piątek, 14 sierpnia 2015

"Until the very end"

Cudowny kryminał,który pokochałam od pierwszego rozdziału :)
Polecam ! :)

http://50-twarzy-dramione.blogspot.com/

Tytuł: "Until the very end"
Autor: ClariRosie Peverell
Czasy: Dorosłość
Status: AKTUALNE

Fragment Opowiadania:

"... Odwróciła się i weszła do gabinetu. Za biurkiem w nonszalanckiej pozie siedział Draco Malfoy i obserwował panoramę Londynu z dwunastego piętra wieżowca. Przez ostatnie osiem lat znacznie się postarzał. Jego oczy nadal miały chłodny, szklisty blask, jednak twarz wyglądała na bardzo zmęczoną – najpewniej to dodawało mu lat. Wyglądał, jak typowy zapracowany szef, powoli palił papierosa i w pierwszej chwili nawet na nią nie spojrzał tylko warknął:
– Wyjdź stąd Derek i sprawdź czy cię nie ma, do cholery, na dole! Wczoraj miałeś wysłać Blaise’owi  kopię rachunków za nowe książki do naszej biblioteki. Lepiej szybko napraw swój błąd, albo nie znajdziesz pracy już nigdzie w tym pieprzonym mieście. – Do końca mówił już spokojnie, z wyrafinowanym sadyzmem w głosie.
             Dalej, na skórzanej kanapie, siedział Blaise Zabini, który cały czas wyglądał na osiemnaście lat. On pierwszy zauważył Hermionę. Zaśmiał się co zwróciło uwagę Dracona. Blondyn przerzucił swój wzrok na niego, a gdy przyjaciel wskazał kiwnięciem głowy Hermionę, Draco wreszcie zaszczycił ją spojrzeniem.
– Granger? – wyszeptał ze zdziwieniem marszcząc brwi.
– Weasley – poprawiła go profesjonalnym tonem.
              Kobieta zamknęła za sobą drzwi i nie pytając się nikogo o zgodę zajęła miejsce naprzeciwko biurka. Malfoy patrzył na nią z politowaniem.
– Serio? – powiedział rozbawiony. – Wyszłaś za tego buca?
           Rozbawienie nie schodziło mu z twarzy. Jeszcze nie tak dawno temu, Hermiona zastanawiała się co poczuje gdy spotka ponownie Malfoya. Uzyskała odpowiedź. Gniew. Parszywy, zakichany, tchórzliwy dupek – nawet nie spodziewała się, że jedynie tak umie go określić – właśnie obraża jej kochającego męża. Przyjęła firmowy wyraz twarzy i zignorowała Malfoya.
– Co wiecie na temat zabójstwa Agnes Smith? – zapytała wypranym z uczuć głosem i wyjęła różdżkę.
          Kobieta wyczarowała dyktafon i włączyła go. Zaczęła bacznie obserwować obu mężczyzn. Wymienili spojrzenia. Chwila ciszy przedłużała się coraz bardziej. Było to korzystne dla Hermiony. Mogła dokładnie im się przyjrzeć. Draco nie wyglądał, ani na zdenerwowanego, ani na oschłego. Tak jakby wiadomość lub wspomnienie o śmierci Agnes wstrząsnęło nim, jednak nie na tyle, aby w jakikolwiek sposób pomóc w śledztwie. Blaise za to odzwierciedlał osobę, która stara się coś ukryć. Nie utrzymywał wzroku na jednym przedmiocie dłużej niż kilka sekund, a na Hermionę nie patrzył w ogóle. Przyłapała go nawet na nerwowym przełykaniu śliny. Wyglądał, tak jakby było mu strasznie duszno. Rozluźnił krawat. Możliwe, że Malfoy zauważył, iż Hermiona przygląda się jego przyjacielowi, bo zaczął wyraźnie chcąc zwrócić na siebie uwagę:
– Nie możemy dyskutować z kim popadnie o naszych klientach…
– I nie obchodzi nas co klienci robią przed wejściem do wydawnictwa i po jego opuszczeniu.  – dokończył cicho, ale pewnie Zabini.
             Miała drobną nadzieję, że Malfoy jej pomoże, po tym co łączyło ich w Hogwarcie – niestety ogromnie się zawiodła. Panowie ewidentnie odmawiali współpracy, więc może przyszedł czas na kilka ładnie sprzedanych gróźb. Zapewne  inaczej nie skłoni ich, aby cokolwiek jej powiedzieli.
– Od kiedy tak bardzo cenicie czyjąś prywatność? – zapytała ostro. – Za utrudnianie śledztwa grozi kilka miesięcy w Azkabanie, chętni?
              Malfoy wyraźnie spoważniał, może nawet zezłościł się, bo zmarszczył gniewnie brwi. Wcześniej sytuacja niemalże go bawiła – teraz wyglądał tak, jakby chciał wyrzucić stąd Hermionę. Za to Zabini… On wyglądał, jak mieszanka złości i rozpaczy, z nutką strachu, a to wszystko serwowane w pysznej polewie obojętności.
              Hermiona dopiero teraz przypomniała sobie, że powinna przesłuchać jeszcze jednego doradcę Malfoya. Ale… gdzie on jest? Czyżby Draco i Blaise mieli tak ważną sprawę, że mogli o niej rozmawiać tylko we dwóch? Albo nie ufali trzeciemu doradcy. Zanim Hermiona weszła do gabinetu udało jej się dowiedzieć od portierki, że wspólnikami Draco są jego starzy, ślizgońscy przyjaciele: Zabini i Nott. Jak łatwo sprawdzić, czy coś ukrywają? Hermiona miała już pewien plan.
– Dobra, bez owijania w bawełnę. Nasz cichy informator twierdzi, że na miejscu zbrodni widział twojego doradcę, Malfoy. – Na te słowa Draco odwrócił swój wzrok od kobiety. – Ten człowiek nie był czarnoskóry, czyli to nie mógł być Zabini. – Mężczyźni ponownie wymienili porozumiewawcze spojrzenia. – Kto jest twoim drugim wspólnikiem?
              Draco wyglądał tak, jakby jeszcze analizował słowa Hermiony, starając się dobrać idealną odpowiedź. Nie łączyło ich już nic, ale kobieta jednak miała nadzieję, że Malfoy powie prawdę. Nagle Blaise, który był już zupełnie opanowany, wstał i kierując swe słowa do Draco powiedział:
– Dokończymy później, teraz jadę na spotkanie z tym facetem od sprzętu..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz