niedziela, 4 stycznia 2015

"Pojmujesz,że ją kochasz,gdy pozwolisz jej odejść"


Bardzo fajny blog :) Miniaturki czyta się płynnie i przyjemnie :)

Tytuł: "Pojmujesz,że ją kochasz,gdy pozwolisz jej odejść"
Autor: Promise
Czasy: różne
Status: AKTUALNE

http://pragnienia-naszego-serca.blogspot.com/

OTO JEDNA Z MINIATUREK :3


" ZŁOŚNICA"


-Kochanie, zawsze musisz stawiać mnie w takiej sytuacji przed swoimi rodzicami?
Zapytała dość zdenerwowana Panna Granger, wchodząc do domu i zdejmując płaszcz. Mimo tego, że Hermiona kochała swojego chłopaka nie cierpiała, gdy Draco wciągał ją w jakieś niewygodne pogawędki tuż pod nosem Narcyzy, wiedząc, że jego ukochana jest zbyt miła i za bardzo lubi jego matkę by jej odmówić.
-W jakiej sytuacji? Po prostu spytałem, czy nie zechciałabyś się z nią wybrać na te zakupy, skoro już nas odwiedziła.. – odpowiedział uśmiechając się pod nosem.
-Ustaliliśmy wcześniej, że nigdzie nie idę. A w szczególności po prezent dla Christine.
-Nie prawda. Umówiliśmy się, że ja na żadne babskie zakupy się z Wami nie wybieram. – bronił się Malfoy.
-Draco! Nie denerwuj mnie! Zrobiłeś to specjalnie, wiedziałeś, że nie odmówię, gdy obok stoi Twoja mama.
Hermiona podniosła głos patrząc z pod byka na swojego mężczyznę, który wydawał się jakby nie wzruszony tą całą sytuacją.
-Musisz w to brnąć?
-A Ty musisz to zaczynać?
-Niczego nie zaczynałem!
-Tak? Wobec tego ja w nic nie brnę!
Wykrzyknęła zdenerwowana, uderzając ręką w blat stołu w kuchni, co spowodowało, że szklanka z wodą, którą tam niedawno postawiła przechyliła się niebezpiecznie wylewając swoją zawartość. Gryfonka zaklęła.
-Kochanie! – odkrzyknął jej obudzony, chcąc wyprawić jej kazanie o tym, jak powinna odzywać się dama.
-Nie mów do mnie Kochanie.
-Mionka, przestań.
-Maminsynek! – wyrwało się Gryfonce.
-Słucham?
-Dobrze słyszałeś! Ciągle latasz za spódnicą swojej mamy! Biedny Dracuś, tu mu zimno, to go boli.. MAMINSYNEK!
-Kobieto, uspokój się! Musisz taka być? – zapytał starając się zachować zimną krew.
-No, proszę, powiedz mi jaka jestem!
-Psychiczna. – wymamrotał, mając dość tej bezsensownej kłótni.
-Ach tak? Wobec tego, sam się uszykuj na ten obiad do Narcyzy i potem zostań w domu sam na sam z Lucjuszem, wszyscy wiemy jak się uwielbiacie!
W tym momencie zdenerwowanie panny Granger sięgało już zenitu. Kobieta nie zwracając uwagi na prośby męża szybko narzuciła płaszcz i ubrała ciepłe botki.
-Hermiona, zaczekaj!
-Nawet nie próbuj za mną iść!
-Pójdę z tobą, bez względu na to, czy Ci się to podoba czy nie.
-Jeżeli to zrobisz, już nigdy się do Ciebie nie odezwę.
-Dlaczego?
-BO NIE!
Hermiona jak obiecała tak też zrobiła. Szła szybkim krokiem, ramie w ramie ze swoim niedojrzałym, według niej, mężczyzną. I choć Draco ciągle nalegał Hermiona zachowywała się tak jakby straciła mowę.
-Miona, odezwij się! Zachowujesz się jak dwuletnie dziecko! Och, do cholery uspokój się i daj mi rękę!
Krzyczał rozdrażniony zachowaniem swojej kobiety próbując złapać ją za dłoń.
-Nie chcę! – odezwała się wreszcie obdarzając mężczyznę karcącym wzrokiem. – Daj mi święty spokój.
-Proszę Cię, dość już tego…
***
Hermiona zapukała w ogromne drzwi starego dworku, a przed naciśnięciem za klamkę uspokoiła oddech.
-Narcyzo jestem, wychodzimy?
***
-Nie martw się, kochanie. Draco taki już jest. Musi postawić na swoim.
Uspakajała kobietę rodzicielka powodu całego zamieszania.
-Wy, Malfloyowie, chyba macie to we krwi.. – powiedziała z uśmiechem Hermiona, zaciekawiając swoją rozmówczynię.
-Co masz na myśli?
-Narcyzo, naprawdę, jesteś wspaniałą kobietą, ale.. – zawahała się Granger, ale cichy głosik w jej głowie krzyczał „jeżeli nie teraz to nigdy!” – już nie mogę słuchać tego jak wspaniale byłoby mieć wnuka! – wydusiła z siebie.
-Och, jestem już stara, chciałabym nacieszyć się wnukiem, w końcu usłyszeć śmiech dziecka i tupot małych stóp w salonie w Malfoy Manor. Patrzeć jak dorasta w spokoju i miłości..
-Przepraszam Cię.
Wyszeptała Hermiona. Jako najinteligentniejsza czarownica ostatnich lat szybko pojęła aluzję pani Malfoy.
-Nie szkodzi, a teraz, zapraszam. – powiedziała Narzyza Malfoy przytrzymując drzwi swojej przyszłej synowej. – Idź do salonu, zaraz do Ciebie dojdę.
-NIESPODZIANKA!! – usłyszała Panna Granger, gdy przekroczyła próg salonu. – STO LAT, STO LAT…
Hermiona nie słuchała reszty okrzyków bo z jej oczu wydobyły się łzy wzruszenia. Mimochodem  nerwowo poszukiwała wzrokiem swojego Ślizgona pośród całego zamieszania. Zrobił to specjalnie – pomyślała. Umyślnie wysłał ją na zakupy z Narcyzą, by móc przygotować jej urodzinową niespodziankę, bo sama była tak zajęta, że kompletnie zapomniała o swoich urodzinach.
-Kochanie, chciałabym Cię przeprosić. – wymamrotała tuląc chłopaka.
-Wszystkiego najlepszego.. – jednak Malfoyowi nie dano dokończyć, bo Hermiona wbiła się w jego usta z miłością, co spotkało się z oklaskami ich przyjaciół.
-Kocham Cię, moja złośnico.

2 komentarze:

  1. Świetny miniaturka. Już czekam na następną :)


    Zapraszam do mnie :) http://harrypotter-dalszelosy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń