niedziela, 16 marca 2014

"Dział ksiąg zaginionych"

Na tym blogu znajduja się 4 miniaturki Dramione w Spisie Treści.

http://hogwart-stories-from-heart.blogspot.com/p/magiczne-miniaturki.html

Tytuł: "Dział ksiąg zaginionych"
Autor: Nox!
Czasy: różne
Status: ZAKOŃCZONE

Fragment Opowiadania:

"...Wysoki, szczupły mężczyzna w szarej szacie wślizgnął się, stając obok niej z nonszalanckim uśmiechem. Nie musiała nawet dokładnie mu się przyglądać by rozpoznać kim jest. Nawet na końcu świata rozpoznałaby ten kpiarski uśmieszek i wiecznie uniesioną głowę, nie wspominając już o platynowych włosach, wiąż charakterystycznych, mimo znacznych zakoli. Jakby sam fakt, że ktokolwiek poza nią się przepracowuje nie był dość szokujący, to w dodatku tą osobą musiał być Dracon Malfoy. Nie bawiąc się nawet w udawanie sympatii rzuciła mu wściekłe spojrzenie, po czym chrząknęła znacząco i wcisnęła się w sam kąt windy.
-- O Weasley, nie poznałem cię – stwierdził wyrwany z zamyślenia blondyn.
-- A ja ciebie tak. Odór twoich cholernych perfum czuć na drugim końcu gmachu – syknęła.
On tylko poszerzył swój firmowy uśmiech, kręcąc głową z niedowierzaniem.
-- Ty nigdy nie dorośniesz, prawda szlamciu?
-- Ty nigdy nie przestaniesz być dupkiem, imitacjo mężczyzny? – odcięła się.
Resztki rozbawienia zniknęły bezpowrotnie z jego twarzy, zastąpione nienawiścią i irytacją.
-- Widzę, że rudy ma jednak trochę rozumu, wreszcie cię zostawił. I tak podziwiam go, że tak długo wytrzymał.
Miała realną ochotę rozwalić mu ten arystokratyczny nos, ale postanowiła zrobić mu ten jedyny, świąteczny prezent.
-- Mogłabym to samo powiedzieć o Astorii. To prawdziwy cud, że jeszcze nie wisisz, jako flaga na pałacu Buckingham – z mściwą satysfakcją wymaszerowała z windy, kierując się do najbliższego kominka. Sięgnęła po garść proszku i nie myśląc wiele krzyknęła donośnie swój adres. Nic jednak się nie stało. Płomienie zamigotały zielono, po chwili gasnąc.
-- Co jest? – mruknęła, kolejny raz próbując się przenieść.
-- Oh Weasley ty nawet z sieci Fiuu nie umiesz korzystać – westchnął Malfoy, nabierając trochę pyłu – patrz, jak to się robi – dodał, wykrzykując miejscowość, w której znajdował się jego dwór.
Nie udało mu się jednak przenieść. Sytuacja była taka sama, jak w przypadku Hermiony.
-- Phi! Pewnie bali się, że rozwalisz kominek swoim gigantycznym ego – zauważyła, usiłując się teleportować.
-- Co się na stringi Merlina dzieje?! – warknął, sfrustrowany arystokrata.
-- No tak, zapomniałam! – pacnęła się w głowę, otwartą dłonią – dzisiaj Wigilia! Od pół godziny wszystkie magiczne środki transportu są zablokowane. Robią obławę, na tego psychopatę, z Whiteshire – zauważyła, przypominając sobie słowa Rona i Stelli..."

1 komentarz: