niedziela, 9 marca 2014

"Bez słów"


Wszystko co dobre szybko sie kończy.Tak samo jak przepiękna trylogia "Igrzyska Śmierci", które goraco polecam ;) Czytalam i płakałam.

Miniaturka na Dobranoc ;]

http://www.magiczne.pl/index.php?showtopic=13279

Tytuł: "Bez słów"
Autor: Etusia
Czasy: Dorosłe życie
Status: ZAKOŃCZONA

Fragment Opowiadania:

"...Pierwsza konfrontacja miała miejsce, gdy zachorował Alex Barney, szef Departamentu Aurorów, więc Hermiona jako najwyżej położona w tym czasie, została wysłana do zastępcy Ministra, pana Malfoy’a z prośbą o przedłużenie możliwości szkoleń, ze względu na niezaspokajające wyniki szkolonych. Z zaciśniętymi zębami i teczką pod pachą, wyprostowana i dumna weszła do jego gabinetu. Wtedy dostrzegła to, czego nie chciała dostrzec ostatnimi czasy. Że on wcale nie patrzy już na nią z wyższością, jakby była przedstawicielką jakiejś gorszej rasy. Patrzył z podziwem, ba niemal z namiętnością. Ale ona nie pozwoliła sobie na rumieniec, chociażby na zadrżenie głosu. Ona była opanowana, choć w środku niemal gotowała się z ciekawości. Chciała wiedzieć co ten blondyn, którego nienawidziła te wszystkie lata, o niej myśli. Dopiero gdy znalazła się w swoim gabinecie odetchnęła głęboko i pozwoliła sobie na chwilę refleksji.
Później poszło już jakoś łatwiej. Wizyty w swoich biurach, pod różnymi pretekstami, rekrutacji nowych chętnych, oddalania wniosków, popraw różnych ustaw oraz zwykłej kontroli. Czas mijał a ludzie niczego nie podejrzewali. Wtedy też oboje zaczęli myśleć o związku. Chociaż nie. Związek byłby określeniem na wyrost. Byli sobą zainteresowani, ale tak naprawdę Draco nie myślał poważnie o przyszłości a i Hermiona nie łudziła się, że z tego może coś później być. Oboje żyli chwilą, zarabiali pieniądze, robili kariery. Coraz bardziej liczyli się w czarodziejskim świecie, ale osobno, nigdy razem. Dziewczyna bała zwierzyć się nawet swoim najbliższym przyjaciołom. W końcu jej powierniczką została Ginny, która pod przysięgą nie powiedzenia nikomu, wysłuchała całej tej niesamowitej historii. Może i nawet była w szoku, ale nie dała tego po sobie poznać. Była prawdziwą przyjaciółką.
W końcu Hermiona kupiła dom w jednej z podmiejskich miejscowości i mogli zacząć spotykać się po pracy. On przyjeżdżał niemalże codziennie. Pod osłoną nocy przesiadywali na balkonie, porośniętym częściowo bluszczem. Cały dom był zresztą otoczony zielenią a Hermiona była dzięki temu wolna od wścibskich spojrzeń sąsiadów..."





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz