piątek, 26 lutego 2016

"Miniaturki na zawsze"


Na tym blogu znajdują się 2 miniaturki Dramione jak i inne pairingi ;)
W tym 1 miniaturka +18 .

http://miniaturki-na-zawsze.blogspot.com

Tytuł: "Miniaturki na zawsze"
Autor: Christine Granger
Czasy: Szkolne
Status: ZAKOŃCZONE 

Fragment Opowiadania :

"... Nie dotykaj mnie brudna szlamo! - Draco masował czerwony policzek, który strasznie piekł.
- Jak śmiesz? Ty gburowata świnio!
- Oczywiście Pani-Wiem-To-Wszystko musi mieć ostatnie zdanie!
- Tak! Nadęty pawiu!
- Ja? Nadęty?!
- Nie! Ja! Przecież ty wcale nie chodzisz z podniesioną głową i nie chwalisz się wszystkim ile dziewczyn już zaliczyłeś!
- Przeszkadza ci to? A może mi zazdrościsz, bo wiesz, że ciebie nikt kijem by nie tknął!
- Jesteś najwredniejszą osobą jaką znam! Nienawidzę cię Malfoy!
- Z wzajemnością Granger!
- Nigdy więcej nie próbuj mnie poniżyć. Dobrze ci radzę!
- O nie! Mądrala mi grozi! Boję się! - Zaszydził blondyn.
- Uważaj na słowa, bo za chwilę twój drugi policzek również może oberwać!
- Nawet nie próbuj szlamo.
- Ups. Chyba przez przypadek ubrudziłam ci twarz szlamem. - Hermiona uniosła różdżkę, z której wystrzeliła zielona maź, prosto w twarz Dracona. Ten nie był jej dłużny i oddał pociskiem szlamu, który trafił ją w pierś.
- Ty! Ty niegodziwa, zachłanna, wredna, brudna...
- Nie chcę wam przerywać tej miłej wymiany zdań, - nie wiadomo skąd pojawił się przy nich Nevile, który z trudem maskował śmiech - ale jesteście proszeni do gabinetu dyrektora. Obydwoje. Teraz. - Zdumieni spojrzeli na siebie i od razu odwrócili wzrok. Ruszyli do gabinetu trzymając się jak najdalej od siebie.
- Cytrynowy sorbet. - Gargulec strzegący schodów prowadzących do pokoju dyrektora, posłusznie odskoczył robiąc im przejście. Wspięli się do góry i zapukali do ciężkich mahoniowych drzwi. Kiedy usłyszeli zaproszenie, posłusznie weszli do środka.
- O! Jesteście. - Dumbledore dokładnie zlustrował ich wzrokiem, a kąciki jego ust lekko zadrżały od stłumionego chichotu. - Mam dla was misję, moi kochani.
- Dla NAS? - Spytała przerażona Hermiona.
- Otóż to. Dla pani, panno Granger i dla pana Malfoya, ściśle rzecz biorąc. A teraz posłuchajcie. Jako prefekci naczelni macie ten przywilej działalności na rzecz szkoły. A ja mam do was zadanie.
- Ale panie profesorze! Przecież są jeszcze dwaj inni prefekci naczelni... Nie moglibyśmy...
- Nie, panno Granger. Im też przydzieliłem zadanie, które już wykonują.
- Czyli jestem skazany na tą szla... znaczy na koleżankę z Gryffindoru? - Draco szybko się poprawił widząc spojrzenie dyrektora.
- Tak. Jesteście na siebie skazani. Waszym zadaniem jest zdobycie czterech kamieni. Są one bardzo ważne w historii Hogwartu, ponieważ są to kamienie Domów. Jak zapewne się domyślacie musicie odnaleźć kamień Gryffindoru, Hufflepufu, Rawenclavu i Slytherinu. Polecicie do Włoch, gdyż tam są ukryte.
- Gdzie mamy ich szukać? - Zapytała podekscytowana Hermiona.
- W Rzymie. Traficie do hotelu przy wykopaliskach. To jest wasz cel.
- Kiedy możemy wyruszać?
- Jeśli się uwiniecie, od choćby dziś!
- A więc dziś.
- Świetnie. Proszę byście przyszli o 19.00 do mojego gabinetu. Spakowani. To wszystko. Jesteście wolni.
      Oboje wstali i ruszyli do pokoju wspólnego prefektów naczelnych.
- No, Granger, tu nie musisz się pakować, co? - Zapytał Draco ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
- Nie wiem o co ci chodzi zakuta pało.
- Chodzi mi o to, że przecież ty nie masz czego pakować, bo cię na nic nie stać. A wszyscy mówią, że jesteś taka inteligentna...
- Zamknij się Malfoy. Wymyślasz tak suche teksty, że zachciało mi się pić.
- Mistrzyni ciętej riposty. - Puścił do niej oko.
- Za jakie grzechy muszę spędzić tak ciekawą przygodę akurat z Panem Fretką. - Westchnęła teatralnie i uśmiechnęła się szyderczo. - A teraz wybacz, ale jednak mam kilka rzeczy, które muszę spakować. - Odwróciła się na pięcie i ruszyła do swojego dormitorium. 'Ja mu jeszcze pokażę...' Myślała pakując ubrania. Kiedy skończyła, zrzuciła z siebie szatę szkolną i założyła obcisłą krótką spódniczkę i bluzeczkę na ramiączkach z dużym dekoldem. Na koniec przejrzała się w lustrze i z uśmiechem na ustach opuściła pokój..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz