Świetna historia opisująca czasy kiedy Voldemort jest u władzy a nasi bohaterowie muszą zmierzyć się z przeciwnościami losu.
Tytuł: "Uważaj na demony czające się w mroku"
Autor: Airi
Czasy: Voldek żyje i wygrał
Status: ZAKOŃCZONE
Fragment Opowiadania:
"...Hermiona chodziła po pokoju ze zniecierpliwieniem. Strasznie się nudziła. Malfoy poszedł odwiedzić Teodora, a ona nie miała już co robić. Przeczytała już chyba po raz siódmy książkę Deszcz łez. Historia była naprawdę piękna, ale ile razy z kolei można czytać tą samą książkę? Granger westchnęła i ruszyła powoli w stronę okna. Widok był przepiękny. Woda uderzała falami o brzeg. Szatynka zagryzła wargę i spojrzała na drzwi. Nie mogła już usiedzieć w tym domku nic nie robiąc. Chciała wyjść na dwór, pooddychać świeżym powietrzem. Decyzję podjęła w kilka sekund. Upewniła się, że nie zostawiła otwartego gazu w kuchni i wyszła na zewnątrz.
Na bosaka zaczęła iść przez piasek. Doszła powoli do brzegu i usiadła na ziemi. Piach był mokry, ale nie przeszkadzało to Hermionie. Uśmiechnęła się czując zapach soli oraz ryb. Kiedy ostatnio widziała morze? Sama nawet nie pamiętała. Chyba wakacje przed tym jak poszła do czwartej klasy. Pojechała razem z rodzicami...
No właśnie, rodzicami. Na samą myśl o nich, Granger poczuła kujący ból w piersi. Wyczyściła im pamięć i kazała wyjechać do Australii. Była to najcięższa decyzja jaką kiedykolwiek musiała podjąć. Kochała ich tak bardzo. Co z tego, że byli zwykłymi mugolami. Dzięki nim miała wspaniałe dzieciństwo. Nie wyobrażała sobie lepszych rodziców. Zawsze byli dla niej jak przyjaciele; miała w nich oparcie i nigdy nie podważali jej decyzji. Zawsze byli z nią. Pamiętała ten moment, kiedy okazało się, że jest czarownicą. Spojrzeli wtedy na nią z taką dumą, a ojciec wziął ją w ramiona i zaśmiał się.
- No widzisz, słońce? Zawsze mówiłem ci że jesteś wyjątkowa. A ty mi nigdy nie chciałaś uwierzyć! - krzyknął i zaczął ją łaskotać. Hermiona uśmiechnęła się na to wspomnienie. Jaka była wtedy szczęśliwa. Gdyby tylko widziała, co ją czeka...
Otarła samotną łzę, która popłynęła strużką po jej policzku. Wstała powoli i podeszła bliżej wody. Była lodowata, ale jej to nie przeszkadzało. Ruszyła powoli wzdłuż brzegu, zamyślona.
- Myślisz czasem o swoich rodzicach? Tęsknisz za nimi? - zapytała Granger, kiedy usłyszała jak Malfoy teleportował się koło niej. Draco posłał jej zaskoczone spojrzenie.
- Za matką... Zawsze była dla mnie dobra. Bardzo mnie kochała - odpowiedział po chwili. Hermiona kiwnęła głową. Malfoy przyjrzał się jej uważnie i dopiero wtedy spostrzegł, że drży z zimna.
- No nie, Granger! - zawołał. Zdjął kurtkę i narzucił jej na ramiona. - Sądzę, że jesteś już naprawdę duża. Ale zachowujesz się jak dziecko. Nie mam czasu cię pilnować, podawać ci syropki i gotować zupki. A to będę musiał robić jak zachorujesz - powiedział z wyrzutem. Hermiona zaśmiała się ochryple.
- Merlinie! Chciałabym to zobaczyć - rzuciła ze śmiechem. Draco uśmiechnął się. Po chwili jednak jego twarz przybrała poważny wyraz. Pochylił się i wziął coś do dłoni. Hermiona po krótkiej chwili zobaczyła co to; mała muszelka. Malfoy przez chwilę obracał ją w dłoni i podał ją szatynce. Wzięła go do ręki nie odzywając się. Spojrzała niepewnie na blondyna nie będąc pewna co to znaczy. Ale on bez słowa wyjaśnienia po prowadził ją w stronę domku. Zrobił gorącą herbatę i cierpliwie czekał aż wypije ją do końca. Hermiona nie spieszyła z tym zbytnio. Piła powoli, aby się nie poparzyć. Kiedy wypiła ją do dna, przykryła się kocem i spojrzała na Dracona.
- Malfoy... Mogę cię o coś zapytać? - szepnęła. Draco kiwnął w odpowiedzi głową. - Powiesz mi dlaczego tak naprawdę mnie tu trzymasz? Dlaczego mnie uratowałeś? Powinieneś mnie wydać - zapytała po chwili. Dracon spoglądał na szatynkę przez chwilę w milczeniu. Tak naprawdę nigdy się nad tym nie zastanawiał, ale znał odpowiedź..."