"Miłość jest najwyższą siłą
wszechświata, to ona wprawia
w ruch gwiazdy.- Alighieri
Dante
”-Dokładnie, jaka jest prawdopodobność, że się zmieniłem?-
spytał z lekko i zaczepnie.”
Czy tylko pory roku się zmieniają? Czy ludzie też? Miłość jest największą z sił. To ona
wprawia w ruch świat. Może uleczyć rany zadane przez los, lecz blizny zostają.
Kocha się wady i zalety. Czasem wad jest za dużo, nawet miłość nie jest w stanie przemienić
ich w cnoty ani przysłonić na nie oczy.
-Gdzieś w środku nadal jesteś zły…
-Nigdy nie obiecałem być bohaterem…
-To, że nigdy niczego mi nie obiecywałeś nie zwalnia cię z odpowiedzialności…
„-Tylko ty sprawiasz, że jestem szczery.- mówił wpatrując się
w widok za szybą- Nienawidzę Cię za to… Chyba stałaś się
moją najlepszą przyjaciółką…- obrócił się do mnie z
delikatnym, serdecznym uśmiechem…”
Przyjaźń jest pięknym uczuciem, szczególnie jeśli towarzyszy jej miłość. Nikogo nie dziwi,
kiedy przyjaciele biorą ślub, mają dzieci. Miłość i przyjaźń, wspaniale, gdy sobie towarzyszą.
Nie ważne, co było pierwsze. Pociąga to za sobą odpowiedzialności, a wielu się jej boi. Za
maską złości, kryją samotność. Wpuszczając kogoś do swojego świata ryzykujemy zranienie.
Jednak innej drogi nie ma….
-Nienawidzę cię…
-Wzajemnie- powiedział ze wstrętem.
-Nadal jesteś ze mną szczery…
-Już zawsze będę.
„-Mam jechać?- spojrzał mi głęboko w oczy, wyczekując
odpowiedzi. „
Kompromisy są najtrudniejszą sztuką. Umiejętności osiągania ich nie dostaje się jej w
pakiecie z miłością, niestety. Egoizm zabija uczucia. Nie myślmy ja, ty, myślmy MY!
Miłość wszystko zniesie… Naiwnie lubimy to sprawdzać, zapominając, że jesteśmy tylko
ludźmi.
Przekonałam się, że miłość ma różne odcienie. Czasem ktoś pojawia się w odpowiednim
miejscu i czasie. Co wtedy? Przecież najważniejsze to być szczęśliwym, słuchać swego serca.
Jednak czy na krzywdzie innych budować szczęście? Większą krzywdą będzie pozostanie z
kimś, nie czując już nic…
Wszystko ma swoje granice… cierpliwość i zaufanie, czasem brakuje łez…
-Będziesz? To jakaś obietnica?
-Dałem ci ich kilka: miłość i wierność…
-I że mnie nie opuścisz, a zrobiłeś to. Nie zależało Ci na mnie, tak czułam Inaczej byś
nie wyjechał…
-Mogłaś mi powiedzieć, że nie chcesz bym wyjeżdżał.
-Nie posłuchałbyś.
-Nie chciałaś pokazać, że tobie na tym zależało, a wymagałaś tego ode mnie.-zaśmiał
się ironicznie- Nauczyłaś mnie kochać i żałować tego uczucia.
-Zabiła nas duma… A wystarczyło kilka słów… Gdybyś, choć raz napisał, że kochasz…
-Słowa są ulotne…
Słowa bywają rzucane jak pył na wiatr. Czyny lepiej świadczą o człowieku, ale potrzebujemy
tego pyłu jako dopełnienia. Miłość należy pielęgnować i opiekować się nią jak dzieckiem,
strzec jak skarbu.
„-Myślałem, że są rzeczy, których nie muszę ci powtarzać, bo
upewniłem cię o nich przed wyjazdem. Myliłem się.”
Nawet ufać nie można do końca, przy czym jego brak niszczy uczucia. Jednak rodzą
się inne…
-Ale ważne…
-Za bardzo ci ufałem… to mnie, nas zgubiło…- zamilkł. Usiadł w fotelu, twarz ukrył w
dłoniach. Po chwili spojrzał na mnie:
-Kocham Cię… Każdy mój list był tymi 2 słowami. Myślałem o tobie każdego
wieczora i pisałem… Dla mnie to tak wiele, a dla ciebie tyle, co nic…
Wspaniale patrzeć jak moja córeczka bawi się w ogrodzie. Niedługo kończy już
2 latka. Gania za motylami.
Czasem mając chwilę wytchnienia zastanawiam się, co było, gdybym wybrała inaczej.
Dwa słowa, zadecydowały o moim życiu i tym z kim będę je dzielić.
„-Kochasz mnie?- spytał.
-Kocham Cię Armandzie…
Jego oczy nigdy nie wydawały się by tak radosne, chciał mnie pocałować, ale…
- Ale Draco kocham bardziej, wybacz mi…”
„Kocham Cię” magiczna formuła zawierająca sens życia człowieka. Jednak
nią zraniłam Armanda. Po tym miałam już go nigdy nie zobaczyć.
Moja mała księżniczka właśnie by się przewróciła, gdyby nie czujność tatusia, którego
jest oczkiem w głowie.
Już tamtego wieczora rozmawiając z Armandem, wiedziałam, że zostanę z Draco. Nie
ukrywam, że z wygody i że duży wpływ miała na nasza córeczka, która miała przyjść
na świat. Zadziała tutaj moja wrodzona konsekwencja, nie uczucia. Nie wiem, jak
potoczyłoby się nasze (moje i Dracona) życie, gdyby następnego ranka nie
obnażył swoich uczuć. Zastanawiałabym się czy ten związek może być sklejony
tylko moją miłością, czy zdołam kochać za dwóch. Być może do końca życia
żałowałabym tego wyboru albo po kilku tygodniach , może miesiącach odeszłabym do
Armanda, będąc przekonana, że nic od oświadczyn się nie zmieniło. Lecz układ
przestał istnieć, kiedy nazwał mnie przyjaciółką. Jeśli chodzi o Draco, nigdy
chyba nie zdoła się przekonać, że moja zdrada była raczej emocjonalna, nie fizyczna.
Chyba bardziej paskudna. Pogodził się z tym i wybaczył mi. Zrozumiał swoje błędy,
tak ja swoje..
Nie obiecujemy sobie, że już zawsze długo i szczęśliwie…
Nie, tylko obiecaliśmy sobie, że będziemy się starać z całych sił. Każdego dnia
będziemy walczyć o naszą miłość.
KONIEC
O już? Po ostatniej części spodziewałam się czegoś łał, ale epilog jest ładny :)
OdpowiedzUsuńCo teraz będziesz dodawać? :D
Super ! <3
OdpowiedzUsuńEpilog na prawdę mnie zaskoczył.
Pięknie to zakończyłaś :*
A przy okazji chciałabym zaprosić na swojego bloga.
http://zarzadzanie.blog.pl/wladcy-marmurowego-aniola.blog.pl/wp-admin/
Miłego czytania i proszę o komentarze :)