piątek, 28 marca 2014

"We Found Love In A Hopeless Place"

Tak jak obiecałam ;) Miniaturka z Happy Endem ;]


http://www.magiczne.pl/index.php?s=8c2feb672bc4e1cf3296e0a7c52f8079&showtopic=14291

Tytuł: "We Found Love In A Hopeless Place"
Autor: MariettaGordon    
Czasy: Hogwart
Status: ZAKOŃCZONA

Fragment Opowiadania:

"...Spojrzała na niego z wyrzutem.

- Czy nie pomyślałaś – ciągnął – że tym swoim popiskiwaniem możesz wywołać Filcha, albo tą jego przeklętą kocicę, panią Norris?
- Wystraszyłam się. – wyjaśniła, czerwieniąc się. Wiedziała, że on ma rację, a mimo to, było jej przykro, że tak się do niej odezwał. I tak jest całkiem miły, czasem mówił gorsze rzeczy, pomyślała.

Odwrócił od niej wzrok, ale po chwili rzucił jej ukradkowe spojrzenie, po czym znowu utkwił wzrok w ciemnej przestrzeni. Ale ona nie przestawała na niego patrzeć. Fascynował ją. Wiedziała, że nie może być taki na wskroś zły, że w nim musi być coś dobrego, miała wrażenie, że wiele dobrego. Jak mawiała jej babcia, w każdym źle jest chociaż odrobina dobra. Babcia była kochana, wierzyła w ludzi, ufała im. Może właśnie dlatego dziś już nie żyła?
- Malfoy… - zaczęła dziewczyna, ale nie dane było jej skończyć, bo w momencie, gdy wypowiedziała jego nazwisko, on spojrzał na nią przenikliwie i podszedł do niej, tak blisko jak tylko się dało, popychając lekko na kamienną ścianę.

I wtedy ją pocałował. Mocno i gwałtownie, tak, że brakło jej tchu. Nie spodziewała się tego po nim, a już na pewno nie tak gorącego pocałunku, którym obdarzył ją on – zimny i bezuczuciowy arystokrata. W momencie kiedy ich języki splotły się, przestała racjonalnie myśleć. Nie liczył się odwieczna wojna między ich domami. Nie liczyło się ich pochodzenie. Nie liczyło się wiele lat nienawiści, jaka była pomiędzy nimi. Nie liczyło się nic, co liczyło się do tej pory. Liczyło się tu i teraz, nic więcej. I jego ręce na jej plecach. Chciała go odepchnąć, ale nie potrafiła. Bo kiedy to zrobił, kiedy ją pocałował, już nie wiedziała, co czuje. Tyle lat, podczas których on ją wyzywał, a ona przysięgała sobie wieczną nienawiść wobec niego, chyba już nie były ważne. On był ważny.

Kiedy odsunął się od niej, czuła wyraźny niedosyt. Chciała więcej, więcej, więcej. Ale nie mogła go o to prosić. Skąd mogła wiedzieć, jakie były jego intencje? A jeśli to był zakład, głupi żart. Wtedy on ją wyśmieje, a jutro cała szkoła będzie wiedziała o tej chwili słabości. Hermiona Granger, odważna, bohaterska gryfonka, całowała się ze swoim odwiecznym wrogiem i jakby tego było mało, ślizgonem. Ale kiedy spojrzała prosto w jego stalowe tęczówki i dostrzegła tam sympatię, wszystkie wątpliwości rozwiały się. To nie mógł być dowcip.
- Ja chcę jeszcze! – wypaliła, czerwieniąc się widowiskowo.

 Opuściła ze wstydem wzrok, ale po chwili odważyła się spojrzeć mu ponownie w oczy. I nie ujrzała w nich drwiny, ani politowania. Zobaczyła w nich czułość i leciutkie rozbawienie. Wyciągnął rękę i pogładził ją po policzku, powoli i delikatnie. A potem nachylił się i ucałował oba jej policzki, by po chwili znów przenieść się na usta. Tym razem całował ją bardzo powoli, jakby chciał, by ta chwila trwała jak najdłużej. Po kilku minutach leniwego tańca ich języków Draco odsunął się od dziewczyny i pocałował ją w czoło, szepcząc dobranoc. I odszedł. Tak po prostu odwrócił się i poszedł w swoją stronę..."

2 komentarze:

  1. Skąd pomysł na tego bloga? I tak mnie ciekawi: czytasz te wszystkie opowiadania czy autorzy sami się wpisują?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł na tego bloga wpadł kiedy wszyskie przeczytane lub ciekawe opowiadania lądowały w moich zakładkach ;p Postanowiłam ,że nie powinnhy się marnować i tak oto powstal ten blog ;p
    I tak czytałam wszystkie te opowiadania co do jednego , ponieważ mam manię czytania ;p dzień bez czytania to dzień stracony ;p
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń