Świetny blog ze świetnymi opowiadaniami i miniaturkami :3
Zakochałam się od pierwszego zdania <3
Opowiadania podbiły moje serce bez dwóch zdań !
Są oryginalne i niebanalne a autorka jest świetną osóbką której należy się szacun za pisanie takiego dzieła :*:*:*
http://totalus-petrificus-totalus.blogspot.com/
Tytuł: "Petrificus totalus"
Autor: Patronuska
Czasy: dorosłe życie
Status: AKTUALNE
Fragment Opowiadania :
"...godzinę wcześniej
Wszedł bez pukania.
– Masz dwie rzeczy do wyboru: albo stąd wyjdziesz, albo się wyniesiesz – warknął do Amandy, która spiorunowała go wzrokiem.
– Trochę kultury! Właśnie, rozmawiam z panią Granger – zawołała oburzona kobieta.
– Tak, Amanda chciała pożyczyć sukienkę na nadchodzącą maskaradę – przyznała z rozbawieniem Hermiona, bo zdawała sobie sprawę, że powód jej rozmowy ze swoją asystentką jest całkiem inny, a jej zainteresowanie kreacjami Hermiony, to tylko kiepska wymówka.
– Możesz jej pożyczyć co najwyżej ramę od obrazu. Pójdzie na bal jako obraz. Nędzy i rozpaczy – dodał z szyderczym uśmiechem.
Amanda wypadła z gabinetu trzaskając drzwiami. Jej twarz wyglądała jak po spotkaniu drugiego stopnia ze sklątką tylnowybuchową.
– Potrafisz być czarujący – westchnęła Hermiona – niemniej jednak jestem ci wdzięczna, że pozbyłeś się tej wywłoki.
– Zawsze do usług – ukłonił się malowniczo. – Od kogo to masz? – wskazał na bukiet.
– Od Królika Bugsa – odpowiedziała, nim zdążyła się zastanowić.
– To nowa ksywa Pottera?
– Nie, ale muszę mu ją podsunąć – wyszczerzyła się w uśmiechu.
– Więc?
– Od wdzięcznego interesanta, jeżeli już musisz wiedzieć – powiedziała rumieniąc się uroczo.
– CO?! Dostajesz kwiaty od klientów?
– Petentów Malfoy, petentów – mruknęła z politowaniem kręcąc głową.
– Wszystko jedno, nie życzę sobie tego! – krzyknął tak głośno, że Amanda odwróciła się ze strachem.
– TY sobie nie życzysz? A co niby masz do tego?! – zdenerwowała się Hermiona
– Zaufaj mi, nasz plan – szepnął – NATYCHMIAST JE WYRZUĆ ALBO JA TO ZROBIĘ! – dodał głośniej.
Teraz na korytarzu, przed gabinetem Hermiony zebrała się już spora grupka zaciekawionych czarodziejów. Malfoy złapał wazon z kwiatami i rzucił przez długość pokoju, tłukąc przy tym szybę dzielącą biuro Hermiony od boksu, który zajmowała jej asystentka.
– Wychodzimy! – warknął tak, żeby wszyscy słyszeli, a ciszej dodał – wynagrodzę ci to.
Wstała lekko zmieszana, machnęła różyczką mrucząc reparo, na co szyba i wazon wróciły do stanu przed wybuchem Malfoya. Z kamienną twarzą sprawiła, że resztki kwiatów zniknęły, wzięła torebkę i stanęła gotowa do wyjścia.
Malfoy podał jej ramię, na co ona z uniesionymi ze zdziwienia brwiami, podała mu rękę.
– Malfoy, musisz pokazywać swoje dziwactwa przed połową ministerstwa? –warknęła.
– Nie mam żadnych dziwactw! To są "special effects"! – rzucił Malfoy z rozbrajającym uśmiechem i otworzył jej drzwi..."