niedziela, 18 grudnia 2016

Miniaturki DOSME


Bardzo,bardzo długo mnie nie było. Nie czytałam Dramione chyba od roku ;/
Za to znalazłam kartkę ze skrótem 3 blogów w trakcie sprzątania świątecznego :P
Więc się z wami nimi podziele :)

 http://miniaturkidosme.blogspot.com

Na tym blogu znajduje się wiele miniaturek z róznymi pairingami w tym kilka Dramione,które warto przeczytać ;3

Tytuł:  "Miniaturki DOSME-Doskonale oddające szaleństwo mojej egzystencji"
Autor: Bellatrix
Czasy: różne
Status: AKTUALNE

Fragment opowiadania:

"- Witaj, piękna- pocałował ją w policzek.

Zmarszczyła brwi na ten gest. Co on sobie jaja robi?- pomyślała.


- Cześć, Malfoy.


Teraz to on zmarszczył brwi. Po chwili jego źrenice się rozszerzyły, a on sam cofnął się o parę kroków. Jednak nie odezwał się ani słowem.


- Malfoy? Co się stało? Czemu leżę w szpitalu? Coś nie tak z Cytrynowym Piwem?- Hermiona nie umiała powstrzyma się od zadawania pytań.


- A ile pamiętasz? – zapytał zdławionym głosem.


Czyżby on też miał problemy z gardłem?


- Moje ostatnie wspomnienie dotyczy właśnie piwa. Pamiętam tylko tyle, że pierwsza próbka była kwaśna.


Draco pochylił głowę i usiadł na krześle. Przetarł twarz dłońmi, po czym spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.


- Testowałaś próbki. W przedostatniej dodaliśmy za dużo fosfagenu. Nie rozłożył się i przez to zaczęłaś się dusić."

niedziela, 27 marca 2016

"P.S Kocham Cię"

Miniaturka z Sad End.

https://m.fanfiction.net/s/94904271/PS-Kocham-ci%C4%99

Autor: KathlessBlack
Czasy: po wojnie 

Fragment miniaturki:


" W jej kieszeni był list. Do ciebie. Przykro mi. - powiedział zdławionym głosem, wręczając mi pomiętą kopertę.

Z zainteresowaniem spojrzałem na napis :

Dla najdroższego Draco.


Zatkało mnie. Jak ona śmiała tak pisać po tym co zrobiła?! Już miałem spalić kopertę ale moja ciekawość zwyciężyła. Rozerwałem pergamin i wyjąłem niedługi list..."

piątek, 25 marca 2016

"Name Malfoy"

Krótka i fajna miniaturka 😋

https://m.fanfiction.net/s/9907304/1/Name-Malfoy 


Tlumaczenie: Rita Durian 
Czasy: dorosłość 
Zakończone- happy end.  

Fragment miniaturki:


Widzę, że ty też. - skomentował Malfoy jednocześnie podnosząc swoją lewą rękę, aby pokazać jej drogą obrączkę, w odpowiedzi Hermiona uśmiechnęła się.

- Parkinson musiała być załamana, chyba że ona też już jest zamężna. - odparła - A jeśli jest musi mieć doszczętnie zniszczoną duszę. - Hermiona odwróciła się na pięcie z zamiarem dołączenia do grupy przyjaciół bawiących się na parkiecie, a stanęła twarzą w twarz z Pansy.


- Proszę, proszę - uśmiechnęła się złośliwie Parkinson - Szlama Wiem-to-wszystko Granger jest z nami.

sobota, 27 lutego 2016

"Gdy sięgniesz dna jedyna droga prowadzi w góre"


Znajduje się tylko 1 miniaturka Dramione "Walentynek nie będzie" ;)
Jest tam też Pamiętnik Severuska-Nerwuska jeżeli ktoś by chciał poczytać :P

http://potterowskie-co-nieco.blogspot.com

Tytuł: "Gdy sięgniesz dna jedyna droga prowadzi w góre"
Autor: emersonn
Czasy: Dorosłość
Status: ZAKOŃCZONE

Fragment Opowiadania:

"...
- No. Tu dostaniesz najlepszą czekoladę w kraju.
Niedowierzanie.
- Serio? Przecież tu nic nie ma.
- Jesteś taka niecierpliwa.
Zaskoczenie.
- Wyczarowałeś drzwi?
- Nie, wejście do kawiarni.
… "

piątek, 26 lutego 2016

"Miniaturki na zawsze"


Na tym blogu znajdują się 2 miniaturki Dramione jak i inne pairingi ;)
W tym 1 miniaturka +18 .

http://miniaturki-na-zawsze.blogspot.com

Tytuł: "Miniaturki na zawsze"
Autor: Christine Granger
Czasy: Szkolne
Status: ZAKOŃCZONE 

Fragment Opowiadania :

"... Nie dotykaj mnie brudna szlamo! - Draco masował czerwony policzek, który strasznie piekł.
- Jak śmiesz? Ty gburowata świnio!
- Oczywiście Pani-Wiem-To-Wszystko musi mieć ostatnie zdanie!
- Tak! Nadęty pawiu!
- Ja? Nadęty?!
- Nie! Ja! Przecież ty wcale nie chodzisz z podniesioną głową i nie chwalisz się wszystkim ile dziewczyn już zaliczyłeś!
- Przeszkadza ci to? A może mi zazdrościsz, bo wiesz, że ciebie nikt kijem by nie tknął!
- Jesteś najwredniejszą osobą jaką znam! Nienawidzę cię Malfoy!
- Z wzajemnością Granger!
- Nigdy więcej nie próbuj mnie poniżyć. Dobrze ci radzę!
- O nie! Mądrala mi grozi! Boję się! - Zaszydził blondyn.
- Uważaj na słowa, bo za chwilę twój drugi policzek również może oberwać!
- Nawet nie próbuj szlamo.
- Ups. Chyba przez przypadek ubrudziłam ci twarz szlamem. - Hermiona uniosła różdżkę, z której wystrzeliła zielona maź, prosto w twarz Dracona. Ten nie był jej dłużny i oddał pociskiem szlamu, który trafił ją w pierś.
- Ty! Ty niegodziwa, zachłanna, wredna, brudna...
- Nie chcę wam przerywać tej miłej wymiany zdań, - nie wiadomo skąd pojawił się przy nich Nevile, który z trudem maskował śmiech - ale jesteście proszeni do gabinetu dyrektora. Obydwoje. Teraz. - Zdumieni spojrzeli na siebie i od razu odwrócili wzrok. Ruszyli do gabinetu trzymając się jak najdalej od siebie.
- Cytrynowy sorbet. - Gargulec strzegący schodów prowadzących do pokoju dyrektora, posłusznie odskoczył robiąc im przejście. Wspięli się do góry i zapukali do ciężkich mahoniowych drzwi. Kiedy usłyszeli zaproszenie, posłusznie weszli do środka.
- O! Jesteście. - Dumbledore dokładnie zlustrował ich wzrokiem, a kąciki jego ust lekko zadrżały od stłumionego chichotu. - Mam dla was misję, moi kochani.
- Dla NAS? - Spytała przerażona Hermiona.
- Otóż to. Dla pani, panno Granger i dla pana Malfoya, ściśle rzecz biorąc. A teraz posłuchajcie. Jako prefekci naczelni macie ten przywilej działalności na rzecz szkoły. A ja mam do was zadanie.
- Ale panie profesorze! Przecież są jeszcze dwaj inni prefekci naczelni... Nie moglibyśmy...
- Nie, panno Granger. Im też przydzieliłem zadanie, które już wykonują.
- Czyli jestem skazany na tą szla... znaczy na koleżankę z Gryffindoru? - Draco szybko się poprawił widząc spojrzenie dyrektora.
- Tak. Jesteście na siebie skazani. Waszym zadaniem jest zdobycie czterech kamieni. Są one bardzo ważne w historii Hogwartu, ponieważ są to kamienie Domów. Jak zapewne się domyślacie musicie odnaleźć kamień Gryffindoru, Hufflepufu, Rawenclavu i Slytherinu. Polecicie do Włoch, gdyż tam są ukryte.
- Gdzie mamy ich szukać? - Zapytała podekscytowana Hermiona.
- W Rzymie. Traficie do hotelu przy wykopaliskach. To jest wasz cel.
- Kiedy możemy wyruszać?
- Jeśli się uwiniecie, od choćby dziś!
- A więc dziś.
- Świetnie. Proszę byście przyszli o 19.00 do mojego gabinetu. Spakowani. To wszystko. Jesteście wolni.
      Oboje wstali i ruszyli do pokoju wspólnego prefektów naczelnych.
- No, Granger, tu nie musisz się pakować, co? - Zapytał Draco ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
- Nie wiem o co ci chodzi zakuta pało.
- Chodzi mi o to, że przecież ty nie masz czego pakować, bo cię na nic nie stać. A wszyscy mówią, że jesteś taka inteligentna...
- Zamknij się Malfoy. Wymyślasz tak suche teksty, że zachciało mi się pić.
- Mistrzyni ciętej riposty. - Puścił do niej oko.
- Za jakie grzechy muszę spędzić tak ciekawą przygodę akurat z Panem Fretką. - Westchnęła teatralnie i uśmiechnęła się szyderczo. - A teraz wybacz, ale jednak mam kilka rzeczy, które muszę spakować. - Odwróciła się na pięcie i ruszyła do swojego dormitorium. 'Ja mu jeszcze pokażę...' Myślała pakując ubrania. Kiedy skończyła, zrzuciła z siebie szatę szkolną i założyła obcisłą krótką spódniczkę i bluzeczkę na ramiączkach z dużym dekoldem. Na koniec przejrzała się w lustrze i z uśmiechem na ustach opuściła pokój..."

czwartek, 25 lutego 2016

"Why does love always feel like a battlefield?"

W końcu jakaś notka ;)
Polecam wam to opowiadanie przeczytałam dawno temu,ale warto :)

http://embroiledlove-dramione.blogspot.com/ 

Tytuł: "Why does love always feel like a battlefield?"
Autor: Moon Seer
Czasy:  Hogwart
Status: ZAKOŃCZONE


Fragment Opowiadania:

"...
- Mogę prosić? - Malfoy zapytał, skinąwszy głową przed Hermioną rozmawiającą o czymś z Luną. Rzuciła mu pytające  spojrzenie, ale ten szybko wykorzystując zamieszanie i tłok na sali pociągnął ją delikatnie za sobą. - Chciałbym cię komuś przedstawić. - Oznajmił tajemniczo.
- Nie... Chyba nie mówisz o... - Rzuciła z przerażaniem, gdy zobaczyła biało-czarne, rozpuszczone włosy Narcyzy, w których kierunku zmierzali.
- Dokładnie tak, Granger. 
Stanął metr za matką, z uśmiechem wpatrując się w Hermionę. Była piękna i w odsłonie absolwenckiej togi i nikt nie miał prawa temu zaprzeczyć.
Ciesząc się, że nikt nie zwróci teraz na to z jaką małą odległością stoją od siebie, czy w jakim towarzystwie obraca się Gryfonka, przedstawił ją swej rodzicielce.
- Mamo, to jest Hermiona Granger, na pewno ją kojarzysz...
- Granger? - Urwała Narcyza, jakby się przesłyszała, przeszywając dziewczynę ostrym wzrokiem.
Draco nie takiej odpowiedzi się spodziewał i także stracił pewność siebie.
- Mamo... 
Narcyza podniosła ręką by go uciszyć, a jej następnym ruchem było delikatne wyprowadzenie prawej dłoni w kierunku przestraszonej dziewczyny.
- Oczywiście, że kojarzę, kto by nie kojarzył. Cieszę się, że mogłam poznać cię osobiście, Hermiono. - Rzekła z wyszukaną gracją, lekko uśmiechając się. 
Nagle rozwarła szeroko oczy.
- To ty powiedziałaś mi tu dzień dobry! Diametralnie się zmieniłaś od ostatniego czasu kiedy się widziałyśmy... - Urwała, przypominając sobie, że to było na wojnie, a to nie jest czas i miejsce na takie wspomnienia.
    Jedno było pewne: według niej, ostatnią osobą, którą mógł pokochać jej syn, była Hermiona Granger. 
Oficjalnie status krwi nie miał żadnego znaczenia, jednak Draconowi zostało wpojone co innego i nie sądziła, że ktokolwiek mógłby to z niego wyplenić. Takie rzeczy wynosi się z domu i ciągnie się do grobu, jednak ta Gryfonka pokazała mu, że płyn w jej żyłach nie przeszkadza w darzeniu kogoś uczuciem. 
Nigdy nie sądziła, że jej synową mogłaby zostać mugolaczka, pomimo tego, iż od dziecka nie dbała o krew.
Nie miała także powodów, by od razu traktować ją jak członkinię rodziny; przyczyniła się do osadzenia jej męża w Azkabanie, co równało się z częściowo zrujnowaną reputacją, jednakże gdy teraz widziała kojące szczęście w oczach swego syna, na sercu robiło jej się ciepło. Miała dług wdzięczności wobec Hermiony, która zrobiła Dracona całkiem inną osobą niż jego zapuszczony ojciec. Lepszą o niebo.
Nie mogła powiedzieć, że lubi sympatię syna, jednak wiedziała, że zdoła poznać ją bliżej i uczynić ją sobie bliższą.
Początek zaczął się idealnie; nie skreśliła rodu Malfoy'ów pomimo tego, jak ją traktował przez całe jej szkolne życie. To była bardzo godna postawa, którą nie wszyscy potrafią przybrać.
- I serce mi się raduję, kiedy widzę, jak Draco się uśmiecha. - Dodała po chwili, gładząc syna po platynowej fryzurze. - Mógłbyś coś w końcu zrobić z tymi włosami, gdybyś tylko mi pozwolił...
- Chodź, Granger. - Rzucił błagalnie w stronę rozchichotanej już Hermiony, która posłusznie odeszła.
Potem ze smutkiem rozeszli się, gdy sala zaczęła wypełniać się nauczycielami, a tłum rozrzedzać."