Kolejny blog , który również czytam ;]
Znajdują sie tam dwie naprawdę dobre miniaturki ;)
http://nowa-hermiona-granger.blogspot.com/
Tytuł: "Jesteś mym słońcem,bo rozświetlasz mi życie"
Autor: Lacarnum Inflamare
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"...- Panie Malfoy, Panno Granger, jako prefekci możecie mi wytłumaczyć co się stało panu Weasley’owi? – zapytała profesor McCnotkaNiewydymka czyli dyrektor Hogwartu we własnej prostej osobie.
- Przywaliłem panu Weasley'owi z prawego sierpowego prosto w tą piegowatą twarzyczkę, łamiąc przy okazji krzywy nosek – odpowiedział Draco z nutą ironii, a także rozbawienia, dumnie wypinając pierś.
- Słucham? – McGonagall była trochę zdezorientowana i zszokowana, może nawet nie trochę tylko bardzo.
- Przywaliłem panu Weasley'owi z prawego ... – chciał powtórzyć swoją wypowiedź, lecz mu ją przerwano.
- Słyszałam, panie Malfoy, słyszałam – rzekła spokojnie, najwidoczniej poukładała już sobie w głowie sens słów, wypowiedzianych przez Ślizgona – i dlatego jestem zmuszona dać panu szlaban ...
- NIE! – krzyknęła zbulwersowana i rozwścieczona Gryfonka. On ją ratuje z łapsk tego bydlaka, a to stare babsko chce mu dać szlaban? Niedorzeczność.
Dyrektorka skierowała swój wzrok na najlepszą uczennicą a raczej byłą najlepszą uczennicę od czasów samej Roweny Ravenclaw.
- Czy chce pani coś powiedzieć, panno Granger? – spytała, patrząc na nią nie przeniknionym wzrokiem.
- Tak – odpowiedziała, z determinacją spoglądając w oczy Minervy – nie może pani mu da szlabanu. Gdyby nie on, pewnie ponownie byłabym cała poturbowana tylko, że tym razem leżałabym w skrzydle szpitalnym.
- Rozumiem, ale pan Malfoy złamał regulamin ... – profesorka, najwidoczniej była nieugięta.
- Pani profesor! A nie pomyślała pani, że może Draco uratował mi życie?! – Hermiona podniosła głos. Czy ta kobieta nie może wykazać choć trochę wyrozumiałości i przestać się kierować durnymi zasadami?
- Ale regulamin ... – nie dawała za wygraną.
- Chrzanić regulamin! – warknęła wyraźnie zdenerwowana.
- Panno Granger jak pani się wyraża?! – krzyknęła oburzona.
- Jak na człowieka przystało! A teraz niech pani w końcu przestanie ...
- Panno Granger! – ryknęła nauczycielka – czy pani na pewno wie do kogo i jak się odzywa?!
- Hmm .. Wydaje mi się, że tak. Zdecydowanie tak.
- Jest pani bezczelna, panno Granger!
- Z pani ust to brzmi prawie jak komplement – mruknęła – a tak przy okazji to za godzinę jest mecz i chciałabym na niego iść, no więc, do widzenia! – powiedziała radośnie i łapiąc oniemiałego Dracona za łokieć, pobiegła do wyjścia, nie dając szansy dyrektorce na wypowiedzenie paru słów, a mianowicie: ‘’ Panno Granger szlaban! ‘’.
- Będziesz miała problemy – powiedział Malfoy kiedy weszli do pokoju wspólnego.
- Trudno – wzruszyła ramionami – przynajmniej zapomniała o tym, że uderzyłeś Rona – dodała.
- Tak co prawda, to prawda. Ale Ty ...
- Daj spokój! Nie ma tego złego co by nam na dobre nie wyszło. Po za tym albo w ogóle nie da mi kary, albo w najgorszym wypadku dostanę szlaban, a Ty masz dzisiaj mecz i jako kapitan nie możesz zawieść swojej drużyny, a jakby dała Ci szlaban to także na pewno nie pozwoliła by Ci dzisiaj grać!..."
poniedziałek, 30 września 2013
"Jestem tutaj,by Cię kochać,chronić.Jestem tutaj,bo nie ma innego miejsca,w którym miałbym być"
Jeden z moich ulubionych blogów,które aktualnie czytam ;]
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Tytuł: "Jestem tutaj,by Cię kochać,chronić.Jestem tutaj,bo nie ma innego miejsca,w którym miałbym być"
Autor: LaFinDeLaVie HarryPotter
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"...- Dobra pijamy.
- To się skończy źle.
Szepnęła Hermiona, a obie jej przyjaciółki musiały się z tym zgodzić. I ich przypuszczenia okazały się słuszne. Ledwie minęła 2, a chłopaki siedzieli przed kominkiem, otwierając kolejną butelkę.
- I wiecie on jest taki mały, i ma niebieskie włosy, i ja go karmiłem. W ogóle takie dziecko, to fajna sprawa jest.
Bełkotał Smok, opowiadając o Tedim i sięgając po szklankę, którą właśnie z trudem napełnił Diabeł.
- Na pewno byłbyś wspaniałym ojcem.
- Tak myślisz Harry?
- Oczywiście, że tak.
- Mordo ty moja!
Ślizgon zamknął Wybrańca w niedźwiedzim uścisku, a już po chwili dołączył do nich Zabini.
- Granger!
Krzykną blondyn, gdy już nie tulił się do przyjaciół.
- Tak?
Hermiona wychyliła się z kuchni, w której właśnie z dziewczynami szukała jakiejś sałatki.
- Zróbmy sobie małego dzidziusia, tylko takiego z blond włosami!
Miona ze zdziwienia, aż otworzyła usta, słysząc te słowa.
- Malfoy nie pij więcej, bo ci ta wódka kompletnie mózg wypali.
- Dziewczyny jest źle, Smok właśnie oświadczył, że chce mieć ze mną dziecko.
Powiedziała spanikowana, gdy znowu była z przyjaciółkami.
- Wiesz Blaise pytał mnie, czy nie zostanę jego dziewczyną, a dopiero po 10 minutach udało mi się mu wytłumaczyć, że już nią jestem.
Wszystkie zaczęły się śmiać, ale po chwili Hermiona odezwała się już całkowicie poważnie.
- Dobra mamy dwa wyjścia, żeby tu nie zwariować. Albo ich pozabijamy, albo idziemy pić.
Po chwili namysłu obie odpowiedziały jednocześnie.
- Pijemy!
Wyszły z kuchni i po odstawieniu na stół sałatki, podeszły do chłopaków.
- Lwico tęskniłem za tobą.
Draco przytulił się do nóg szatynki, a ta z uśmiechem pogłaskała go po głowie, był teraz taki słodki. Po chwili jednak podciął jej kolana tak, że teraz siedziała na nim.
- Malfoy ty idioto!
- I tak wiem, że ci się podobam.
Brązowooka prychnęła tylko i wyciągnęła z jego ręki szklankę z wódką.
- Ej to moje!
- Teraz ja piję.
Po tych słowach, krzywiąc się, opróżniła całe naczynie.
- O tak, teraz zaczynamy imprezę!
Blaise machnął rękami i trzymana przez niego butelka wyślizgnęła mi się, po czym wylądowała w kominku, z którego buchnął ogień.
- Zabini!!
Po raz drugi dzisiaj wszyscy wydarli się na bruneta..."
http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Tytuł: "Jestem tutaj,by Cię kochać,chronić.Jestem tutaj,bo nie ma innego miejsca,w którym miałbym być"
Autor: LaFinDeLaVie HarryPotter
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"...- Dobra pijamy.
- To się skończy źle.
Szepnęła Hermiona, a obie jej przyjaciółki musiały się z tym zgodzić. I ich przypuszczenia okazały się słuszne. Ledwie minęła 2, a chłopaki siedzieli przed kominkiem, otwierając kolejną butelkę.
- I wiecie on jest taki mały, i ma niebieskie włosy, i ja go karmiłem. W ogóle takie dziecko, to fajna sprawa jest.
Bełkotał Smok, opowiadając o Tedim i sięgając po szklankę, którą właśnie z trudem napełnił Diabeł.
- Na pewno byłbyś wspaniałym ojcem.
- Tak myślisz Harry?
- Oczywiście, że tak.
- Mordo ty moja!
Ślizgon zamknął Wybrańca w niedźwiedzim uścisku, a już po chwili dołączył do nich Zabini.
- Granger!
Krzykną blondyn, gdy już nie tulił się do przyjaciół.
- Tak?
Hermiona wychyliła się z kuchni, w której właśnie z dziewczynami szukała jakiejś sałatki.
- Zróbmy sobie małego dzidziusia, tylko takiego z blond włosami!
Miona ze zdziwienia, aż otworzyła usta, słysząc te słowa.
- Malfoy nie pij więcej, bo ci ta wódka kompletnie mózg wypali.
- Dziewczyny jest źle, Smok właśnie oświadczył, że chce mieć ze mną dziecko.
Powiedziała spanikowana, gdy znowu była z przyjaciółkami.
- Wiesz Blaise pytał mnie, czy nie zostanę jego dziewczyną, a dopiero po 10 minutach udało mi się mu wytłumaczyć, że już nią jestem.
Wszystkie zaczęły się śmiać, ale po chwili Hermiona odezwała się już całkowicie poważnie.
- Dobra mamy dwa wyjścia, żeby tu nie zwariować. Albo ich pozabijamy, albo idziemy pić.
Po chwili namysłu obie odpowiedziały jednocześnie.
- Pijemy!
Wyszły z kuchni i po odstawieniu na stół sałatki, podeszły do chłopaków.
- Lwico tęskniłem za tobą.
Draco przytulił się do nóg szatynki, a ta z uśmiechem pogłaskała go po głowie, był teraz taki słodki. Po chwili jednak podciął jej kolana tak, że teraz siedziała na nim.
- Malfoy ty idioto!
- I tak wiem, że ci się podobam.
Brązowooka prychnęła tylko i wyciągnęła z jego ręki szklankę z wódką.
- Ej to moje!
- Teraz ja piję.
Po tych słowach, krzywiąc się, opróżniła całe naczynie.
- O tak, teraz zaczynamy imprezę!
Blaise machnął rękami i trzymana przez niego butelka wyślizgnęła mi się, po czym wylądowała w kominku, z którego buchnął ogień.
- Zabini!!
Po raz drugi dzisiaj wszyscy wydarli się na bruneta..."
niedziela, 29 września 2013
"Jeden pocałunek mężczyzny moze złamać całe życie kobiety"
Moim zdaniem jest to bardzo mroczne opowiadanie .
Nie ma Voldka, ale jest ta szalona kobieta Bellatrix ;p
http://pokochac-lotra.blogspot.com/
Tytuł: "Jeden pocałunek mężczyzny moze złamać całe życie kobiety"
Autor: rosmaneczka
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"... - Proszę, proszę – zaśmiała się kobieta ochrypłym głosem i zeskoczyła z parapetu, na którym się znalazła na podłogę. – Nie spodziewałam się ciebie tutaj zastać. Byłam przekonana, że siedzisz w więzieniu, gdzie twoje miejsce.
- Chciałabyś – prychnęła. Chciała zachować spokój, ale drżała z przerażenia. Nigdy jeszcze nie bała się tak jak teraz. Wiedziała, że nie zdoła się teleportować. Ta kobieta władała potężną czarną magią. Musiała coś zrobić skoro udało jej się oszukać śmierć. – Twój bratanek ocalił mi życie.
- Poślubiając kogoś takiego jak ty. Wredną, małą szlamę – rzuciła z pogardą. – Nie mogę uwierzyć, że Malfoyowie upadli tak nisko. Na jego miejscu wolałabym umrzeć niż wyjść za kogoś takiego jak ty. – W jej głosie słychać było tyle jadu, że dziewczyna wzdrygnęła się. Rzuciła spojrzenie w stronę Crebb’a, ale ten wycofał się pospiesznie w głąb. Unikał walki. Została całkiem sama. Bellatriks Leastrange roześmiała się gardłowym głosem. Z jej różdżki uderzyło zaklęcie, które odrzuciło ją w tył. Wylądowała na ścianie, czując jak ostry ból rozrywa ją. Zupełnie jak wtedy, gdy zaatakował ją Lucjusz Malfoy. Znów znalazła się w piekle. W myślach wyzywała się od idiotek pakujących się w kłopoty. W jej głowie odbijał się śmiech Leastrange. Ta kobieta sprawiała wrażenie szalonej. Zadawanie jej bólu było dla niej przyjemnością i nie ukrywała tego.
- Wspaniałe uczucie widzieć cię na kolanach – zaśmiała się. Podeszła do niej i chwytając za włosy zmusiła aby na nią spojrzała. – Zamierzam sprawić, by mój chrześniak uwolnił się od ciebie i był szczęśliwym wdowcem. Na pewno jeszcze mi za to podziękuje.
- Raczej nie byłbym taki pewien – wtrącił niespodziewanie głos nieznajomego mężczyzny. Bellatriks i Hermiona odwróciły się i zobaczyły stojącą w drzwiach, odzianą w czerń postać. Na twarzy mężczyzny znajdowała się maska. Wiedziały kim był. Jego pojawienie się oznaczało kłopoty lub wybawienie. Wszystko zależało po której stronie stał. W powietrzu zapanowała atmosfera grozy. Hermiona chciała się podnieść, ale Bellatriks nie pozwoliła jej na to.
- Och naprawdę? – spytała nie kryjąc swego szaleństwa. – Nie byłabym taka tego pewna. Dobrze znam mojego siostrzeńca i wiem, że dla niego małżeństwo z tą szlamą jest utrapieniem. Więc albo chcesz mi pomóc, albo wynoś się stąd! – Zamaskowany mężczyzna obserwował ją przez chwilę po czym roześmiał się. Ten śmiech był złowieszczy i nie wróżył nic dobrego. Nadszedł czas rozliczenia..."
Nie ma Voldka, ale jest ta szalona kobieta Bellatrix ;p
http://pokochac-lotra.blogspot.com/
Tytuł: "Jeden pocałunek mężczyzny moze złamać całe życie kobiety"
Autor: rosmaneczka
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"... - Proszę, proszę – zaśmiała się kobieta ochrypłym głosem i zeskoczyła z parapetu, na którym się znalazła na podłogę. – Nie spodziewałam się ciebie tutaj zastać. Byłam przekonana, że siedzisz w więzieniu, gdzie twoje miejsce.
- Chciałabyś – prychnęła. Chciała zachować spokój, ale drżała z przerażenia. Nigdy jeszcze nie bała się tak jak teraz. Wiedziała, że nie zdoła się teleportować. Ta kobieta władała potężną czarną magią. Musiała coś zrobić skoro udało jej się oszukać śmierć. – Twój bratanek ocalił mi życie.
- Poślubiając kogoś takiego jak ty. Wredną, małą szlamę – rzuciła z pogardą. – Nie mogę uwierzyć, że Malfoyowie upadli tak nisko. Na jego miejscu wolałabym umrzeć niż wyjść za kogoś takiego jak ty. – W jej głosie słychać było tyle jadu, że dziewczyna wzdrygnęła się. Rzuciła spojrzenie w stronę Crebb’a, ale ten wycofał się pospiesznie w głąb. Unikał walki. Została całkiem sama. Bellatriks Leastrange roześmiała się gardłowym głosem. Z jej różdżki uderzyło zaklęcie, które odrzuciło ją w tył. Wylądowała na ścianie, czując jak ostry ból rozrywa ją. Zupełnie jak wtedy, gdy zaatakował ją Lucjusz Malfoy. Znów znalazła się w piekle. W myślach wyzywała się od idiotek pakujących się w kłopoty. W jej głowie odbijał się śmiech Leastrange. Ta kobieta sprawiała wrażenie szalonej. Zadawanie jej bólu było dla niej przyjemnością i nie ukrywała tego.
- Wspaniałe uczucie widzieć cię na kolanach – zaśmiała się. Podeszła do niej i chwytając za włosy zmusiła aby na nią spojrzała. – Zamierzam sprawić, by mój chrześniak uwolnił się od ciebie i był szczęśliwym wdowcem. Na pewno jeszcze mi za to podziękuje.
- Raczej nie byłbym taki pewien – wtrącił niespodziewanie głos nieznajomego mężczyzny. Bellatriks i Hermiona odwróciły się i zobaczyły stojącą w drzwiach, odzianą w czerń postać. Na twarzy mężczyzny znajdowała się maska. Wiedziały kim był. Jego pojawienie się oznaczało kłopoty lub wybawienie. Wszystko zależało po której stronie stał. W powietrzu zapanowała atmosfera grozy. Hermiona chciała się podnieść, ale Bellatriks nie pozwoliła jej na to.
- Och naprawdę? – spytała nie kryjąc swego szaleństwa. – Nie byłabym taka tego pewna. Dobrze znam mojego siostrzeńca i wiem, że dla niego małżeństwo z tą szlamą jest utrapieniem. Więc albo chcesz mi pomóc, albo wynoś się stąd! – Zamaskowany mężczyzna obserwował ją przez chwilę po czym roześmiał się. Ten śmiech był złowieszczy i nie wróżył nic dobrego. Nadszedł czas rozliczenia..."
"Jakże kłopotliwa jest nienawiść bez wzajemności"
Bardzo lubię to opowiadanie i napewno kiedyś przeczytam ponownie ;]
Voldka nie ma,ale są inni Nawiedzeńcy xD
http://dhl-poszkole.blog.onet.pl/
Tytuł: "Jakże kłopotliwa jest nienawiść bez wzajemności"
Autor: ~Tweety
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"...- Hola, hola psze pana! Za podwózkę się płaci!
- Yyy… no tak… – Draco zaczął grzebać po kieszeniach, gdy trafił na to, czego szukał, uśmiechnął się tryumfalnie i wyciągnął rękę z pięcioma złotymi monetami. – Reszty nie trzeba… – Chciał je wręczyć kierowcy, ale on wyciągnął rękę, jak by mówiła „stop” i zaśmiał się:
- Pan mi chce tu kołpakami zapłacić?
- Czym?
Malfoy zmarszczył brwi.
- Pan się urwał z choinki?! Należy się 12..
- Ach… nie sądziłem, że tyle kosztuje tutaj transport… chwileczkę. – Znów zaczął szukać w kieszeniach monet. Wyciągnął jeszcze siedem złotych monet.
- Panie! Ja nie skup złomu! Poproszę prawdziwe pieniądze… – krzyknął i wysiadł z samochodu. Zaczął grozić Draconowi palcem. Ten, nie panując już nad sobą, złapał mężczyznę za koszulę i przycisnął do samochodu.
- Słuchaj mnie pan! Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu, ja staram się być miły…
- Właśnie widzę… – Krzyknął przerażony kierowca. Nagle obaj mężczyźni usłyszeli za sobą głośny śmiech. Malfoy odwrócił się, ciągle trzymając kierowcę i ujrzał Hermionę Granger, śmiejącą się i trzymającą za brzuch. Spojrzał na nią wzrokiem, którym można by zabić. Chcąc, czy nie chcąc musiała przestać się śmiać. Szła, ciągle trzymając dłoń na ustach, aby powstrzymać się od kolejnego wybuchu śmiechu. Wyciągnęła rękę z prawdziwymi pieniędzmi i wręczyła je kierowcy.
- Możesz już go puścić – powiedziała przez zęby. Malfoy zrobił to z ociąganiem i łypnął groźnie na kierowcę. Gdy ten odjeżdżał, mogła przysiąc, że słyszała z ust oddalającego się kierowcy, „co za palant”. Uśmiechnęła się i powstrzymała się powiedzenia o tym Malfoy’owi. – Nie wiedziałam, że będziesz aż tak głupi, żeby płacić mugolowi galeonami.
Uśmiechnęła się kpiąco.
- To brzmi jakbyś to zaplanowała…
- Możliwe… chodź.
- Złapała go za rękę i zaczęła prowadzić do drzwi, lecz gdy zobaczyła, że lewa brew Dracona podjeżdża do góry, zrezygnowała z tego pomysłu i szybko go puściła, lekko się rumieniąc..."
Voldka nie ma,ale są inni Nawiedzeńcy xD
http://dhl-poszkole.blog.onet.pl/
Tytuł: "Jakże kłopotliwa jest nienawiść bez wzajemności"
Autor: ~Tweety
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"...- Hola, hola psze pana! Za podwózkę się płaci!
- Yyy… no tak… – Draco zaczął grzebać po kieszeniach, gdy trafił na to, czego szukał, uśmiechnął się tryumfalnie i wyciągnął rękę z pięcioma złotymi monetami. – Reszty nie trzeba… – Chciał je wręczyć kierowcy, ale on wyciągnął rękę, jak by mówiła „stop” i zaśmiał się:
- Pan mi chce tu kołpakami zapłacić?
- Czym?
Malfoy zmarszczył brwi.
- Pan się urwał z choinki?! Należy się 12..
- Ach… nie sądziłem, że tyle kosztuje tutaj transport… chwileczkę. – Znów zaczął szukać w kieszeniach monet. Wyciągnął jeszcze siedem złotych monet.
- Panie! Ja nie skup złomu! Poproszę prawdziwe pieniądze… – krzyknął i wysiadł z samochodu. Zaczął grozić Draconowi palcem. Ten, nie panując już nad sobą, złapał mężczyznę za koszulę i przycisnął do samochodu.
- Słuchaj mnie pan! Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu, ja staram się być miły…
- Właśnie widzę… – Krzyknął przerażony kierowca. Nagle obaj mężczyźni usłyszeli za sobą głośny śmiech. Malfoy odwrócił się, ciągle trzymając kierowcę i ujrzał Hermionę Granger, śmiejącą się i trzymającą za brzuch. Spojrzał na nią wzrokiem, którym można by zabić. Chcąc, czy nie chcąc musiała przestać się śmiać. Szła, ciągle trzymając dłoń na ustach, aby powstrzymać się od kolejnego wybuchu śmiechu. Wyciągnęła rękę z prawdziwymi pieniędzmi i wręczyła je kierowcy.
- Możesz już go puścić – powiedziała przez zęby. Malfoy zrobił to z ociąganiem i łypnął groźnie na kierowcę. Gdy ten odjeżdżał, mogła przysiąc, że słyszała z ust oddalającego się kierowcy, „co za palant”. Uśmiechnęła się i powstrzymała się powiedzenia o tym Malfoy’owi. – Nie wiedziałam, że będziesz aż tak głupi, żeby płacić mugolowi galeonami.
Uśmiechnęła się kpiąco.
- To brzmi jakbyś to zaplanowała…
- Możliwe… chodź.
- Złapała go za rękę i zaczęła prowadzić do drzwi, lecz gdy zobaczyła, że lewa brew Dracona podjeżdża do góry, zrezygnowała z tego pomysłu i szybko go puściła, lekko się rumieniąc..."
piątek, 27 września 2013
" Ja tam,Ty tu - między nami fragment snu"
Na tym blogu znajdują sie 2 opowiadania DHL ;]
Najpierw należy przeczytać opowiadanie Story DHL a następnie Sekret ;]
http://story-dhl.blogspot.com/
Tytuł: " Ja tam,Ty tu - między nami fragment snu"
Autor: Wiki
Czasy: I Hogwart/po wojnie/ostatni rok nauki , II po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
" ...- wszystkiego najlepszego – szepnął jej do ucha podając średniej wielkości pudełeczko. Spojrzała na niego podejrzliwie i uchyliła wieczko. Wewnątrz znajdował się srebrny łańcuszek. I przywieszka składająca się z trzech liter DHL. Każda z nich była wysadzana malutkimi diamencikami. Nie wiedziała, co powiedzieć. To było takie piękne.
- co...
- co znaczą te literki? D jak Draco. H jak Hermiona. I L jak Love czyli miłość. Chciałem dać ci coś, co będziesz mogła mieć zawsze przy sobie – odpowiedział na nie zadane pytanie – mogę?
Bez słowa podała mu łańcuszek i pozwoliła mu go zapiąć. Dlaczego to szczęście musiało się kończyć? Dlaczego to musiał być pożegnanie, chociaż jechali w to samo miejsce? Chociaż będą tak blisko siebie? Z głośników popłynęła spokojna melodia. Draco wyciągnął do niej dłoń prosząc o taniec. Ujęła jego dłoń i dała się pociągnąć w tłum tańczących ludzi. Wtuliła się jego ramiona poruszając się w rytm otaczającej wszystko muzyki. Czuła jakby czas nagle stanął w miejscu. Liczył się tylko on i chwila, w której byli razem po raz ostatni. Z wybiciem północy pojawił się tort. Dziewczyna rozglądała się za chłopakiem. Nigdzie go nie było. Odszedł bez pożegnania. Czyżby i on cierpiał?
- gdybyś tylko wiedział Draco – szepnęła ocierając ukradkiem łzę. Gdybyś wiedział, kim naprawdę jestem. Ale skąd możesz wiedzieć. Sama tego nie wiedziałam aż do dzisiejszego poranka. Poranka, który zmienił tak wiele... Zdmuchnij świeczki Hermiono. Lepiej, żeby nikt nie widział twoich łez. Lepiej dla ciebie, by nikt nie poznał prawdy. Prawdy o tobie..."
Najpierw należy przeczytać opowiadanie Story DHL a następnie Sekret ;]
http://story-dhl.blogspot.com/
Tytuł: " Ja tam,Ty tu - między nami fragment snu"
Autor: Wiki
Czasy: I Hogwart/po wojnie/ostatni rok nauki , II po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
" ...- wszystkiego najlepszego – szepnął jej do ucha podając średniej wielkości pudełeczko. Spojrzała na niego podejrzliwie i uchyliła wieczko. Wewnątrz znajdował się srebrny łańcuszek. I przywieszka składająca się z trzech liter DHL. Każda z nich była wysadzana malutkimi diamencikami. Nie wiedziała, co powiedzieć. To było takie piękne.
- co...
- co znaczą te literki? D jak Draco. H jak Hermiona. I L jak Love czyli miłość. Chciałem dać ci coś, co będziesz mogła mieć zawsze przy sobie – odpowiedział na nie zadane pytanie – mogę?
Bez słowa podała mu łańcuszek i pozwoliła mu go zapiąć. Dlaczego to szczęście musiało się kończyć? Dlaczego to musiał być pożegnanie, chociaż jechali w to samo miejsce? Chociaż będą tak blisko siebie? Z głośników popłynęła spokojna melodia. Draco wyciągnął do niej dłoń prosząc o taniec. Ujęła jego dłoń i dała się pociągnąć w tłum tańczących ludzi. Wtuliła się jego ramiona poruszając się w rytm otaczającej wszystko muzyki. Czuła jakby czas nagle stanął w miejscu. Liczył się tylko on i chwila, w której byli razem po raz ostatni. Z wybiciem północy pojawił się tort. Dziewczyna rozglądała się za chłopakiem. Nigdzie go nie było. Odszedł bez pożegnania. Czyżby i on cierpiał?
- gdybyś tylko wiedział Draco – szepnęła ocierając ukradkiem łzę. Gdybyś wiedział, kim naprawdę jestem. Ale skąd możesz wiedzieć. Sama tego nie wiedziałam aż do dzisiejszego poranka. Poranka, który zmienił tak wiele... Zdmuchnij świeczki Hermiono. Lepiej, żeby nikt nie widział twoich łez. Lepiej dla ciebie, by nikt nie poznał prawdy. Prawdy o tobie..."
"Heartbeat in the Silence"
Aktualnie jedyny blog o tematyce Dramione,który przeczytałam na stronie Tumblr.
I jest naprawdę swietny.
http://heartbeat-in-the-silence.tumblr.com/
Tytuł: "Heartbeat in the Silence"
Autor: diamond-hill
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment Opowiadania:
"...- co robisz, Smoku? - spytał Blaise Zabini, wparowując bez pytania do dormitorium blondyna.
- myślę - odparł Draco odruchowo.
- Nie rozśmieszaj mnie, pytałem poważnie.
- poważnie: myślę. Wbrew temu co o mnie sądzisz: czasem mi się to zdarza.
- Niech ci będzie, zatem myślisz. O czym?
- o kolorach - znów odruchowa odpowiedź. Na Merlina! “O kolorach”! Jakie to…niemęskie!
- no, no, no…! Nie wiedziałem, że w naszym Smoczku drzemie taka artystyczna dusza! - zakrzyknął Blaise, nie posiadając się z radości.
- zamknij się, myślałem o sukienkach! - odwarknął Draco, nim zdał sobie sprawę, że brzmi to jeszcze głupiej. Zabini zakwiczał i począł dusić się ze śmiechu, podczas gdy blondyn zaczerwienił się ze wstydu i gniewu.
- o su…o sukienkach, mówisz? - wysapał Blaise pomiędzy histerycznymi atakami wesołości - czy…czyich, swoich czy P…Pancy?
- ty to, Zabini, wstydu nie masz. Włazisz do MOJEGO dormitorium jak do siebie, i w dodatku ze mnie drwisz, na MOIM terenie. Jeszcze chwila a wykopię cię za drzwi. - oznajmił chłodnym tonem Malfoy, przyjmując słusznie, że w szczególnym przypadku Blaise’a Zabiniego najskuteczniejszą obroną jest atak..."
czwartek, 26 września 2013
Piosenka o HP
Uwielbiam ten filmik!
Piosenka o wszystkich częściach " Harregp Pottera"
W skrócie ;]
Trwa niecałe minuty ;p
Opłaca sie go obejrzeć ;D
Piosenka o wszystkich częściach " Harregp Pottera"
W skrócie ;]
Trwa niecałe minuty ;p
Opłaca sie go obejrzeć ;D
" Hermiona jakiej świat nie poznał"
Na tym blogu znajdują sie dwa opowiadania , w każdym z nich Hermiona jest żona Dracona.
Ale czy z własnej woli?
Tego dowiecie sie jeżeli przeczytacie :
http://hermionamalfoy.blog.onet.pl/
Tytuł: " Hermiona jakiej świat nie poznał"
Autor: ~Hermiona
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment opowiadania:
" ...Wcześnie rano wstałam, żeby wymknąć się niezauważenie. Umyłam się i ruszyłam do drzwi. Gdy je otworzyłam moim oczom ukazał się obraz prawdziwej nędzy i rozpaczy.
Naprzeciw drzwi, na ziemi, siedział Draco. Po podkrążonych oczach i rozczochranych włosach zgadywałam, ze nie spał całą noc.
-Myślałem, że nigdy nie wyjdziesz…
Wstał z niemałym trudem. Dopiero teraz zauważyłam, że obok niego leży butelka Ognistej Whisky.
-Jesteś pijany.
-Wcale nie. Z resztą, czy to nie byłoby normalne? Moja żona nie wróciła na noc.
-Oj, awansowałam? Jeszcze wczoraj byłam zwykłym inkubatorem, którego pieprzy się, aż dzidziuś się pojawi.
-Nawet tak nie mów.
-A co, nieprawda? A może prawda boli? Bo chyba musiałeś jakoś JEJ wytłumaczyć, czemu to ona, a nie ja, siedzi na tym biurku. A może nie była ciekawa? Taka, jak to się mów… dama do towarzystwa? Staczasz się, kochanie…
-Przestań!
-Oj, nie, nie! Wreszcie to ja, nie ty, mogę się wygadać! Całe to małżeństwo, ostatnie miesiące, czym były dla ciebie? bo ja właśnie wczoraj przekonałam się, że spałam z facetem moich marzeń. Wiesz dlaczego? Bo tylko w tych marzeniach on pozostaje! Tylko w nocy potrafisz być czuły. Na co dzień jesteś dokładnie takim samym smarkaczem, jak za czasów szkoły!
-Hermiona, uspokój się..."
" Historia dwóch innych światów, złączonych w jeden"
Kolejny bardzo fajny blog.
Prawie bym o nim zapomniała a jednak nie ;p
http://tacy-inni-a-jednak-tacy-sami.blogspot.com
Tytuł: " Historia dwóch innych światów, złączonych w jeden"
Autor: Zakochanaa♥
Czasy: Hogwart/Voldek żyje/wojna/po wojnie/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment opowiadania:
"...Draco momentalnie się zatrzymał i odwrócił się. Spojrzał morderczo na byłego przyjaciela. Blaise tymczasem odszedł od stołu i stanął naprzeciwko Dracona.
- Powtórz! – rozkazał blondyn.
- Zostaw tą szlamę. Co się z Tobą dzieje, stary?!
Draco spokojnie podszedł do Blaise’a.
- Powiesz mi, do cholery, o co chodzi? - jeszcze raz odezwał się Blaise. – Co się z tobą stało? Zaczarowała Cię czy co…
W tym momencie Draco gwałtownie popchnął Blaise’a. Ten upadł na ziemię.
Już prawie wszyscy uczniowie zebrali się w krąg a w jego środku był Draco i leżący Blaise.
Chłopak podniósł się na nogi:
- Nie poznaję Cię – powiedział.
- To dobrze – mruknął Draco – Bo nie jestem już tym samym człowiekiem.
Draco podniósł z ziemi swoją wcześniej rzuconą torbę. Tłum rozstąpił się. Wtedy kilka rzeczy wydarzyło się w tym samym momencie:
Hermiona pojawiła się w drzwiach, ktoś krzyknął „uważaj!”, ktoś się na kogoś rzucił i ktoś upadł.
Hermiona przerażona podbiegła do tłumu.
Na podłodze leżał Draco i Blaise z różdżką wycelowaną z jego pierś stał nad nim.
Blaise zaczął wypowiadać zaklęcie, lecz wtedy ktoś z tłumu rzucił się niego. Blaise został powalony; jego różdżka wypadła z ręki.
Draco korzystając z okazji podniósł się i rzucił „dzięki” w stronę swojego wybawcy, którym okazał się Toby.
- A ty Blaise – klęknął przed nim – zapamiętaj, że nigdy – uderzył go z pięści w twarz – przenigdy – kolejny ciosy – nie obraża się – uderzenie – kobiety.
Blaise leżał już w kałuży krwi. Wszyscy stali i z przerażeniem wpatrywali się w Malfoy’a i Toby’ego.
Ten pierwszy wyszedł z kręgu i podszedł w stronę swojej dziewczyny.
- Przepraszam, że musiałaś na to patrzeć – szepnął
- On żyje? – zapytała przerażona.
- Oczywiście ! Co najwyżej złamałem mu nos – Draco zaśmiał się cicho. – Chodź idziemy stąd.
Objął ją ramieniem i razem wyszli z Wielkiej Sali..."
Prawie bym o nim zapomniała a jednak nie ;p
http://tacy-inni-a-jednak-tacy-sami.blogspot.com
Tytuł: " Historia dwóch innych światów, złączonych w jeden"
Autor: Zakochanaa♥
Czasy: Hogwart/Voldek żyje/wojna/po wojnie/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment opowiadania:
"...Draco momentalnie się zatrzymał i odwrócił się. Spojrzał morderczo na byłego przyjaciela. Blaise tymczasem odszedł od stołu i stanął naprzeciwko Dracona.
- Powtórz! – rozkazał blondyn.
- Zostaw tą szlamę. Co się z Tobą dzieje, stary?!
Draco spokojnie podszedł do Blaise’a.
- Powiesz mi, do cholery, o co chodzi? - jeszcze raz odezwał się Blaise. – Co się z tobą stało? Zaczarowała Cię czy co…
W tym momencie Draco gwałtownie popchnął Blaise’a. Ten upadł na ziemię.
Już prawie wszyscy uczniowie zebrali się w krąg a w jego środku był Draco i leżący Blaise.
Chłopak podniósł się na nogi:
- Nie poznaję Cię – powiedział.
- To dobrze – mruknął Draco – Bo nie jestem już tym samym człowiekiem.
Draco podniósł z ziemi swoją wcześniej rzuconą torbę. Tłum rozstąpił się. Wtedy kilka rzeczy wydarzyło się w tym samym momencie:
Hermiona pojawiła się w drzwiach, ktoś krzyknął „uważaj!”, ktoś się na kogoś rzucił i ktoś upadł.
Hermiona przerażona podbiegła do tłumu.
Na podłodze leżał Draco i Blaise z różdżką wycelowaną z jego pierś stał nad nim.
Blaise zaczął wypowiadać zaklęcie, lecz wtedy ktoś z tłumu rzucił się niego. Blaise został powalony; jego różdżka wypadła z ręki.
Draco korzystając z okazji podniósł się i rzucił „dzięki” w stronę swojego wybawcy, którym okazał się Toby.
- A ty Blaise – klęknął przed nim – zapamiętaj, że nigdy – uderzył go z pięści w twarz – przenigdy – kolejny ciosy – nie obraża się – uderzenie – kobiety.
Blaise leżał już w kałuży krwi. Wszyscy stali i z przerażeniem wpatrywali się w Malfoy’a i Toby’ego.
Ten pierwszy wyszedł z kręgu i podszedł w stronę swojej dziewczyny.
- Przepraszam, że musiałaś na to patrzeć – szepnął
- On żyje? – zapytała przerażona.
- Oczywiście ! Co najwyżej złamałem mu nos – Draco zaśmiał się cicho. – Chodź idziemy stąd.
Objął ją ramieniem i razem wyszli z Wielkiej Sali..."
środa, 25 września 2013
"Her Draco /Whisper when you talk about love"
Lubię tego bloga , ponieważ jego bohaterowie są tacy pozytywni.
Tam na kilometr bije miłościa ;)
http://her-draco.blogspot.com/
Tytuł: "Her Draco /Whisper when you talk about love"
Autor: : Princess Expecto
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/Voldek nie żyje
Status: AKTUALNA
Fragment opowiadania:
"... Draco przybliżył swój nos do kociołka. Zaciągnął się zapachem płynu. Zamknął oczy. Po chwili jednak otworzył je z powrotem i spojrzał na swoją towarzyszkę.
- Co czujesz? Jak pachnie twoja amortencja? – zapytał.
- A ty, Malfoy? – wypaliła zanim przypomniała sobie, że odzywa się do niego w ostateczności.
- Ah, takie tam. Ognista czekolada i maliny – przy tym ostatnim uśmiechnął się tajemniczo – Teraz ty. I nie zmuszaj mnie, żebym wrzucił cię do kociołka. Wąchaj i gadaj – zaśmiał się przyjaźnie.
Dziewczyna odgarnęła swoje włosy, by żaden z nich nie wpadł do eliksiru i nachyliła się nad ciepłym płynem. Przez jej nozdrza przeleciały miłe zapachy, te które uwielbiała.
- Pergamin…
Wciągnęła zapach ponownie.
- Świeżo skoszona trawa i ty…
Gdy usłyszała, co powiedziała, spłonęła rumieńcem, jaki nigdy nie zagościł na jej twarzy. Spuściła głowę, by burza loków zasłoniła ją czerwoną ze wstydu twarz.
- Znaczy twoje perfumy – jęknęła zażenowana.
Chłopak musiał odwrócić twarz w bok, żeby nie parsknąć śmiechem. Jedyne, co mu się wyrwało, było nagłym szczerym uśmiechem, który sprawił, że odsłonił wszystkie swoje białe zęby.
- Nie mów już nic, bo się pogrążysz – powiedział cicho, a delikatny uśmiech wciąż nie znikał z jego twarzy.
- Przestań, Malfoy – odcięła się, wciąż będąc czerwona jak burak.
Nie zraził się tym, że zwróciła się do niego po nazwisku i przybliżył się do niej. Ujął jej dłoń i schylił się, by w końcu złożyć na niej delikatny pocałunek.
- Mów mi Draco – powiedział, śmiejąc się cicho i spoglądając w górę na oszołomioną dziewczynę.
Wyprostował się i uśmiechnął się do niej szarmancko. Była nim zauroczona. Jego wyglądem, jego charakterem, jego głosem, jego zmianą. Nim.
Chwilę zatracenia przerwał im mistrz eliksirów, który ogłosił wyniki..."
nie mogłam znaleźć fragmentu z Ginny pod łóżkiem ;( jak znajdę to wstawię ;p
Tam na kilometr bije miłościa ;)
http://her-draco.blogspot.com/
Tytuł: "Her Draco /Whisper when you talk about love"
Autor: : Princess Expecto
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/Voldek nie żyje
Status: AKTUALNA
Fragment opowiadania:
"... Draco przybliżył swój nos do kociołka. Zaciągnął się zapachem płynu. Zamknął oczy. Po chwili jednak otworzył je z powrotem i spojrzał na swoją towarzyszkę.
- Co czujesz? Jak pachnie twoja amortencja? – zapytał.
- A ty, Malfoy? – wypaliła zanim przypomniała sobie, że odzywa się do niego w ostateczności.
- Ah, takie tam. Ognista czekolada i maliny – przy tym ostatnim uśmiechnął się tajemniczo – Teraz ty. I nie zmuszaj mnie, żebym wrzucił cię do kociołka. Wąchaj i gadaj – zaśmiał się przyjaźnie.
Dziewczyna odgarnęła swoje włosy, by żaden z nich nie wpadł do eliksiru i nachyliła się nad ciepłym płynem. Przez jej nozdrza przeleciały miłe zapachy, te które uwielbiała.
- Pergamin…
Wciągnęła zapach ponownie.
- Świeżo skoszona trawa i ty…
Gdy usłyszała, co powiedziała, spłonęła rumieńcem, jaki nigdy nie zagościł na jej twarzy. Spuściła głowę, by burza loków zasłoniła ją czerwoną ze wstydu twarz.
- Znaczy twoje perfumy – jęknęła zażenowana.
Chłopak musiał odwrócić twarz w bok, żeby nie parsknąć śmiechem. Jedyne, co mu się wyrwało, było nagłym szczerym uśmiechem, który sprawił, że odsłonił wszystkie swoje białe zęby.
- Nie mów już nic, bo się pogrążysz – powiedział cicho, a delikatny uśmiech wciąż nie znikał z jego twarzy.
- Przestań, Malfoy – odcięła się, wciąż będąc czerwona jak burak.
Nie zraził się tym, że zwróciła się do niego po nazwisku i przybliżył się do niej. Ujął jej dłoń i schylił się, by w końcu złożyć na niej delikatny pocałunek.
- Mów mi Draco – powiedział, śmiejąc się cicho i spoglądając w górę na oszołomioną dziewczynę.
Wyprostował się i uśmiechnął się do niej szarmancko. Była nim zauroczona. Jego wyglądem, jego charakterem, jego głosem, jego zmianą. Nim.
Chwilę zatracenia przerwał im mistrz eliksirów, który ogłosił wyniki..."
nie mogłam znaleźć fragmentu z Ginny pod łóżkiem ;( jak znajdę to wstawię ;p
Harry Potter-to jeszcze nie koniec
Tego bloga również czytam ;]
Autorka ma fajne pomysły .Szczególnie podobają mi się ostatnie rozdziały ;p
http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com/
Tytuł: "Harry Potter-to jeszcze nie koniec"
Autor: Katarzyna
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/niemagiczny Londyn
Status: AKTUALNA
Fragment opowiadania :
"... Plan był prosty. Panowie chcieli powalić kobiety na kolana? Żeby przypadkiem nie było odwrotnie. Hermiona i Dafne oczekiwały na pierwszego śmiałka w ekskluzywnej, seksownej i uwodzicielskiej bieliźnie nocnej. Asortyment tego typu strojów jakim dysponowała Ślizgonka przeraził Hermionę i wprawił w lekkie zakłopotanie.
- Granger, dasz radę. - powiedziała Dafne widząc rumieńce Hermiony. - Proponuję to. Chyba lubisz ten kolor.
- Dzięki. Świetnie wyglądasz. - zauważyła Gryfonka, kiedy Greengrass zrzuciła szlafrok i ukazała się Hermionie w prześwitującym, czerwonym skrawku materiału. W porównaniu z dziewczyną Hermiona miała wrażenie, że wygląda jak pensjonarka chociaż też raczej niewiele miała na sobie. Wszystko wskazywało na to, że panowie padną na kolana i to jeden po drugim.
- Cicho idzie... - wyszeptała Hermiona do rozchichotanej Ślizgonki, kiedy odgłosy dobiegające z łazienki zaczęły informować o rychłym wyjściu pierwszego pana.
- Dziękuję ci Hermiono... tego mi było trzeba. - mówił Harry wychodząc z łazienki przepasany jedynie ręcznikiem i jeszcze cały wilgotny.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - zamruczała Gryfonka zwracając na siebie uwagę chłopaka.
- Hermiono.... - odebrało mowę Potterowi.
- Co jest Potter? - dogryzała Greengrass dumnie wypinając pierś, która swoją drogą była praktycznie odsłonięta.
- Ja, ja.... - jąkał się brunet.
- Co się dzieje Harry? - zapytała słodko szatynka.
- ...muszę iść. Tak! Lepiej wyjdę. - mówił skołowany Potter.
- Oj, lepiej wyjdź. - przedrzeźniała go Dafne.
- Potter i jak zwaliłeś je z nóg? - dopytywał się Zabini..."
Autorka ma fajne pomysły .Szczególnie podobają mi się ostatnie rozdziały ;p
http://hp-to-jeszcze-nie-koniec.blogspot.com/
Tytuł: "Harry Potter-to jeszcze nie koniec"
Autor: Katarzyna
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/niemagiczny Londyn
Status: AKTUALNA
Fragment opowiadania :
"... Plan był prosty. Panowie chcieli powalić kobiety na kolana? Żeby przypadkiem nie było odwrotnie. Hermiona i Dafne oczekiwały na pierwszego śmiałka w ekskluzywnej, seksownej i uwodzicielskiej bieliźnie nocnej. Asortyment tego typu strojów jakim dysponowała Ślizgonka przeraził Hermionę i wprawił w lekkie zakłopotanie.
- Granger, dasz radę. - powiedziała Dafne widząc rumieńce Hermiony. - Proponuję to. Chyba lubisz ten kolor.
- Dzięki. Świetnie wyglądasz. - zauważyła Gryfonka, kiedy Greengrass zrzuciła szlafrok i ukazała się Hermionie w prześwitującym, czerwonym skrawku materiału. W porównaniu z dziewczyną Hermiona miała wrażenie, że wygląda jak pensjonarka chociaż też raczej niewiele miała na sobie. Wszystko wskazywało na to, że panowie padną na kolana i to jeden po drugim.
- Cicho idzie... - wyszeptała Hermiona do rozchichotanej Ślizgonki, kiedy odgłosy dobiegające z łazienki zaczęły informować o rychłym wyjściu pierwszego pana.
- Dziękuję ci Hermiono... tego mi było trzeba. - mówił Harry wychodząc z łazienki przepasany jedynie ręcznikiem i jeszcze cały wilgotny.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. - zamruczała Gryfonka zwracając na siebie uwagę chłopaka.
- Hermiono.... - odebrało mowę Potterowi.
- Co jest Potter? - dogryzała Greengrass dumnie wypinając pierś, która swoją drogą była praktycznie odsłonięta.
- Ja, ja.... - jąkał się brunet.
- Co się dzieje Harry? - zapytała słodko szatynka.
- ...muszę iść. Tak! Lepiej wyjdę. - mówił skołowany Potter.
- Oj, lepiej wyjdź. - przedrzeźniała go Dafne.
- Potter i jak zwaliłeś je z nóg? - dopytywał się Zabini..."
Śpiewający i tańczący Dan ;]
wtorek, 24 września 2013
" Expecto Patronum!"
Kolejny fajny blog.
Wojna w nim jest bardzo fajnie opisana ;p
http://expecto-patronum-dramione.blogspot.com/
Tytuł: " Expecto Patronum!"
Autor: Amortencja
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/Voldemort żyje
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment opowiadnia :
"...- Co się dzieje? - spytała nieprzytomnie.
- Kogoś przynieśli! Schodzimy na dół! - rzekła i szybko wybiegła z pokoju. Hermiona natychmiast pobiegła za nią. Na dole panował hałas, ktoś głośno krzyczał.
- Połóżcie go na podłodze, w razie gdyby była potrzebna reanimacja - zaskrzeczał głos Moody'iego. Musiała zatkać usta dłonią. Reanimacja?
- Mój Boże! Och, tylko nie to! - wołał piskliwy głos Molly.
Obie z Ginny natknęły się w korytarzu na chłopców i cała czwórka zbiegła po schodach. Na podłodze w salonie leżał Lupin. Po jego twarzy ściekała krew. W szacie, na wysokości żeber, miał wielką dziurę przesiąkniętą krwią. Musiał mieć też połamane palce, bo wszystkie były sine i sterczały pod dziwnymi kątami. Klęczał przy nim Snape, z drugiej strony Molly.
- Cofnąć się! - krzyknął Severus i wszyscy cofnęli się o krok - Granger, przynieś bandaże. Weasley, w piwnicy jest eliksir dezynfekujący. Daj mi go. Szybciej! - obie błyskawicznie wykonały polecenia. Gdy Hermiona zobaczyła z blisko poranione, sine ciało Remusa, zakręciło jej się w głowie.
- Kto go zaatakował?! Jak to się stało?! - wrzeszczał Harry - Chcę wiedzieć!
- Zamknij się! - ryknął Snape
- Ron, Harry, na górę! - krzyknęła Molly. Obaj spojrzeli na nią z wielkim wyrzutem ale zaczęli wspinać się po schodach, raz po raz oglądając się przez ramię.
- Granger, do mnie. Znasz zaklęcia uzdrawiające rany cięte? - W odpowiedzi pokiwała głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Teraz i ona uklękła przy Remusie i zaczęła niewerbalnie usówać te najgłębsze rany z jego ciała. Jej dłonie drżały tak mocno, że ledwo trzymała w nich różdżkę. Prawdziwy horror zaczął się, gdy Snape dotknął dłonią jego szyi.
- Cholera! - krzyknął - Tracimy go! - nic nie mówiąc, odepchnął Hermionę od jego ciała. Ktoś podniósł ją i podtrzymał za ramię. Po jej policzkach płynęły obficie łzy. Zaczęła niebezpiecznie dygotać na całym ciele. Z trudem łapała powietrze..."
Wojna w nim jest bardzo fajnie opisana ;p
http://expecto-patronum-dramione.blogspot.com/
Tytuł: " Expecto Patronum!"
Autor: Amortencja
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki/Voldemort żyje
Status: ZAKOŃCZONA
Fragment opowiadnia :
"...- Co się dzieje? - spytała nieprzytomnie.
- Kogoś przynieśli! Schodzimy na dół! - rzekła i szybko wybiegła z pokoju. Hermiona natychmiast pobiegła za nią. Na dole panował hałas, ktoś głośno krzyczał.
- Połóżcie go na podłodze, w razie gdyby była potrzebna reanimacja - zaskrzeczał głos Moody'iego. Musiała zatkać usta dłonią. Reanimacja?
- Mój Boże! Och, tylko nie to! - wołał piskliwy głos Molly.
Obie z Ginny natknęły się w korytarzu na chłopców i cała czwórka zbiegła po schodach. Na podłodze w salonie leżał Lupin. Po jego twarzy ściekała krew. W szacie, na wysokości żeber, miał wielką dziurę przesiąkniętą krwią. Musiał mieć też połamane palce, bo wszystkie były sine i sterczały pod dziwnymi kątami. Klęczał przy nim Snape, z drugiej strony Molly.
- Cofnąć się! - krzyknął Severus i wszyscy cofnęli się o krok - Granger, przynieś bandaże. Weasley, w piwnicy jest eliksir dezynfekujący. Daj mi go. Szybciej! - obie błyskawicznie wykonały polecenia. Gdy Hermiona zobaczyła z blisko poranione, sine ciało Remusa, zakręciło jej się w głowie.
- Kto go zaatakował?! Jak to się stało?! - wrzeszczał Harry - Chcę wiedzieć!
- Zamknij się! - ryknął Snape
- Ron, Harry, na górę! - krzyknęła Molly. Obaj spojrzeli na nią z wielkim wyrzutem ale zaczęli wspinać się po schodach, raz po raz oglądając się przez ramię.
- Granger, do mnie. Znasz zaklęcia uzdrawiające rany cięte? - W odpowiedzi pokiwała głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Teraz i ona uklękła przy Remusie i zaczęła niewerbalnie usówać te najgłębsze rany z jego ciała. Jej dłonie drżały tak mocno, że ledwo trzymała w nich różdżkę. Prawdziwy horror zaczął się, gdy Snape dotknął dłonią jego szyi.
- Cholera! - krzyknął - Tracimy go! - nic nie mówiąc, odepchnął Hermionę od jego ciała. Ktoś podniósł ją i podtrzymał za ramię. Po jej policzkach płynęły obficie łzy. Zaczęła niebezpiecznie dygotać na całym ciele. Z trudem łapała powietrze..."
"Bo nie warto zapadać w marzenia i zapominać o życiu."
Kolejne opowiadanie z dorosłego życia ;]
Znajduje sie na nim bardzo fajna miniaturka ;)
http://in-he-pursuit-of-dreams.blogspot.com/
Tytuł: "Bo nie warto zapadać w marzenia i zapominać o życiu."
Autor: Kasia i Anielka
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"-Malfoy, przestań proszę! - ledwie powiedziała przez śmiech.
- No nie wiem, nie wiem. Z tego co widziałem, to gdybyś mogła najchętniej byś mnie zabiła...-udał smutnego, ale zaraz uśmiechnął się łobuzersko.
-Przepraszam! Obiecuje, to się więcej nie powtórzy! Tylko przestań! - ledwie można było ją zrozumieć przez śmiech.
- No już dobrze... - Dracon machnął różdżką, a dziewczyna jeszcze przez chwilę śmiała się po cichu, nie mogąc przestać.
- Jesteś niemożliwy... - wydyszała - Możesz oddać mi różdżkę? - Malfoy uśmiechnął się i oddał jej własność, uśmiechając się pod nosem.
- Nie śmiej się! - krzyknęła, ale sama powstrzymywała śmiech. Draco nic nie odpowiedział, ale uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Przestań! - sama już się śmiała i szturchnęła go w ramię.
- Ja ci dam szturchać Draco Malfoya! - udawał złego i wywrócił ją na trawę w miejsce gdzie było najwięcej wody. Oczywiście, kiedy upadała podtrzymywał ją, aby nie zabolał ją upadek. Zaczęli się bić i śmiać. Taczali się i ochlapywali wodą. Co rusz ktoś był na górze. Raz Hermiona obezwładniła Dracona i trzymała go z całych sił, ale po chwili na górze znajdował się Malfoy. Hermiona chyba wtedy po raz pierwszy, dostrzegła na twarzy Malfoya coś innego niż obojętność. Była to radość. Jego oczy dotychczas smutne, zimne i puste jak jaskinia, napełnione były radością. Dracon obezwładnił Hermionę i przytrzymał jej ręce, nie dając jej możliwości swobodnego ruchu. Wtedy ich spojrzenia spotkały się. Ogień trafił na lód. Oboje oddychali ciężko po stoczonej "bitwie". Chłopak odchrząkną i puścił ręce dziewczyny. Kiedy wstawał Hermiona na chwilę zamknęła oczy, "Boże, Hermiona, co to miało być? Nie możesz dopuszczać do takich sytuacji..." - pomyślała. Kiedy chłopak wstał, wyciągnął do niej rękę i pomógł wstać. Oboje byli tak zajęci, że żadne z nich nie zauważyło jak za ten czas pogoda wypogodziła się. Sierpniowe popołudnie było piękne..."
Znajduje sie na nim bardzo fajna miniaturka ;)
http://in-he-pursuit-of-dreams.blogspot.com/
Tytuł: "Bo nie warto zapadać w marzenia i zapominać o życiu."
Autor: Kasia i Anielka
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"-Malfoy, przestań proszę! - ledwie powiedziała przez śmiech.
- No nie wiem, nie wiem. Z tego co widziałem, to gdybyś mogła najchętniej byś mnie zabiła...-udał smutnego, ale zaraz uśmiechnął się łobuzersko.
-Przepraszam! Obiecuje, to się więcej nie powtórzy! Tylko przestań! - ledwie można było ją zrozumieć przez śmiech.
- No już dobrze... - Dracon machnął różdżką, a dziewczyna jeszcze przez chwilę śmiała się po cichu, nie mogąc przestać.
- Jesteś niemożliwy... - wydyszała - Możesz oddać mi różdżkę? - Malfoy uśmiechnął się i oddał jej własność, uśmiechając się pod nosem.
- Nie śmiej się! - krzyknęła, ale sama powstrzymywała śmiech. Draco nic nie odpowiedział, ale uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Przestań! - sama już się śmiała i szturchnęła go w ramię.
- Ja ci dam szturchać Draco Malfoya! - udawał złego i wywrócił ją na trawę w miejsce gdzie było najwięcej wody. Oczywiście, kiedy upadała podtrzymywał ją, aby nie zabolał ją upadek. Zaczęli się bić i śmiać. Taczali się i ochlapywali wodą. Co rusz ktoś był na górze. Raz Hermiona obezwładniła Dracona i trzymała go z całych sił, ale po chwili na górze znajdował się Malfoy. Hermiona chyba wtedy po raz pierwszy, dostrzegła na twarzy Malfoya coś innego niż obojętność. Była to radość. Jego oczy dotychczas smutne, zimne i puste jak jaskinia, napełnione były radością. Dracon obezwładnił Hermionę i przytrzymał jej ręce, nie dając jej możliwości swobodnego ruchu. Wtedy ich spojrzenia spotkały się. Ogień trafił na lód. Oboje oddychali ciężko po stoczonej "bitwie". Chłopak odchrząkną i puścił ręce dziewczyny. Kiedy wstawał Hermiona na chwilę zamknęła oczy, "Boże, Hermiona, co to miało być? Nie możesz dopuszczać do takich sytuacji..." - pomyślała. Kiedy chłopak wstał, wyciągnął do niej rękę i pomógł wstać. Oboje byli tak zajęci, że żadne z nich nie zauważyło jak za ten czas pogoda wypogodziła się. Sierpniowe popołudnie było piękne..."
poniedziałek, 23 września 2013
Tom Felton talks in a New Jersey Accent
Na tym Filmiku znajduje się filmik z Tomem Feltonem pt. "Tom Felton talks in a New Jersey Accent"
Uwielbiam ten filmik <3
Uwielbiam ten filmik <3
"Dwie połówki serca"
Tego bloga też lubię , bo sama go czytam ;]
Jest na nim również kilka miniaturek.
http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
Tytuł: "Dwie połówki serca"
Autor: : Mia Vlad
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania :
" ...- Cześć Granger. - przywitał się Draco.
- Witaj Hermiono. - odparł Peter. Wszystko gotowe na wieczór?
- Tak. - powiedziała tajemniczo szatynka.
- Będzie striptizer? - podpytywał się blondyn.
- No nawet nie jeden. - oświadczyła Granger i lekko się uśmiechnęła.
Peter gwałtownie stanął.
- Będzie ich więcej?! - zawołał Peter.
- Niewykluczone…
Hermiona zapukała do drzwi, otworzyła jej Narcyza. Salon był już prawie gotowy. Narcyza przygotowała wina, piwa, whisky oraz wódkę. Spodziewała się, że dziewczyny nie będą jeść ale była przygotowana na każdą ewentualność.
- Zamówiłaś…? - zapytała kobieta.
- Tak. Będzie się działo. - zapewniła szatynka."
Jest na nim również kilka miniaturek.
http://wbrewwszystkim.blogspot.com/
Tytuł: "Dwie połówki serca"
Autor: : Mia Vlad
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania :
" ...- Cześć Granger. - przywitał się Draco.
- Witaj Hermiono. - odparł Peter. Wszystko gotowe na wieczór?
- Tak. - powiedziała tajemniczo szatynka.
- Będzie striptizer? - podpytywał się blondyn.
- No nawet nie jeden. - oświadczyła Granger i lekko się uśmiechnęła.
Peter gwałtownie stanął.
- Będzie ich więcej?! - zawołał Peter.
- Niewykluczone…
Hermiona zapukała do drzwi, otworzyła jej Narcyza. Salon był już prawie gotowy. Narcyza przygotowała wina, piwa, whisky oraz wódkę. Spodziewała się, że dziewczyny nie będą jeść ale była przygotowana na każdą ewentualność.
- Zamówiłaś…? - zapytała kobieta.
- Tak. Będzie się działo. - zapewniła szatynka."
" Moje marzenia nic bez Ciebie nie znaczą"
II Część opowiadania "Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu"
http://dramione-never-let-me-go.blogspot.com/
Tytuł: " Moje marzenia nic bez Ciebie nie znaczą"
Autor: Sheireen Nightshade
Czasy: po szkole/dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania :
"... - Trudno, żebyś ich widziała, skoro zniknęłaś na całe dwa lata i nic się nie odzywałaś – usłyszała jego głos i westchnęła w duchu. Poczuła jak ogarnia ją panika i jeszcze większa złość. Spojrzała na niego badawczo, po czym odparła spokojnie.
- Przykro mi, ale my się chyba nie znamy, więc nie miałam potrzeby się odzywać – ścisnęła mocniej dłoń Pottera i odwróciła się do niego plecami. Draco zazgrzytał zębami i szybkim krokiem do niej doszedł. Chwycił ją za ramię i brutalnie obrócił w swoją stronę.
- Zabieraj łapy! – warknęła i z całej siły uderzyła go w tors, by go odepchnąć. Jednak Draco był zbyt silny.
- Słuchaj no, Granger – syknął, a jego ręce mocniej zacisnęło się na jej ramieniu. – Nie miałaś prawa wyjeżdżać nic mi o tym nie mówiąc…
Hermiona syknęła z bólu, bo jego uścisk był niezwykle mocny.
- Draco, zostaw ją – Harry z groźną miną szarpnął jego rękę tym samym uwalniając Hermionę. Młody arystokrata odwrócił się wyraźnie wściekły i podszedł do barku z alkoholem.
- I znów pije, gdy coś go zdenerwuje – spostrzegła dziewczyna, a Harry kiwnął głową.
- Dokładnie od 15 sierpnia. Wtedy, kiedy wyjechałaś – oznajmił.
- Pamięta datę? – zdziwiła się.
- Przez cały czas..."
niedziela, 22 września 2013
" Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu"
Uwazam , ze ten blog jest jednym z popularniejszych więc większość bedzie go znała ;p
Dziewczyna ma świetne pomysły zapewne dodam fragment z jednego z moich ulubionych rozdziałów ;)
http://dramione-sheireen.blogspot.com/
Tytuł: "Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu"
Autor: Sheireen Nightshade
Czasy: Hogwart/Voldemort nie żyje/ostatni rok nauki
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"... - Czy ty musisz mnie bić, Granger? – spytał z pretensją.
- Muszę, bo znów zaczynasz. Byłeś znośny przez jakiś tydzień, a teraz znów ci odwala – wymachiwała groźnie chochlą. Draco po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że nawet taka głupia łyżka może się stać śmiercionośną bronią w rękach Granger.
Tak samo mydło, gdy przypadkiem wszedł jej do łazienki.
Pióro, gdy przeszkadzał jej na lekcji.
Lizak, kiedy powiedział jej jak jednoznacznie on wygląda.
Poduszka.
Szczotka do włosów.
Książka.
Czasami zastanawiał się, czy Granger nie jest stworzona do powolnego zabijania… jego osoby.
- Jak ma mi nie odwalać skoro za każdym razem, kiedy coś zrobię grozi mi śmierć?
- Gdybyś nie wyprowadzał mnie z równowagi…
- Ty po prostu jesteś nienormalna.
- To moje instynkty mordercze – odpowiedziała.
- Które za często tobą kierują…
- Na przykład teraz – spojrzała mu prosto w oczy.
- Chochlą i książką już oberwałem – zauważył. – Toczyliśmy już bitwę na eliksiry i składniki – ciągnął dalej. Po chwili dodał z uśmiechem. – Więc w tej klasie nie ma już nic, czym mogłabyś mnie zabić.
- Jesteś pewien? – uśmiechnęła się, przypominając sobie ich bitwę na eliksiry podczas szlabanu. Wtedy po raz pierwszy ją pocałował. Miała ochotę się roześmiać. Draco stał naprzeciw niej po drugiej stronie ławki.
- Absolutnie.
Przyciągnęła go za krawat i pocałowała ponad kociołkiem.
- Ta metoda się powtarza – stwierdził.
- Ale nią najbardziej lubię cię uciszać – roześmiała się i jakby nigdy nic wróciła do przerwanej pracy, rozkoszując się błogą ciszą jaka nastała..."
Dziewczyna ma świetne pomysły zapewne dodam fragment z jednego z moich ulubionych rozdziałów ;)
http://dramione-sheireen.blogspot.com/
Tytuł: "Kropla miłości znaczy więcej niż ocean rozumu"
Autor: Sheireen Nightshade
Czasy: Hogwart/Voldemort nie żyje/ostatni rok nauki
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"... - Czy ty musisz mnie bić, Granger? – spytał z pretensją.
- Muszę, bo znów zaczynasz. Byłeś znośny przez jakiś tydzień, a teraz znów ci odwala – wymachiwała groźnie chochlą. Draco po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że nawet taka głupia łyżka może się stać śmiercionośną bronią w rękach Granger.
Tak samo mydło, gdy przypadkiem wszedł jej do łazienki.
Pióro, gdy przeszkadzał jej na lekcji.
Lizak, kiedy powiedział jej jak jednoznacznie on wygląda.
Poduszka.
Szczotka do włosów.
Książka.
Czasami zastanawiał się, czy Granger nie jest stworzona do powolnego zabijania… jego osoby.
- Jak ma mi nie odwalać skoro za każdym razem, kiedy coś zrobię grozi mi śmierć?
- Gdybyś nie wyprowadzał mnie z równowagi…
- Ty po prostu jesteś nienormalna.
- To moje instynkty mordercze – odpowiedziała.
- Które za często tobą kierują…
- Na przykład teraz – spojrzała mu prosto w oczy.
- Chochlą i książką już oberwałem – zauważył. – Toczyliśmy już bitwę na eliksiry i składniki – ciągnął dalej. Po chwili dodał z uśmiechem. – Więc w tej klasie nie ma już nic, czym mogłabyś mnie zabić.
- Jesteś pewien? – uśmiechnęła się, przypominając sobie ich bitwę na eliksiry podczas szlabanu. Wtedy po raz pierwszy ją pocałował. Miała ochotę się roześmiać. Draco stał naprzeciw niej po drugiej stronie ławki.
- Absolutnie.
Przyciągnęła go za krawat i pocałowała ponad kociołkiem.
- Ta metoda się powtarza – stwierdził.
- Ale nią najbardziej lubię cię uciszać – roześmiała się i jakby nigdy nic wróciła do przerwanej pracy, rozkoszując się błogą ciszą jaka nastała..."
Harco
Na tym blogu znajdują sie 4 opowiadania Dramione ;]
Bardzo , bardzo ciekawe ;)
http://dramione-harco.blog.onet.pl/
Tytuł: "Harco"
Autor: Sophie
Czasy: I- Hogwart/ostatni rok nauki
II- po wojnie/dorosłe życie
III- po wojnie/dorosłe życie
IV- po wojnie dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
" ... - Granger, wyglądasz wprost tragicznie
Wzięła ognistą whisky z jego ręki i wypiła jednym haustem. Spojrzał na nią zaskoczony
- co? Myślisz że dam radę spędzić z tobą cały wieczór na trzeźwo.
Uśmiechnął się. Była urocza.
- chodź
Chwycił ją za rękę i wyciągnął na parkiet, bawili się całą noc.
Pod koniec imprezy z głośników popłynął dobrze znany im utwór, do którego tańczyli w klubie. Zabawa zaczęła się od nowa. Nowe ruchy, jednak zainteresowanie i zaabsorbowanie to samo co wtedy, i te same ciała, pełne pasji. Kiedy bujała się wtulona w jego ramiona zapytała
- Malfoy
- tak?
- kto cię wtedy tak urządził?
nie odpowiedział
- dziękuję za kartkę Granger, brzydka i wkurzająca, ja ty
- odwal się
Uśmiechnął się
- ej, założyłaś kolczyki
- jakie kolczyki – zapytała z ironią w głosie
Uśmiechnął się po raz kolejny, a zabawa dobiegła końca.
W pokoju wspólnym
- Granger, to był nasz najgorszy wspólny wypad, musimy to skończyć
Tym razem to ona do niego podeszła
- zdecydowanie
- nie masz za grosz poczucia rytmu
- nie potrafisz prowadzić
- dużo dziś wypiłaś?
- trochę – szepnęła mu w usta... "
Bardzo , bardzo ciekawe ;)
http://dramione-harco.blog.onet.pl/
Tytuł: "Harco"
Autor: Sophie
Czasy: I- Hogwart/ostatni rok nauki
II- po wojnie/dorosłe życie
III- po wojnie/dorosłe życie
IV- po wojnie dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
" ... - Granger, wyglądasz wprost tragicznie
Wzięła ognistą whisky z jego ręki i wypiła jednym haustem. Spojrzał na nią zaskoczony
- co? Myślisz że dam radę spędzić z tobą cały wieczór na trzeźwo.
Uśmiechnął się. Była urocza.
- chodź
Chwycił ją za rękę i wyciągnął na parkiet, bawili się całą noc.
Pod koniec imprezy z głośników popłynął dobrze znany im utwór, do którego tańczyli w klubie. Zabawa zaczęła się od nowa. Nowe ruchy, jednak zainteresowanie i zaabsorbowanie to samo co wtedy, i te same ciała, pełne pasji. Kiedy bujała się wtulona w jego ramiona zapytała
- Malfoy
- tak?
- kto cię wtedy tak urządził?
nie odpowiedział
- dziękuję za kartkę Granger, brzydka i wkurzająca, ja ty
- odwal się
Uśmiechnął się
- ej, założyłaś kolczyki
- jakie kolczyki – zapytała z ironią w głosie
Uśmiechnął się po raz kolejny, a zabawa dobiegła końca.
W pokoju wspólnym
- Granger, to był nasz najgorszy wspólny wypad, musimy to skończyć
Tym razem to ona do niego podeszła
- zdecydowanie
- nie masz za grosz poczucia rytmu
- nie potrafisz prowadzić
- dużo dziś wypiłaś?
- trochę – szepnęła mu w usta... "
sobota, 21 września 2013
Nienawidzisz i kochasz
Świetny blog .
Można sie pośmiać w niektórych rozdziałach bądż miniaturkach ;)
Na tym blogu znadują sie 2 opowiadania i kilka miniaturek ;]
http://nienawidzisz-i-kochasz.blog.onet.pl
Tytuł: I "Absurdalny zakład" , II " Furia"
Autor: Mew vel Muchomorek
Czasy: I -Hogwart/ ostatni rok nauki/Voldemort nie żyje
II - Po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania : (bardzo dobry z resztą .Po raz kolejny płaczę ze śmiechu ;p Po prostu kocham ten fragment więc musiałam go dodać ;)
" - Henkaaaaaaaa!
- Hej, Eryku – przywitała się z kuzynem, biorąc go na ręce. Przytuliła go mocno. Wtedy to on wypowiedział te magiczne słowa. Słowa, które tyle znaczą dla niej. Wypowiedział słowa miłości i tęsknoty, swoim dziecinnym slangiem.
- Henka, ja tie bodo tetkniłem. A wiet co? –Spytał chłopczyk swojej „siostrzyczki”, wchodząc do domku.
- Nie, a co kochanie?
- Ja badwo moto kociat jebie – powiedział to i przytulił oniemiałą dziewczynę. Ta oddała uścisk.
- Hemina?
- Tak?
- On tet ci kociac?
- Chyba tak. Harry, chcesz coś do picia? Ja idę do Pauli.
- Noo. Niech będzie herbata.
- Ok. Eryczku, pogadaj z Harrym, dobrze? – Poprosiła Hermiona „swojego” Eryka.
- Doble Henioma.
- Eee.. Cześć, jestem Harry – zaczął starszy chłopak. Ten dzieciak na niego patrzył tak dziwnie. Tak, oczami pełnymi… miłości?
- Cet, Hany. A wiet tco?
- Niby co?
- Kociam jebie!
- Koty jebiesz?
- Niee, kociam jebie!
- No mówię, że koty jebiesz.
- Nie, Hany, mote de kociam jebie!!
- No właśnie. Koty jebiesz!
- Heny, ty nie dodumieć. Jestec zwykny bawanek!
- Sam jesteś bałwan.- Od warknął Harry. "
Można sie pośmiać w niektórych rozdziałach bądż miniaturkach ;)
Na tym blogu znadują sie 2 opowiadania i kilka miniaturek ;]
http://nienawidzisz-i-kochasz.blog.onet.pl
Tytuł: I "Absurdalny zakład" , II " Furia"
Autor: Mew vel Muchomorek
Czasy: I -Hogwart/ ostatni rok nauki/Voldemort nie żyje
II - Po szkole/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania : (bardzo dobry z resztą .Po raz kolejny płaczę ze śmiechu ;p Po prostu kocham ten fragment więc musiałam go dodać ;)
" - Henkaaaaaaaa!
- Hej, Eryku – przywitała się z kuzynem, biorąc go na ręce. Przytuliła go mocno. Wtedy to on wypowiedział te magiczne słowa. Słowa, które tyle znaczą dla niej. Wypowiedział słowa miłości i tęsknoty, swoim dziecinnym slangiem.
- Henka, ja tie bodo tetkniłem. A wiet co? –Spytał chłopczyk swojej „siostrzyczki”, wchodząc do domku.
- Nie, a co kochanie?
- Ja badwo moto kociat jebie – powiedział to i przytulił oniemiałą dziewczynę. Ta oddała uścisk.
- Hemina?
- Tak?
- On tet ci kociac?
- Chyba tak. Harry, chcesz coś do picia? Ja idę do Pauli.
- Noo. Niech będzie herbata.
- Ok. Eryczku, pogadaj z Harrym, dobrze? – Poprosiła Hermiona „swojego” Eryka.
- Doble Henioma.
- Eee.. Cześć, jestem Harry – zaczął starszy chłopak. Ten dzieciak na niego patrzył tak dziwnie. Tak, oczami pełnymi… miłości?
- Cet, Hany. A wiet tco?
- Niby co?
- Kociam jebie!
- Koty jebiesz?
- Niee, kociam jebie!
- No mówię, że koty jebiesz.
- Nie, Hany, mote de kociam jebie!!
- No właśnie. Koty jebiesz!
- Heny, ty nie dodumieć. Jestec zwykny bawanek!
- Sam jesteś bałwan.- Od warknął Harry. "
"Rescue me! Show me who I am! Cause I can't believe this is how the story ends! Fight for me If it's not to late, help me breath again. No this can't be how the story ends..."
Bardzo fajny Onetowski blog ;]
Niestety jest już zakonczony , ale autorka zaczęła pisać kolejne opowiadanie z cyklu Dramione ;]
http://nieziemska-milosc-draco-i-hermiony.blog.onet.pl/
Tytuł: "Rescue me! Show me who I am! Cause I can't believe this is how the story ends! Fight for me If it's not to late, help me breath again. No this can't be how the story ends..."
Autor: Villemo
Czasy: po wojnie/ dorosłe życie
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
" -Haluuuny…
Oznajmiła wyjaśniającym tonem i z irytacją obróciła butelkę, próbując rozszyfrować literki na etykiecie.
-No tego w skutkach ubocznych to tu nie ma…
Poskarżyła się, patrząc z wyrzutem na butelkę.
-Że też większych liter nie mogli dać skąpe hieny szowinistyczne….
Dodała z krzywym uśmiechem i czknęła.
-Kochanie, czy coś się stało?
Usłyszała zatroskany głos imitujący głos jej Dracusia więc ponownie przeniosła wzrok na tą człekokształtną podróbkę.
-Halun…i to do tego gadający… "
Niestety jest już zakonczony , ale autorka zaczęła pisać kolejne opowiadanie z cyklu Dramione ;]
http://nieziemska-milosc-draco-i-hermiony.blog.onet.pl/
Tytuł: "Rescue me! Show me who I am! Cause I can't believe this is how the story ends! Fight for me If it's not to late, help me breath again. No this can't be how the story ends..."
Autor: Villemo
Czasy: po wojnie/ dorosłe życie
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
" -Haluuuny…
Oznajmiła wyjaśniającym tonem i z irytacją obróciła butelkę, próbując rozszyfrować literki na etykiecie.
-No tego w skutkach ubocznych to tu nie ma…
Poskarżyła się, patrząc z wyrzutem na butelkę.
-Że też większych liter nie mogli dać skąpe hieny szowinistyczne….
Dodała z krzywym uśmiechem i czknęła.
-Kochanie, czy coś się stało?
Usłyszała zatroskany głos imitujący głos jej Dracusia więc ponownie przeniosła wzrok na tą człekokształtną podróbkę.
-Halun…i to do tego gadający… "
piątek, 20 września 2013
"Love in secret"
Kolejne opowiadanie , które bardzo lubię ;]
Na tym blogu znajdują się również świetne miniaturki a raczej opowiadania kilkuodcinkowe ;]
http://dracohermiona.blogspot.com/
Tytuł: " Love in secret"
Autor: angusa
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"... – Bo znam twoje upodobania, Malfoy.
– Masz mnie za erotomana? Ty nie jesteś wcale lepsza.
– Błagam, oszczędź mi szczegóły – powiedziała zażenowana, odgarniając włosy w twarzy.
– Czemu, myślałem, że cię to zainteresuje. – Draco odwrócił się od okna i spojrzał w jej zarumienioną twarz.
– Właściwie tak i nie.
– Nie rozumiem. – Hermiona westchnęła ciężko i kontynuowała:
– Dowiedziałam się, że łączyło nas coś niezwykłego i być może byliśmy w tym szczęśliwi, ale musisz wiedzieć, że… na dzisiejszy dzień z całą pewnością nie będę tego kontynuować. – Blondyn znieruchomiał jak głaz. Nie od razu dotarło do niego znaczenie jej słów
– Co to oznacza? Czyli zrywasz?
– Malfoy, czy ty nie rozumiesz? W mojej pamięci nigdy z tobą nie byłam i nie jestem tą Hermioną, którą znałeś.
– Bzdury! Ty się w tym związku nie zmieniłaś. – Zaczął ostro Draco.
– Na pewno zmieniłam się do tego stopnia by cię zaakceptować i się w tobie zakochać.
– Sprawię, że ponownie tak się stanie. Pokażę ci moje wspomnienia.
– I sądzisz, że to rozwiąże sprawę? Nie jestem jakąś maszyną, którą można zaprogramować.
– Nie wiem co chcesz przez to powiedzieć, ale musimy się trzymać razem. Coś niedobrego się dzieje. Coraz więcej czarodziei ginie bez śladu i teraz został zaatakowany Potter..."
Na tym blogu znajdują się również świetne miniaturki a raczej opowiadania kilkuodcinkowe ;]
http://dracohermiona.blogspot.com/
Tytuł: " Love in secret"
Autor: angusa
Czasy: Hogwart/ostatni rok nauki
Status: AKTUALNE
Fragment opowiadania:
"... – Bo znam twoje upodobania, Malfoy.
– Masz mnie za erotomana? Ty nie jesteś wcale lepsza.
– Błagam, oszczędź mi szczegóły – powiedziała zażenowana, odgarniając włosy w twarzy.
– Czemu, myślałem, że cię to zainteresuje. – Draco odwrócił się od okna i spojrzał w jej zarumienioną twarz.
– Właściwie tak i nie.
– Nie rozumiem. – Hermiona westchnęła ciężko i kontynuowała:
– Dowiedziałam się, że łączyło nas coś niezwykłego i być może byliśmy w tym szczęśliwi, ale musisz wiedzieć, że… na dzisiejszy dzień z całą pewnością nie będę tego kontynuować. – Blondyn znieruchomiał jak głaz. Nie od razu dotarło do niego znaczenie jej słów
– Co to oznacza? Czyli zrywasz?
– Malfoy, czy ty nie rozumiesz? W mojej pamięci nigdy z tobą nie byłam i nie jestem tą Hermioną, którą znałeś.
– Bzdury! Ty się w tym związku nie zmieniłaś. – Zaczął ostro Draco.
– Na pewno zmieniłam się do tego stopnia by cię zaakceptować i się w tobie zakochać.
– Sprawię, że ponownie tak się stanie. Pokażę ci moje wspomnienia.
– I sądzisz, że to rozwiąże sprawę? Nie jestem jakąś maszyną, którą można zaprogramować.
– Nie wiem co chcesz przez to powiedzieć, ale musimy się trzymać razem. Coś niedobrego się dzieje. Coraz więcej czarodziei ginie bez śladu i teraz został zaatakowany Potter..."
"Bo każda historia ma swój początek...Niezależnie od końca"
Jest to blog do, którego napewno za jakiś czas wrócę ;)
Takich opowiadań jest oczywiście więcej ,ale niektóre na zawsze wyryja się w naszej pamieci .
Jest w nim dużo śmiechu o czym mówi fragment opowiadania ;)
http://hermiona-kiedys-granger.blog.onet.pl
Tytuł: "Bo każda historia ma swój początek...Niezależnie od końca"
Autor: XYZ
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje i ma się świetnie ;p
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"...- Co tu Malfoy, Blais co tu robicie??- warknął Ron.
- To samo Weasley, co wasza „ekipa pomocnicza”- zaszydził Diabeł
- No patrzcie znalazł się „obrońca bez końca!!”- warknęła Levander
- Dość tego!!! Slitherin traci 10 punktów, za każde z was!- warknął Ron, po czym patrząc w moim kierunku szepnął- straciłaś w moich oczach te resztki godności, które jeszcze ci zostały!!!
Zagotowało się we mnie. Jak on śmie mnie osądzać, jak śmie osądzać moich przyjaciół….
- Taaaaaak??? Więc skoro jestem już taka niegodziwa to nie zaszkodzi żebym zrobiła jeszcze coś!!! A skoro już wszyscy coś dzisiaj tracimy, to nie bądź gorszy!!!- sama nie wiem, kiedy w mojej głowie zrodził się ten pomysł, dziecinny owszem, ale jaki zabawny, w każdym razie dla nas…
Wyciągnęłam różdżkę i celując nią w spodnie rudego wypowiedziałam zaklęcie znikania. Jego spodnie rozpłynęły się w powietrzu, a naszym oczom ukazały się śliczne różowe bokserki w urocze pluszowe misie, z nadrukowanym na nogawce napisem „Ach poczochraj już mój plusz!”. Tego było za dużo… Draco, Zabini i Jas turlali się już po podłodze, trzymając się za brzuchy. Z ich oczu strumieniami ciekły łzy. Ja stałam zaszokowana, nie wiedząc czy śmiać się czy płakać z zażenowania na ten widok. Nawet Neville i Loona na widok tych gaci wymienili rozbawione spojrzenia, nie mogąc ukryć uśmiechów, tylko Levander stała obok zszokowanego zaistniałą sytuacją Rona. Mimo, że jej oczy błyszczały nie dobiła go i opanowała rozbawienie.
Przez tą sytuację jednak narobiliśmy sporo hałasu, nikogo więc nie zdziwił fakt, że usłyszeliśmy zbliżające się coraz bliżej kroki. Już za chwilę zza rogu wypadł Snape z wściekłością malującą się na twarzy…"
Takich opowiadań jest oczywiście więcej ,ale niektóre na zawsze wyryja się w naszej pamieci .
Jest w nim dużo śmiechu o czym mówi fragment opowiadania ;)
http://hermiona-kiedys-granger.blog.onet.pl
Tytuł: "Bo każda historia ma swój początek...Niezależnie od końca"
Autor: XYZ
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje i ma się świetnie ;p
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"...- Co tu Malfoy, Blais co tu robicie??- warknął Ron.
- To samo Weasley, co wasza „ekipa pomocnicza”- zaszydził Diabeł
- No patrzcie znalazł się „obrońca bez końca!!”- warknęła Levander
- Dość tego!!! Slitherin traci 10 punktów, za każde z was!- warknął Ron, po czym patrząc w moim kierunku szepnął- straciłaś w moich oczach te resztki godności, które jeszcze ci zostały!!!
Zagotowało się we mnie. Jak on śmie mnie osądzać, jak śmie osądzać moich przyjaciół….
- Taaaaaak??? Więc skoro jestem już taka niegodziwa to nie zaszkodzi żebym zrobiła jeszcze coś!!! A skoro już wszyscy coś dzisiaj tracimy, to nie bądź gorszy!!!- sama nie wiem, kiedy w mojej głowie zrodził się ten pomysł, dziecinny owszem, ale jaki zabawny, w każdym razie dla nas…
Wyciągnęłam różdżkę i celując nią w spodnie rudego wypowiedziałam zaklęcie znikania. Jego spodnie rozpłynęły się w powietrzu, a naszym oczom ukazały się śliczne różowe bokserki w urocze pluszowe misie, z nadrukowanym na nogawce napisem „Ach poczochraj już mój plusz!”. Tego było za dużo… Draco, Zabini i Jas turlali się już po podłodze, trzymając się za brzuchy. Z ich oczu strumieniami ciekły łzy. Ja stałam zaszokowana, nie wiedząc czy śmiać się czy płakać z zażenowania na ten widok. Nawet Neville i Loona na widok tych gaci wymienili rozbawione spojrzenia, nie mogąc ukryć uśmiechów, tylko Levander stała obok zszokowanego zaistniałą sytuacją Rona. Mimo, że jej oczy błyszczały nie dobiła go i opanowała rozbawienie.
Przez tą sytuację jednak narobiliśmy sporo hałasu, nikogo więc nie zdziwił fakt, że usłyszeliśmy zbliżające się coraz bliżej kroki. Już za chwilę zza rogu wypadł Snape z wściekłością malującą się na twarzy…"
„L'espoir n'est pas un rêve, mais la manière de transformer les rêves en réalité...”
Kolejny bardzo ciekawy blog.
Znajdują się na nim dwa opowiadania i mnóstwo cudownych miniaturek ;]
http://entre-amour-et-la-vie.blogspot.com/
Tytuł. I "I knew you were trouble..." , II „L'espoir n'est pas un rêve,
mais la manière de transformer les rêves en réalité...”
Autor: SweetChoco
Czasy: po wojnie/dorosłe życie
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"- Granger, kobiecie nie przystoi przeklinać – upomniał ją, a na jego twarz wpełzł jeden z tych jego firmowych uśmieszków.
- Pierdol się Malfoy! – krzyknęła i posłała mu mordercze spojrzenie, którego nie powstydziłby się rozwścieczony Hipogryf. Prychnęła pod nosem i założyła ręce na pierś jednocześnie postukując nerwowo obcasem o kostkę brukową. Spoglądał na nią w pełnym szoku. Nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Przecież nic nie zrobił.
- Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko i racz ruszyć swoje zgrane cztery literki i w końcu wejść do środka. Nie zamierzam tolerować twoich fochów – w tym czasie podszedł do drzwi prowadzących do wejścia i trzymał je jedną ręką czekając aż kobieta wejdzie do środka – masz zamiar tu tak stać aż nastanie pora kolacji? Ja nie mam takiego zamiaru, ale jeśli chcesz to nie przeszkadzam – odwrócił się i wszedł do restauracji."
Znajdują się na nim dwa opowiadania i mnóstwo cudownych miniaturek ;]
http://entre-amour-et-la-vie.blogspot.com/
Tytuł. I "I knew you were trouble..." , II „L'espoir n'est pas un rêve,
mais la manière de transformer les rêves en réalité...”
Autor: SweetChoco
Czasy: po wojnie/dorosłe życie
status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania :
"- Granger, kobiecie nie przystoi przeklinać – upomniał ją, a na jego twarz wpełzł jeden z tych jego firmowych uśmieszków.
- Pierdol się Malfoy! – krzyknęła i posłała mu mordercze spojrzenie, którego nie powstydziłby się rozwścieczony Hipogryf. Prychnęła pod nosem i założyła ręce na pierś jednocześnie postukując nerwowo obcasem o kostkę brukową. Spoglądał na nią w pełnym szoku. Nie miał pojęcia, o co jej chodzi. Przecież nic nie zrobił.
- Nie zachowuj się jak rozkapryszone dziecko i racz ruszyć swoje zgrane cztery literki i w końcu wejść do środka. Nie zamierzam tolerować twoich fochów – w tym czasie podszedł do drzwi prowadzących do wejścia i trzymał je jedną ręką czekając aż kobieta wejdzie do środka – masz zamiar tu tak stać aż nastanie pora kolacji? Ja nie mam takiego zamiaru, ale jeśli chcesz to nie przeszkadzam – odwrócił się i wszedł do restauracji."
czwartek, 19 września 2013
Mów szeptem jeśli mówisz o miłości...
Jeden z moich ulubionych blogów.
Młoda dziewczyna a ma naprawdę wielki potencjał ;]
Na jej blogu znajdują sie ,aż dwa opowiadania ;)
http://bezdefinicji.blogspot.com/
Tytuły: Mów szeptem jeśli mówisz o miłości i Ukryte Demony
Autor: Edge
Czasy: I Hogwart/po wojnie/ostatni rok nauki II dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragmet opowiadania - "Ukryte Demony"
"...- Draco! - ktoś złapał mnie za ramiona i zaczął mocno potrząsać. Poczułem, że po policzkach zaczynają lecieć mi łzy, które były powstrzymywane zbyt długo.
- Nie! - wrzasnąłem, starając się wyrwać.
- Co się dzieje? Gdzie ty byłeś? - Blaise starał się utrzymywać ze mną kontakt wzrokowy.
- To wszystko twoja wina! To ty kazałeś mi wychodzić z domu! Zmusiłeś mnie! - krzyczałem coraz bardziej drżącym głosem.
- O czym ty mówisz? Co się stało? - Diabeł nie przestawał mną potrząsać.
- Widziałem ją! Przez ciebie! - wyrwałem mu się i cisnąłem lampą o podłogę. Kawałki szkła wyleciały w powietrze.
- Widziałeś kogo?!
- Hermionę! - wrzasnąłem, po czym opadłem bez sił na dywan. Łzy wciąż spływały mi po twarzy.
- Czy ciebie trzeba pilnować na każdym kroku?! - Blaise ukucnął obok mnie i zaczął zaklęciami pozbywać się szkła. Wyglądał na zdenerwowanego, ale jednocześnie zadowolonego.
- Wiedziałeś, że ona jest w Londynie?! Wiedziałeś! - zdałem sobie z tego sprawę dopiero teraz.
- I co miałem ci niby powiedzieć? Granger tu jest. Lepiej uważaj, gdzie patrzysz, bo wspomnienia mogą cię zniszczyć! - wrzasnął w odpowiedzi.
- Dobrze wiesz, że teraz będzie ze mną coraz gorzej - powiedziałem już nieco spokojniej.
- Gówno mnie to obchodzi! Masz wziąć się w garść. To, że ją widziałeś, nic nie znaczy - Blaise podniósł mnie z podłogi jednym ruchem. Zacisnął dłoń na mojej koszuli i nie przestawał mierzyć mnie wzrokiem..."
Młoda dziewczyna a ma naprawdę wielki potencjał ;]
Na jej blogu znajdują sie ,aż dwa opowiadania ;)
http://bezdefinicji.blogspot.com/
Tytuły: Mów szeptem jeśli mówisz o miłości i Ukryte Demony
Autor: Edge
Czasy: I Hogwart/po wojnie/ostatni rok nauki II dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragmet opowiadania - "Ukryte Demony"
"...- Draco! - ktoś złapał mnie za ramiona i zaczął mocno potrząsać. Poczułem, że po policzkach zaczynają lecieć mi łzy, które były powstrzymywane zbyt długo.
- Nie! - wrzasnąłem, starając się wyrwać.
- Co się dzieje? Gdzie ty byłeś? - Blaise starał się utrzymywać ze mną kontakt wzrokowy.
- To wszystko twoja wina! To ty kazałeś mi wychodzić z domu! Zmusiłeś mnie! - krzyczałem coraz bardziej drżącym głosem.
- O czym ty mówisz? Co się stało? - Diabeł nie przestawał mną potrząsać.
- Widziałem ją! Przez ciebie! - wyrwałem mu się i cisnąłem lampą o podłogę. Kawałki szkła wyleciały w powietrze.
- Widziałeś kogo?!
- Hermionę! - wrzasnąłem, po czym opadłem bez sił na dywan. Łzy wciąż spływały mi po twarzy.
- Czy ciebie trzeba pilnować na każdym kroku?! - Blaise ukucnął obok mnie i zaczął zaklęciami pozbywać się szkła. Wyglądał na zdenerwowanego, ale jednocześnie zadowolonego.
- Wiedziałeś, że ona jest w Londynie?! Wiedziałeś! - zdałem sobie z tego sprawę dopiero teraz.
- I co miałem ci niby powiedzieć? Granger tu jest. Lepiej uważaj, gdzie patrzysz, bo wspomnienia mogą cię zniszczyć! - wrzasnął w odpowiedzi.
- Dobrze wiesz, że teraz będzie ze mną coraz gorzej - powiedziałem już nieco spokojniej.
- Gówno mnie to obchodzi! Masz wziąć się w garść. To, że ją widziałeś, nic nie znaczy - Blaise podniósł mnie z podłogi jednym ruchem. Zacisnął dłoń na mojej koszuli i nie przestawał mierzyć mnie wzrokiem..."
Póki nie przyjdzie śmierć
Również bardzo fajny blog tylko ,że troche smutny.
http://poki-nie-przyjdzie-smierc.blogspot.com/
Tytuł: "Te dwa światy,które nas oddzielają,czy złączą się pewnego dnia?"
Autor: Marzycielka
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje/wojna/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"...Strach napędził go mobilizacją na potwierdzenie pytania, ale wtem jakiś obraz przeciął jego kształtujące się myśli. Przed oczami ujrzał ulepioną z wyobraźni Hermionę. Jej twarz przykrywał smutek, a oczy mieniły się rozczarowaniem.
- Jak mogłeś? – wyszeptała z nutą wyrzutu i rozpłynęła się w splot związanych z nią wspomnień.
Bum.
Draco zamrugał, rozganiając obrazy z głowy i skupiając się na chwili obecnej. Jego milczenie trwało zaledwie kilka sekund, ale wystarczyło, aby wzbudzić podejrzenia. W czerwonych oczach Czarnego Pana pojawiło się zaintrygowanie.
- Tak, panie - odparł pośpiesznie chłopak, starając się nie ukazać drżenia w głosie. - Przysięgam.
- Ale cóż ma znaczyć twoje wahanie? Czyżbyś nie był pewny swojej decyzji? - zapytał czarnoksiężnik z kpiącym uśmiechem na szkaradnych ustach. W dali rozległo się zirytowane westchnienie Lucjusza i ciche jęknięcie Narcyzy.
- Jestem pewny - odparł Draco najbardziej przekonującym tonem, na jaki było go stać, ale Czarny Pan pokręcił głową. Zdawał się bardziej rozbawiony, niż zły.
- Zobaczmy, co siedzi w twojej głowie, chłopcze… - Mocnym ruchem chwycił nieszczęśnika za nadgarstek i spojrzał mu głęboko w szare oczy. Chłopak rozpaczliwie próbował wznieść bariery ochronne dla swojego umysłu, lecz były zbyt słabe, Voldemort bez problemu je rozkruszył, znajdując dostęp do skrywanych uczuć Dracona..."
http://poki-nie-przyjdzie-smierc.blogspot.com/
Tytuł: "Te dwa światy,które nas oddzielają,czy złączą się pewnego dnia?"
Autor: Marzycielka
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje/wojna/dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"...Strach napędził go mobilizacją na potwierdzenie pytania, ale wtem jakiś obraz przeciął jego kształtujące się myśli. Przed oczami ujrzał ulepioną z wyobraźni Hermionę. Jej twarz przykrywał smutek, a oczy mieniły się rozczarowaniem.
- Jak mogłeś? – wyszeptała z nutą wyrzutu i rozpłynęła się w splot związanych z nią wspomnień.
Bum.
Draco zamrugał, rozganiając obrazy z głowy i skupiając się na chwili obecnej. Jego milczenie trwało zaledwie kilka sekund, ale wystarczyło, aby wzbudzić podejrzenia. W czerwonych oczach Czarnego Pana pojawiło się zaintrygowanie.
- Tak, panie - odparł pośpiesznie chłopak, starając się nie ukazać drżenia w głosie. - Przysięgam.
- Ale cóż ma znaczyć twoje wahanie? Czyżbyś nie był pewny swojej decyzji? - zapytał czarnoksiężnik z kpiącym uśmiechem na szkaradnych ustach. W dali rozległo się zirytowane westchnienie Lucjusza i ciche jęknięcie Narcyzy.
- Jestem pewny - odparł Draco najbardziej przekonującym tonem, na jaki było go stać, ale Czarny Pan pokręcił głową. Zdawał się bardziej rozbawiony, niż zły.
- Zobaczmy, co siedzi w twojej głowie, chłopcze… - Mocnym ruchem chwycił nieszczęśnika za nadgarstek i spojrzał mu głęboko w szare oczy. Chłopak rozpaczliwie próbował wznieść bariery ochronne dla swojego umysłu, lecz były zbyt słabe, Voldemort bez problemu je rozkruszył, znajdując dostęp do skrywanych uczuć Dracona..."
"Spróbuj choć raz odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słonce..."
Kolejny bardzo ciekawy blog.
http://wbrew-woli.blog.onet.pl
Tytuł: Wbrew woli
Autor:Adrienn
Czasy: Po wojnie/dorosłe życie
status:ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"... -Bal przebierańców? Malfoy miał naprawdę świetny pomysł – Peabody uzupełniała karty pacjentów. – Zastanawiam się nad kostiumem… Co powiesz na żonę szejka arabskiego?
Hermiona uśmiechnęła się.
-Nadawałabyś się. Choć ja bym widziała cię raczej w roli księżniczki. Zawsze uważałam, że blondynki wyglądają bardziej… „księżniczkowato” od brunetek.
-Nie, to nudne. Może przebiorę się za nietoperza – Peabody oparła się łokciami o biurko.
-To ja chyba za wiewiórkę – mruknęła Hermiona.
Emily parsknęła śmiechem.
- Ty powinnaś być elfem, albo coś w tym stylu. Hej, zakładając, że przyniosę ci kawę z baru, uzupełnisz za mnie resztę kart? – Emily spojrzała błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę. – Chciałam dziś szybciej wyjść.
Hermiona spojrzała krytycznym okiem na plik białych kartek "
http://wbrew-woli.blog.onet.pl
Tytuł: Wbrew woli
Autor:Adrienn
Czasy: Po wojnie/dorosłe życie
status:ZAKOŃCZONE
Fragment opowiadania:
"... -Bal przebierańców? Malfoy miał naprawdę świetny pomysł – Peabody uzupełniała karty pacjentów. – Zastanawiam się nad kostiumem… Co powiesz na żonę szejka arabskiego?
Hermiona uśmiechnęła się.
-Nadawałabyś się. Choć ja bym widziała cię raczej w roli księżniczki. Zawsze uważałam, że blondynki wyglądają bardziej… „księżniczkowato” od brunetek.
-Nie, to nudne. Może przebiorę się za nietoperza – Peabody oparła się łokciami o biurko.
-To ja chyba za wiewiórkę – mruknęła Hermiona.
Emily parsknęła śmiechem.
- Ty powinnaś być elfem, albo coś w tym stylu. Hej, zakładając, że przyniosę ci kawę z baru, uzupełnisz za mnie resztę kart? – Emily spojrzała błagalnym wzrokiem na przyjaciółkę. – Chciałam dziś szybciej wyjść.
Hermiona spojrzała krytycznym okiem na plik białych kartek "
środa, 18 września 2013
Ostatni Bastion
To opowiadanie znajduje się na blogu u kogoś innego.
Mam nadzieje,ze nikomu to nie przeszkadza.
http://milosc-przychodzi-nieoczekiwanie.blogspot.com/p/ostatni-bastion.html
Tytuł: "Ostatni Bastion"
Autor: Kitiara uth Matar i Nagini
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje
Status: ZAKOŃCZONE
JEST MNÓSTWO SCEN +18
Fragment opowiadania:
"...„Pojętne dziecko, pomimo, że z Weasley’ów” - pomyślał Lucjusz. Czegoś takiego nie
spodziewał się po siostrze Percy’ego. Według niego, jej starszy brat był głupcem i to bardzo
wielkiego kalibru, a ona tak szybko złapała, że jest niewolnicą i bez dyskusji zaczęła mówić
mu "sir".
- Wygraweruje ci na tyłku moje inicjały, poniała? – Jeśli nie wiedział jak coś powiedzieć,
mówił wprost.
- A będzie bardzo bolało? – Lucjusz zrobiło oczy jak spodki.
- Słuchaj – mała zaczęła go intrygować – ja ci mówię, że jesteś moją niewolnicą i chcę ci
zaaplikować znak poddaństwa na pośladku, a ty nie histeryzujesz, tylko pytasz, czy to bardzo
boli?
- Przecież mogłam zostać skazana na śmierć, prawda sir? Powinnam się cieszyć, że żyję.
„Chryste, ona jest mądra! Jak może być siostrą takiego kretyna?!” – Lucjusz nie posiadał się
ze zdziwienia.
- Lepiej się już czujesz? – spytał.
- Tak, sir.
- A nie potrzebujesz czegoś przeciwbólowego na nogę?
- Nie, sir, wytrzymam. Nie boli tak bardzo. – Ginny uśmiechnęła się do niego niewinnie i
Lucjusz musiał się odwrócić, bo poczuł jak się rumieni.
- Mam się odwrócić? – spytała.
- Słucham?! – Lucjusz odpłynął na chwilę myślami. Rumieniec był dla niego ciężkim
przeżyciem psychofizycznym
- No, do tego całego znakowania, sir. - Przy sześciu braciach i jednym na dokładkę miała
odpowiedni charakter i podchodziła do wszystkiego rzeczowo.
- Tak, odwróć się -był coraz bardziej zadziwiony jej zachowaniem
Dziewczynę wykąpały i przebrały skrzaty domowe Świderek i Kolczatka, Lucjusz nie poniżał
się do takich czynności..."
Mam nadzieje,ze nikomu to nie przeszkadza.
http://milosc-przychodzi-nieoczekiwanie.blogspot.com/p/ostatni-bastion.html
Tytuł: "Ostatni Bastion"
Autor: Kitiara uth Matar i Nagini
Czasy: Hogwart/Voldemort żyje
Status: ZAKOŃCZONE
JEST MNÓSTWO SCEN +18
Fragment opowiadania:
"...„Pojętne dziecko, pomimo, że z Weasley’ów” - pomyślał Lucjusz. Czegoś takiego nie
spodziewał się po siostrze Percy’ego. Według niego, jej starszy brat był głupcem i to bardzo
wielkiego kalibru, a ona tak szybko złapała, że jest niewolnicą i bez dyskusji zaczęła mówić
mu "sir".
- Wygraweruje ci na tyłku moje inicjały, poniała? – Jeśli nie wiedział jak coś powiedzieć,
mówił wprost.
- A będzie bardzo bolało? – Lucjusz zrobiło oczy jak spodki.
- Słuchaj – mała zaczęła go intrygować – ja ci mówię, że jesteś moją niewolnicą i chcę ci
zaaplikować znak poddaństwa na pośladku, a ty nie histeryzujesz, tylko pytasz, czy to bardzo
boli?
- Przecież mogłam zostać skazana na śmierć, prawda sir? Powinnam się cieszyć, że żyję.
„Chryste, ona jest mądra! Jak może być siostrą takiego kretyna?!” – Lucjusz nie posiadał się
ze zdziwienia.
- Lepiej się już czujesz? – spytał.
- Tak, sir.
- A nie potrzebujesz czegoś przeciwbólowego na nogę?
- Nie, sir, wytrzymam. Nie boli tak bardzo. – Ginny uśmiechnęła się do niego niewinnie i
Lucjusz musiał się odwrócić, bo poczuł jak się rumieni.
- Mam się odwrócić? – spytała.
- Słucham?! – Lucjusz odpłynął na chwilę myślami. Rumieniec był dla niego ciężkim
przeżyciem psychofizycznym
- No, do tego całego znakowania, sir. - Przy sześciu braciach i jednym na dokładkę miała
odpowiedni charakter i podchodziła do wszystkiego rzeczowo.
- Tak, odwróć się -był coraz bardziej zadziwiony jej zachowaniem
Dziewczynę wykąpały i przebrały skrzaty domowe Świderek i Kolczatka, Lucjusz nie poniżał
się do takich czynności..."
Subskrybuj:
Posty (Atom)