencie, kiedy pani Ja-Wiem-Wszystko-Najlepiej kładła się ponownie. Tym razem nie było aż tak wesoło. Wyskoczyła z łóżka, jakby ktoś ją ugryzł. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że jej koszula nocna podwinęła jej się w stringi. O matko! Nie no ratujcie mnie niebiosa.

Brązowowłosa nawet tego nie zauważyła, tylko poszła prosto do łazienki. Prawdopodobnie z zamiarem przebrania się. Jednak los chciał inaczej. Żeby dojść do kibla musiała się odwrócić do mnie tyłem. Co z tym idzie? No właśnie.

Nie wytrzymałem tego napięcia. Moje hormony wręcz buzowały we mnie, latały jak oszalałem. Zanim zdążyłem pomyśleć, rzuciłem się na biedną, niczego nie spodziewającą się dziewczynę.

(będę opisywać teraz wątki erotyczne. Czytasz na swoje życzenie!)

Złapałem ją od tyłu i przygwoździłem do ściany. Otwierała już buzię, żeby coś powiedzieć, ale szybko pocałowałem ją. Właściwie to wpiłem się w jej wargi z takim uwielbieniem, jak nigdy. Początkowo całowałem ją mocno, wręcz brutalnie, jednak z czasem mój pocałunek przerodził się w bardziej namiętny. Brunetka początkowo nie wiedziała, co robić, mimo tego chwilę potem, oddała pieszczotę. Wargi smakowały jak poziomki, w ogóle cała nimi pachniała. Poziomkami i nutką wanilii., o tak! Całując jej pełne wargi, odchodziłem od zmysłów. Budziło się we mnie pożądanie. Nie myśląc za wiele, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Nawet nie patrzyłem, czyje ono było. W tym momencie to było nie ważne.

Nadal się całując, położyłem ją na pościeli jak największy skarb. Przyznam, że pierwszy raz w życiu traktowałem tak dziewczynę. To było dziwne, a zarazem bardzo miłe uczucie. Jakby smok przebudził się we mnie i ryknął zwycięsko.

Nie wiem, jak to się stało, ale leżałem teraz na Hermonie, która nie miała już na sobie tej wspaniałej, seksownej koszulki. Rękoma gładziłem jej wyśmienite ciało. Kiedy moje ręce dotarły do jej idealnych, pod każdym względem, piersi, zacząłem je delikatnie, acz stanowczo, masować. Usłyszałem cichy jęk dochodzący z jej ust. Szybko się nimi zająłem. Jednak gdy oddawałem jej pocałunki, moje ręce zaczęły ponowną wędrówkę, do poznawania ciała dziewczyny. Schodziłem niżej, kiedy dotarłem do gumki majtek. Westchnęła, co pobudziło wszystkie moje zmysły. Bez zbędnych ceregieli ściągnąłem jej piękne stringi i rzuciłem je w dal pokoju. Jakoś nie obchodziło mnie, gdzie poleciały. Teraz całkowicie zająłem się Hermioną.

Zacząłem delikatnie masować jej najczulszy punkt. Ustami zaś zacząłem powtarzać wędrówkę rąk. Moje dłonie nadal pieściły jej narządy, kiedy językiem dotarłem do jej piersi. Zatrzymałem się tutaj na chwilę. Lizałem jej prawego sutka z zachłannością. Wywijałem kółeczka, przyssawałem się, by po chwili robić to z jej lewym sutkiem. Usłyszałem jak ciszo wzdycha. Pomiędzy jej jękami rozkoszy słyszałem swoje imię. Zacząłem dawać z siebie wszystko. Nie wiedziałem, dlaczego tak robię, po prostu chciałem zadowolić Gryfonkę.

Zawsze to mnie uszczęśliwiały, a teraz? Sam nie wiem co ze mną jest nie tak.

W tej chwili językiem dotarłem do brzucha dziewczyny. Kręciłem kółka, koło jej pępka, bu po chwili zacząć schodzić niżej. Jej nogi same, zachęcająco się dla mnie otworzyły. Zanim choćby dotknąłem jej narządu ustami, zobaczyłem coś, co mnie na chwilę zatrzymało. Mianowicie Hermiona Granger nie była dziewicą! Świat schodzi na psy!

Poczuła, że na chwilę zaprzestałem, więc podniosła głowę. Uśmiechnęła się pod nosem. Myślała, że tego nie zauważę, cóż pomyliła się.

- Ja… jak… to… - nie dokończyłem, ponieważ przerwała mi swoim zachrypniętym od pożądania głosem.

- Teraz to nie istotne, Draco, błagam…

Nie trzeba było nic dodawać na zachętę. Wszedłem w nią językiem. Usłyszałem jęknięcie. Coraz mocniej wkładałem język do jej pochwy, a moje dłonie pieściły piersi. Wszystko to robiłem z uwielbieniem i pasją. Do moich uszu docierały coraz bardziej głośnie jęki, by po chwili poczuć jak jej ciało wygina się w łuk w największym akcie spełnienia. Przeczekałem chwilę, żeby do siebie powróciła i ponownie wpiłem jej się w usta.

- Draco… było cudownie – wyszeptała i westchnęła cicho pomiędzy pocałunkami.

- Jeszcze nie koniec, moja droga – uśmiechnąłem się figlarnie i ponownie wpiłem jej się w usta. Nie wiem, czy wiedziała, że zamierzam teraz w nią wejść, ale rozkraczyła swoje długie nogi. Nie minęła minuta, ja nadal nie przestawałem jej całować, po prostu weszłam w nią. Jęknęła donośnie. Na chwilę zatrzymałem się. Chciałem poczuć, jak to jest, kiedy weszło się do środka tak małej, pięknej osóbki.

Tym razem to ona pierwsza zaczęła poruszać miednicą. I nim zdążyłem się zorientować, to ona leżała na mnie. Poczułem jak mój członek wchodzi w nią głębiej, przez co przez penisa przeszły mi lekkie drgawki.

Hermiona zaczęła unosić się w górę i w dół. Stanowczo, lecz delikatnie poruszała miednicą. Zaczęliśmy jęczeć i krzyczeć. Nasze ruchy stały się bardziej chaotyczne i szybsze. Nabraliśmy wspólnego tempa. Teraz byliśmy jednym ciałem. Coraz szybszy ruch, coraz głośniejszy jęk. Wchodziliśmy i delikatnie wychodziliśmy z siebie. Po naszych nagich ciałach spływały kropelki potu. Spojrzałem na nią spod przymrużonych oczu. Wyglądała pięknie. Jednak nie dane było mi dłużej zachwycać się tym widokiem, kiedy poczułem, że doszedłem. Największy akt spełnienia. Mój członek zaczął drżeć. Hermiona krzyknęła. Widocznie ona także doszła już do punktu kulminacyjnego. Razem doszliśmy! Jeszcze tylko parę ruchów, by po chwili opaść na chłodne poduszki z uśmiechem na twarzy.

Usłyszałem równomierny oddech. Popatrzyłem na nią, na dziewczynę, która smacznie spała wtulona w moje silne ramiona. Pocałowałem ją w czoło.

O kurwa! Co ja zrobiłem? Dobra, jutro będę się nad tym głowił, teraz marzy mi się tylko odejście w krainę zapomnienia; w krainę, gdzie wszystko jest możliwe; krainę snów.

Niektóre wydarzenia zmieniają ludzi nie do poznania. Czasem stajemy się lepsi, a czasem zbaczamy na ścieżki zła.



1 komentarz:

  1. Wszystko (poza sceną 18+ , bo takich nie czytam ;) ) bardzo fajne :) Czekam :P

    OdpowiedzUsuń