piątek, 1 listopada 2013

"Zgaszę Twą pewność siebie... jednym spojrzeniem"

Na tym blogu znajdują sie naprawdę świetne 2 opowiadanka.Krotkie bo po 15 rozdzialów,ale opłaca się je przeczytac.

Dzisiaj akurat zakończyłam ta jakże milą i lekką lekture ;]
1. "Z rozsądku"
2. "Kobieciarz"

http://hermiona-dracon.blog.onet.pl/

Tytuł: "Zgaszę Twą pewność siebie... jednym spojrzeniem"
Autor:  Czarna Lilia
Czasy: I-Hogwart/Voldek zyje II-Hogwart/po wojnie
Status: ZAKONCZONE


Fragment opowiadania:
"...- Draco!- Dobiegły go głosy radosnych kolegów, którzy w maratonowym tempie zrównali się z nim, jakby nie zauważając jego spojrzenia numer sześć, czyli rozjuszony Bruce Lee ze spłuczką w tyłku (Oczywiście nazwa ta pochodzi od Zabiniego, który miał wenę.- Przyp.aut.)
- Czego?- Warknął, nie siląc się nawet na miły ton. Chociaż nie, on nigdy nie był miły.
- Nic nie gadałeś, że twoja babka będzie nas uczyć! Ale jaja…- Rozradowany Nott klasnął w dłonie.
- Zaiste.- Przytaknął Blaise.- Będzie ubaw w tym roku….A już się bałem, że będziemy musieli wziąć sprawy w swoje ręce…
- Twoja babka wymiata, Malfoy!- Ryknął ktoś na końcu korytarza.- Szalała jak za przeproszeniem moja…
Krótki i zwinny oszałamiacz pomknął w stronę jegomościa, który się zatoczył i zniknął z ich pola widzenia.
- No… Pokojowej Nagrody Nobla to ty raczej nie dostaniesz…- Mruknął Zabini, podrzucając w ręku czerwone jabłko.- Ale trzeba przyznać, staruszka nieźle daje do pieca…
- Skończ już!- Syknął Draco, popychając jakiegoś pierwszaka.
- Ktoś tu sobie dzisiaj nie dogodził, co? Parszywy humorek, Dracusiu?- Za gaworzył Nott.- Ale spójrz! Oto i dama twojego serca! Piękna, zwinna jak puma… Jak zawsze.- Oznajmił sarkastycznie, widząc Pansy biegnącą w stronę Dracona. Prezentowała się nieźle w porównaniu z przedszkolakami. Ale to nie przedszkole, pomyślał Draco, choć widząc ją można pomyśleć, że blisko…
- Dracuuuuuuś!- Uwiesiła się mu na szyi, składając na policzku siarczystego całusa.- Stęskniłam się za tobą, wiesz? Co robisz wieczorkiem?
Dracuuuuuuś bezceremonialnie strząsnął swoją lubą z ramienia i ruszył dalej jak gdyby nigdy nic. Co jakiś czas dobiegały go szepty, a nawet śmiałe krzyki o treści:”Czy twoja b-b-babka zostaje do środy? Zaśpiewaj nam tą balladę o stłuczonym kociołku, prosimy, Dracusiu!”
- A trzeba było ją zamknąć w domu starców!- Wycedził, trzaskając drzwiami do swojego dormitorium.
Rzucił torbę w kąt i przemierzył pokój szybkim krokiem, aby w spokoju spocząć na wielkim łóżku z baldachimem. Wziął kilka wdechów i sięgnął po papeterię leżącą na skraju szafki nocnej oraz pióro. Odgarniając kosmyk włosów za ucho zamoczył pióro w atramencie i zaczął pisać.

Droga Matko!


Po pierwszej lekcji Obrony Przed Czarną Magią mam wątpliwości co do zdrowia psychicznego Twojego i szanownej babci.
Jakim prawem, pytam się, sprowadziłaś tu tą biedną i schorowaną osobę, podczas gdy powinna reperować resztki ciała
na jakiejś wyspie, koniecznie bezludnej? Mam nadzieję, że ta sytuacja to pomyłka i twój ukochany syn nie będzie musiał
cierpieć upokorzeń przez kolejne tygodnie, ba, miesiące! Pomyśl o i tak już zszarganej przez ojca reputacji rodziny Malfoy’ów!
I na koniec tego krótkiego (Ponieważ ból i upokorzenie mną targające nie pozwalają mi pisać) listu pytam się, kto był na tyle
niezrównoważony lub zepsuty do szpiku kości by sądzić, że się UCIESZĘ?!
Pozdrawiam i liczę, że jeszcze dziś zawiniecie babkę w dywan i wywieziecie najlepiej do Kenii!!!!!!!!!
Twój Draco..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz